Forum Maniacs' World ;) Strona Główna

Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Zakończona Twórczość -> Sleeping with ghosts - Epilog
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Candysia
Nieuleczalnie Chory



Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:43 :07 , 31 Paź 2010    Temat postu:

Wiem wiem Mruga I nie będę nalegać żebyś mi powiedziała. Jeszcze coś wypaplam publicznie i tyle będzie A poza tym wolę żyć w tej niepewności i czekać na kolejne zaskakujące odcinki Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eternamente
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 21:20 :51 , 05 Lis 2010    Temat postu:

Odcinek 17

Drake
9 grudnia
Skończył wcześniej papierkową robotę, przez myśl przemknęło mu by zadzwonić do Cass, ale denerwowanie jej, choć sprawiało mu ogromną frajdę, nie było zbyt bezpieczne na dłuższą metę. Zrobi to później, gdy zgodnie z jej zwyczajem, równo o 21, będzie brała kąpiel z bąbelkami. A przynajmniej miał nadzieję, że ten zwyczaj jej pozostał, bo na samo wspomnienie ich dawnych kąpieli robiło mu się gorąco. Zjeżdżając windą do podziemnego parkingu zastanawiał się, co Cass naprawdę myśli o ich wyjeździe o Włoch. Była przerażona, to jasne, wściekła, szkoda że nie widział jej twarzy, gdy wtedy rozmawiali. Musiała wyglądać pięknie. Tok jego myślenia został przerwany przez pisk oznaczający osiągnięcie przez windę poziomu -1, drzwi otworzyły się a on zobaczył kogoś, kogo miał nadzieję już nie zobaczy. Viviana.
- Kochanie, proszę cię, musimy porozmawiać. - Viviana uwiesiła się na jego ramieniu i nie zamierzała go puścić.
- Vi, chyba wytłumaczyłem Ci dogłębnie ostatnim razem, że między nami nic już nie ma. Gdybyś miała choć trochę dumy osobistej, to nie urządzałabyś scen. - Podziemny parking nie był może zatłoczonym miejscem, a raczej wiało pustką, ale to nie oznaczało, że miał ochotę, by jego była kochanka wystawiała go na pośmiewisko, gdyby jednak ktoś się napatoczył.
- Mam więcej godności niż możesz to sobie wyobrazić. - Doprawdy? Jakoś nie zauważył.
- Yhym, przeszkadzam? - Cass pojawiła się znikąd. - Miałam do ciebie sprawę Drake, ale widocznie zapomniałeś, prawda? - Uśmiechnęła się uroczo do Viviany, pokazując dołeczki w policzkach.
- Ależ, kochanie... Jak mógłbym o tobie zapomnieć? - Nie mógł zapomnieć, a więc nie byli umówieni, ale zobaczył w niej swój ratunek. Przyciągnął zupełnie zaskoczoną dziewczynę do siebie i wycisnął na jej ustach długi pocałunek. Gdy zauważył, że nie ma zamiaru się bronić, a wręcz przeciwnie wplotła dłonie w jego włosy i przysunęła się bliżej stracił nad sobą kontrolę. Jak przez mgłę usłyszeli wściekły syk Viviany "Nawet nie myśl, że wygrałaś!" i stukot jej obcasów na asfalcie. Przestał o niej myśleć, a cała jego uwaga skupiła się na tym, że Cass nadal znajduję się w jego ramionach i nie wydawało się by miała zamiar uciekać. Nie czując oporu pogłębił pocałunek i oparł dziewczynę o maskę samochodu. Po raz kolejny tego dnia nawiedziły go wspomnienia sprzed lat, gdy coś podobnego działo się na szkolnym parkingu. Wtedy też miał ochotę zaciągnąć ja na tylne siedzenie. Oderwał się od niej i patrząc na spustoszenia jakich dokonał w jej fryzurze, jej zaczerwienione policzki i ciężki oddech, przez co opanowała go zwyczajna męska duma. Gdy otworzyła oczy natychmiast wczytał z nich zagubienie, chęć ucieczki i... nutkę rozczarowania? Wyrwała się.
- Poszła sobie? - Obciągnęła bluzkę w kolorze nieba i zaczęła poprawiać włosy, przez co omal nie jęknął, z rozwichrzoną fryzurą, wyglądała jakby dopiero wstała z łóżka.
- Poszła, nie wyglądało na to by chciała wrócić. - Nie miał ochoty na grzecznościowe pogawędki. Do cholery! Zaraz zaczną rozmawiać o pogodzie. - Co tu robisz? Stęskniłaś się za mną? - Uśmiechnął się zawadiacko.
- Oczywiście, bo ja nie mam ważniejszych zajęć niż marzenie o tym, by prawie kochać się z byłym mężem na masce jego samochodu.
- Och, to marzenie mogę bardzo szybko spełnić. - Kolejny niegrzeczny uśmiech. Naparł na nią jeszcze bardziej, a jej spojrzenie się zamgliło.
- Przyszłam tutaj by ustalić... - Przełknęła się ślinę. Przesunął rękę na jej biodro, była seksowna jak wszyscy diabli. - Przestań, mieszasz mi w głowie. - A ona jemu w ogóle, w głowie miał taką jasność, jakiej nie miał od dawna.
- A myślisz, że o co mi chodzi?
- Dlaczego...? Do czego ty zmierzasz? - Wydyszała i odchyliła głowę, gdy zaczął schodzić pocałunkami w dół jej szyi.
- Aktualnie mam zamiar wciągnąć cię na tylne siedzenie mojego samochodu. Pamiętasz co ostatnio tam wyprawialiśmy? - Nie mógł przestać jej dotykać. Był już bliski osiągnięcia celu, tak blisko...
- Nie stać cie na nowy samochód? - Zapytała szeptem. - Ten mustang...
- Wiążemy z nim wiele wspomnień, prawda?
- Nie mam zamiaru się z tobą kochać... - Wiedziała, że kłamię, a on wiedział to lepiej niż ona.
- Nie masz zamiaru?
- Dlaczego zawsze dochodzimy do tego... Nie umiemy normalnie rozmawiać? - Traciła dech, posadził ją na masce i wsunął się między jej uda, dzieliły ich tylko milimetry. Rozmowy rozgrzebywały w ich przypadku tylko stare rany, doprowadzanie ją do tego stanu było ciekawsze.
- O dochodzeniu porozmawiamy gdzie indziej. - Usłyszał zduszony jęk i wyobraził ją sobie w jego łóżku.
- Nawet mowy nie ma.
- Dobrze, nie musimy rozmawiać. Pamiętasz gabinet? - Usłyszał zduszony jęk, gdy przesunął dłonią po jej piersi. Skinęła głową, jakby nie była w stanie mówić. Satysfakcja rozlała się po jego ciele. - Spójrz na mnie. - Posłusznie otworzyła oczy. - Naprawdę nie masz zamiaru się ze mną kochać? - Zamrugała, jej oczy była zamglone, jednak zaczęła powoli wracać do siebie, na co nie mógł pozwolić. Ich teraźniejsze relacje pozwalały jej na ucieczkę albo kłótnie, gdyby tylko odzyskała zdolność logicznego myślenia. A nie miał ochoty ani na jedno ani drugie, chciał się z nią kochać, teraz, zaraz. Ujął jej twarz w obie dłonie i pocałował tak, że zapomniała jak się oddycha, a przynajmniej on zapomniał.
- Tak... - Pierwsze jej słowo po złapaniu oddechu.
- Co "tak"?
- Wygląda na to, że mam zamiar się z tobą kochać. - Pierwsza dłuższa wypowiedź, jaką sformułowała od czasu, gdy doprowadzał ją do stanu, w którym się przez niego znajdowała.
- Dobra odpowiedź. - Dał jej szybkiego buziaka i ściągnął z maski mustanga, jednocześnie otwierając przednie drzwi.
- Gdzie jedziemy? - Zapytała wsiadając.
- Do mnie.
- Aha. - Nie wyglądało na to, że zamierzała się rozmyślić, a jeśli nawet był gotowy zrobić tyle przystanków, ile będzie musiał by ją przekonać do słuszności tej decyzji.

Nie wiem ja to wyszło, nigdy nie byłam dobra w pisaniu takich scen, ale musiałam zaznaczyć (znowu), że nie są w stanie utrzymać rąk przy sobie, gdy już się spotkają. Pomyślcie, co się będzie działo,jak wyślę ich do Włoch.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez eternamente dnia 17:07 :49 , 06 Lis 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tequiero
Nieuleczalnie Chory



Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tu i tam...
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 14:31 :36 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Bardzo ale to bardzo podoba mi się ich niemożliwość / niemożność utrzymania rąk przy sobie Mr. Green Mr. Green Mr. Green
Dziękuję za superaśny cinek Wesoly Wesoly Wesoly
Czekam na cinki z Włoch Mr. Green Mr. Green Mr. Green
Oj, będzie się DZIAŁO :hamster_redface: :hamster_redface: :hamster_redface:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eternamente
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 14:45 :36 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Miło Cię widzieć tutaj Tequiero
Miałam w tym tygodniu wenę, więc mam jeszcze jeden Wesoly
Bardzo się cieszę, że Ci się podoba ich "niemożliwość", będzie się działo we Włoszech, obiecuje, choć scen +18 nie będzie, raczej właśnie coś w tym stylu co ten odcinek.


Odcinek 18

Maddison Nadal 9 grudnia
Pociły jej się ręce. Pierwsze pozazawodowe spotkanie z Michaelem. Bała się o wszystko, czy nie przesadziła z sukienką, fryzurą, makijażem... Ale przecież zasugerował, że to randka, więc ubrała się właściwie, prawda? Popielata sukienka idealnie podkreślała jej opaleniznę, jak również wyprostowane rozjaśnione pasemkami w kolorze starego złota włosy. Wyglądała... ładnie. Miała świadomość tego, że jej twarz jest zbyt dziecinna, oczy zbyt brązowe, a wzrost poniżej przeciętnej. Według Michaela była filigranowa, drobna i słodka, co go rozczulało, ale tego wiedzieć nie mogła, więc wynajdowała w sobie same wady, żeby mieć pretekst by po raz kolejny odwołać tą randkę. Właśnie, to była RANDKA, dlatego tak się stresowała. Dźwięk dzwonka wyrwał ją z rozmyślań i rozwiał nadzieję by wszystko odwołać. Wzięła głęboki oddech i otworzyła drzwi. To co ujrzała przeszło jej najśmielsze oczekiwania, ogromny bukiet różowych róż przesłaniał jej widok na mężczyznę. Chyba dostrzegł jej minę, bo wyłonił się zza tarczy, którą był bukiet i podrapał po głowie.
- Wiem, że kobiety wolą czerwone róże, ale w kwiaciarni tylko te były dostępne w takiej ilości. - Starał się uśmiechnąć.
- Są piękne. - Jęknęła z zachwytem i postanowiła, że od tej chwili różowe róże są jej ulubionymi kwiatami.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Mogę wejść? - Odsunęła się z przejścia i przejęła wagę róż.
- Skąd ty...? - Odłożyła kwiaty na stół i zaczęła napełniać wazon wodą.
- Cassandra jest świetnym źródłem informacji. Masz piękne mieszkanie. - Rozglądał się z uśmiechem, który świadczył, że może mówić tylko prawdę.
- Cass wie, że jesteśmy umówieni? - Zabije małpę, nie pisnęła słówka, gdy rano wpadła z Hannah i wręczyły jej najbardziej niemoralny prezent jaki w życiu widziała. To, że aktualnie miała go na sobie, nie miało ni do rzeczy.
- Oczywiście, moje wykręty na nic się nie zdały, wiesz jak jest, gdy się uprze, by coś z ciebie wyciągnąć.
- Oj, wiem, wierz mi. - Cass nie żyję, już ona o to zadba.
- Gotowa?
- Jeśli pomożesz mi włożyć płaszcz, to tak. Inaczej przy tej temperaturze może odwozić później kawał lodu. - Roześmiał się i spełnił prośbę.
- Co najwyżej małe kawałeczki nie jestem zbyt dobry w koordynacji ruchowej i wszystko leci mi z rąk, ale nie bój się, tobie nie pozwolę upaść. - Poczuła gorąco wylewające się na jej policzki i wsunęła dłoń w podane ramię. Zapowiadał się świetny wieczór...

Libby
Cohen od kilku dni był osowiały, a ona za nic w świecie nie mogła rozszyfrować o co chodzi. Każde je pytanie zbywał i zmieniał temat, więc w końcu przestała pytać. Dzisiaj miała się wprowadzić do jego mieszkania, od samego rana usta same układały jej się w uśmiech, jej problemy z Lenny odeszły w zapomnienie, a jej małżeństwo miało właśnie wejść w nowy etap. Z tymi problemami do nie do końca było tak jakby chciała, Lenny nadal odmawiała powrotu do domu, ale zauważyła w niej zmianę na lepsze. Chłopak, u którego mieszkała był od niej o wiele bardziej odpowiedzialny, jego córeczka była słodka, a oni byli w sobie zakochani, choć o tym nie wiedzieli. Libby dostrzegła pierwsze symptomy, nie mogli się bez siebie obejść, gesty i cała aura, która się wokół nich unosiła pozwalała jej na osąd tej relacji. Sean pracował i chodził do szkoły, chciał zdobyć wykształcenie, by zapewnić byt swojej córce i prawdopodobnie Lenny, która pracowała na pół etatu w fundacji przyjaciółki jej męża i miała etat w jej kawiarni, gdzie mogła zabierać Elenn. Libby uważała, że długo tak nie pociągną i miała dla nich propozycje, ale chciała to zrobić delikatnie. Taksówka zatrzymała się przed kamienicą jej męża. Jej mąż, jak to wspaniale brzmi. Zabrała torebkę i wręczyła pieniądze kierowy dołączając spory napiwek. Wszystkie jej rzeczy zostały przesłane przez firmę przewozową, Cohen uważał, że pieniądze są po to, by jej wydawać, a ona nie miała wyjścia i musiała się z nim zgodzić. Zresztą jego argumenty zawsze przemawiały do jej rozsądku, choć rozsądek nie miał z nim za dużo wspólnego. Na schodach minęła roześmianą parę, on musiał być od niej z dziesięć lat starszy, ale w dzisiejszych czasach była to norma, Libby uważała, że najważniejsze jest szczęście, a oni wyglądali na zachwyconych swoim towarzystwem. Stając przed drzwiami jej nowego życia, ogarnęły ją wątpliwości. Miała zadzwonić, zapukać czy otworzyć drzwi własnym kluczem? Co jeśli go nie ma? Co prawda umówili się, że ona przyjdzie zaraz po pracy, al znając Cohena mógł o tym zapomnieć. Przyzwyczaiła się do tego, że jej mąż nie przywiązuje zbytniej wagi do punktualności. Myślała również o tym, czy zastanie Cass, przyjaciółka Cohena postanowiła się wyprowadzić, gdy tylko usłyszała o jego ożenku, ale oboje chcieli by została dopóki nie znajdzie nic nowego, a poza tym chciała ją wreszcie poznać, choć niekoniecznie dzisiaj. Na dzisiejszą noc miała ciekawsze plany. W końcu zdecydowała się zdzwonić, drzwi otworzyły się niemal natychmiast, jakby stał tuż przy nich.
- Hej, kochanie. - Uśmiechnął się i przyciągnął ją do siebie.
- Hej, kochanie. - Wciągnął ją do mieszkania i opierając o drzwi zaczął całować, jedynym właściwym ruchem wydawało się zarzucenie mu ramion na szyję i zmniejszenie odległości miedzy nimi. - Jesteśmy sami? - Zapytała odrywając się od niego i odchylając głowę. Wymruczał coś brzmiące jak "tak" zjeżdżając ustami w dół jej dekoltu i podnosząc w górę, zyskując lepszy dostęp. Owinęła nogi wokół niego i uśmiechnęła się, gdy jej sweter wylądował na podłodze.
- Zrobiłem kolacje, ale to jest znacznie ciekawsze od jedzenia, prawda? - Uśmiechnął się zadowolony z siebie i zaczął szukać zapięcia od stanika.
- Właściwie to nie jestem głodna. - Później nie była w stanie wydusić z siebie choć jednego słowa, które nie brzmiałoby jak "Cohen".

Hannah
Gdy rano patrzyła na test ciążowy była w szoku, później przyszła radość, teraz czuła tylko przerażenie. Seth była w gabinecie obok wystarczyło wstać, zapukać, wejść. Jednak strach nadal trzymał ją w fotelu. Strach przed tym jak zareaguję zabierał jej oddech. Projekt przetrzymywał ich oboje na nadgodzinach, powinien troje, ale Drake jak zwykle wyrabiał się ze wszystkim wcześniej niż cała reszta. Więc kosztorysy, projekty grafików, spisy modelek, reżyser i cała reszta była sprawdzona, i zatwierdzona, więc tylko oni musieli się zając swoimi sprawami. Jedyne czego Hannah była pewna to, to że musi mu powiedzieć. Zdawała sobie sprawę, że to niebezpieczne dla jej serca, ale gdyby mu nie powiedziała znienawidziłaby samą siebie. Miała mało czasu na decyzję, gdy w gabinecie obok zgasło światło i usłyszała szczęk otwieranych drzwi. Sekundę później stała już na korytarzu i wpatrywała się w oczy faceta, którego kochała nad życie.
- Musimy porozmawiać. - Tylko tyle była w stanie na razie z siebie wydusić.
- Najwyższy czas, nie sądzisz? Od dwóch tygodni unikasz mnie jak ognia, uciekasz wzrokiem, gdy mijamy się na korytarzach. Przecież się lubiliśmy, to co się stało...
- Jestem w ciąży! - Chyba go zatkało i dobrze, bo jeśli dokończeniem tego zdania byłoby "niczego nie zmienia" udusiłaby go gołymi rękami.
- Co? Możesz powtórzyć? - Nadal tkwił w szoku, ale przynajmniej udało mu się coś powiedzieć.
- Jestem w ciąży. - Powiedziała wolno i spokojnie.
- To moje dziecko? - Nie, krasnoludków!
- Tak i zanim zapytasz: Tak, jestem tego pewna. Moje życie erotyczne nie było ostatnio w rozkwicie... - Jakby kiedykolwiek było. - ...więc mogę być tego pewna.
- Chyba muszę się napić. - Złapał ją za rękę i wciągnął do swojego gabinetu. Delikatnie jakby była ze szkła posadził ją na skórzanej kanapie i wlał bursztynowego płynu do szklanki i pociągnął spory łyk. - Przepraszam, ale jestem zaskoczony, chyba... - Przerwała mu natychmiast.
- Nic od ciebie nie wymagam, ale uznałam, że powinieneś wiedzieć. - Chyba zabolały go jej słowa, bo przez jego twarz przemknął grymas.
- Posłuchaj, to, że tego nie planowaliśmy, nie oznacza, że nie wezmę na siebie odpowiedzialności. Uważam, że powinniśmy się pobrać. - Drgnęła.
- Nie!
- To najlepsze wyjście. - Przykucnął naprzeciwko niej, starając się spojrzeć jej w oczy, mimo, że odwracała oczy. - Chciałbym, żeby moje dziecko miało ojca.
- Nie zabraniałam Ci tego, ale nie chcę za ciebie wychodzić. - Złapał ją za podbródek i zmusił by na niego spojrzała.
- Ponieważ?
- Ponieważ, chcę wyjść za mąż z miłości, a nie dlatego, że to "najlepsze wyście".
- Wygląda na to, że nie masz wyboru. - Był zły, ale nadal się uśmiechał, przesunął kciukiem po jej policzku, przez co omal nie westchnęła z przyjemności. - Zmuszę cię żebyś mnie pokochała. - Gdy minął pierwszy szok, zaczął wyglądać na zadowolonego z przebiegu wydarzeń.
- To groźba? - Pomyślała, że na to już za późno, ale słowa jakich użył sprawiły, że zadrżała.
- Nie, słonko, to obietnica. - Pocałował ją, smakował papierosami i whisky i choć starała się nie poruszyć, to nie była w stanie i oddała pocałunek. - Odwiozę cię do domu.
- Mam samo...
- Odwiozę cię do domu. -Jego ton wskazywał, że to nie jest propozycja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez eternamente dnia 14:48 :29 , 06 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tequiero
Nieuleczalnie Chory



Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tu i tam...
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 19:05 :34 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Więc tak:
1) Tak k woli wyjaśnienia: oczywiście czytam na bieżąco Twoje opko; przeczytałam również pierwszą część Mruga
2) Chyba jednak nie komentowałam, przepraszam, ale tutaj objawia się moja skleroza Mruga Mruga Po prostu czasem już nie pamiętam, gdzie i komu skrobnęłam parę słów;
3) Narobiłaś niezłego kogla-mogla z tą ciążą, pożyjem, to zobaczym, co z Tego wyjdzie Mruga Mruga
4) Czekam na ciekawe opisy nietrzymania rąk przy sobie z Włoch Weedman Weedman
5) Pozdrawiam WesolyWesoly
6) Dzięki wielkie za 2 cinki w 2 dni; oby wena trzymała się Ciebie tak zawsze Wesoly Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eternamente
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 19:21 :51 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Wszystkie 6 punktów było bardzo miłe Wesoly
Co do trzeciego to z Setha wyjdzie despota, co nie do końca spodoba się Hannah, ale będzie dobrze.
Dzięki za komentarz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tequiero
Nieuleczalnie Chory



Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tu i tam...
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 20:16 :05 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Sin napisał:
Wszystkie 6 punktów było bardzo miłe Wesoly
Co do trzeciego to z Setha wyjdzie despota, co nie do końca spodoba się Hannah, ale będzie dobrze.
Dzięki za komentarz.

To fajnie, że były / są miłe WesolyWesoly
Wyjdzie despota, jeśli już nie wyszedł Jezyk Jezyk
Nie spodziewałam się, że po wspólnie spędzonej nocy zakrapianej alkoholem weźmie na siebie odpowiedzialność, w sensie małżeństwa oczywiście. Raczej mogłoby się odbyć coś w stylu "To nie mój problem" albo "Pomogę Ci na ile będzie to możliwe, będę łożył na Ciebie i dziecko, ale nie znamy się na tyle, żeby się poważnie związać";
Myślę, że ta ostatnia opcja byłaby najlepsza, bo takie małżeństwo pod przymusem będzie musiało pokonać wiele barier.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eternamente
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 20:25 :42 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Zapominasz, że oni się znają od bardzo dawna. Ona go kocha, może on ją też? A skoro ona nie chce za niego wyjść, to może on chce ją do siebie przywiązać?

Ups chyba się wygadałam... :hamster_redface:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tequiero
Nieuleczalnie Chory



Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tu i tam...
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 22:37 :06 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Sin napisał:
Zapominasz, że oni się znają od bardzo dawna. Ona go kocha, może on ją też? A skoro ona nie chce za niego wyjść, to może on chce ją do siebie przywiązać?

Ups chyba się wygadałam... :hamster_redface:


Ależ ja bardzo lubię takie wygadanki Jezyk Jezyk
Faktycznie, zapomniałam, że znają się od dawna
Sorki, mój błąd Mruga Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eternamente
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 22:47 :12 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Zdarza się najlepszym Wesoly
Nie bedzie łatwo tyle mogę obiecać Jezyk Jezyk Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agam
Pupilek Psychiatry



Pupilek Psychiatry
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 23:19 :05 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Wiedziałam, że coś mi się tu nie podobało!
Co to znaczy, że nie będzie +18?! Jakieś jedno by się przydało, tak dla zasady i zaostrzenia apetytów Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eternamente
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 23:26 :04 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Wiesz, że nie mam pojęcia o pisaniu takich scen, więc nie będę niszczyć całego opowiadania, całkowicie nieudanym odcinkiem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agam
Pupilek Psychiatry



Pupilek Psychiatry
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 23:35 :40 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Jak nie masz pojęcia, jak przedostatni odcinek pokazuje, że jednak masz, więc proszę mi tu ciemnoty nie uskuteczniać Laughing

ps. dodałam cinek do DF jak masz ochotę to zapraszam Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agam dnia 23:36 :27 , 06 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eternamente
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 23 Wrz 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Far, far away... In the Wonderland lives girl... That's me :D
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 23:43 :23 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Czego mam nie robić? Ale ja nie potrafię tak jak ty i reszta, jestem za grzeczna... chyba.
Idę Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agam
Pupilek Psychiatry



Pupilek Psychiatry
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 23:51 :24 , 06 Lis 2010    Temat postu:

Grzeczność tu nie ma nic do rzeczy - albo się to ma, albo się tego nie ma, a Ty z pewnością to masz Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Zakończona Twórczość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 15, 16, 17  Następny
Strona 9 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin