Forum Maniacs' World ;) Strona Główna

Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Romans -> Jego wysokość ogrodnik- Odcinek 27
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zuz
Podopieczny Wariatkowa



Podopieczny Wariatkowa
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 16:15 :34 , 24 Lut 2012    Temat postu:

aaaaa!! już myślałam, że nigdy nie napiszesz nowego.... Ojciec Nico to mądry człowiek i raczej się zorientował z kim naprawdę babcia chciała wyswatać syna i że jej się to udało Wesoly Pytanie brzmi "gdzie jest Elena?"
Już nie mogę się doczekać balu Wesoly Mam nadzieję, że nie będziesz kazała długo na niego czekać Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karola123
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 16:48 :24 , 25 Lut 2012    Temat postu:

no w końcu się doczekałam rozdziału, a już umierałam z niecierpliwości Wesoly mam nadzieję że kolejny ukaże się szybciej Wesoly
a rozdział mi sie strasznie podoba mam wrażenie że babcia, księcia coś kombinuje WesolyWesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kiniucha140
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 20:25 :14 , 26 Lut 2012    Temat postu:

Po przeczytaniu kilku rozdziałów aż chce się czytać więcej i więcej... naprawdę bardzo wciągające opowiadanie ! ostatni rozdział równie interesujący gdyby jednak dodany był szybciej nie musiałabym czytać aż 2 rozdziałów do tyłu żeby przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia Jezyk jestem strasznie ciekawa co kombinuje babcia księcia... Król pojawił się o ile się o ile mylę pierwszy raz ale polubiłam gościa, zrozumiał że syn się zakochał Wesoly nic dodać nic ująć rozdział naprawdę jest ciekawy.
Mamy tylko nadzieję że kolejny pojawi sie znacznie prędzej o ile czas c pozwoli .. pozdrawiam weny życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kiniucha140
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 09 Lut 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:06 :28 , 05 Kwi 2012    Temat postu:

Kiedy pojawi się rozdział ??? ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Szaleniec



Szaleniec
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z samego dna piekiel
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:22 :29 , 03 Sie 2012    Temat postu:

kiedy pojawi się cinek?? please dodaj coś Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuz
Podopieczny Wariatkowa



Podopieczny Wariatkowa
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 0:23 :23 , 11 Sie 2012    Temat postu:

Chcemy cinek! kiedy będzie? dodaj szyyybko proszę!! Wesoly)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martusia14
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 22:25 :33 , 08 Wrz 2012    Temat postu:

Kiedy kolejny odcinek?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martusia14
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 19:28 :10 , 04 Gru 2012    Temat postu:

Można tu liczyć na jakiś nowy odcinek?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iskierka
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 14:06 :56 , 08 Gru 2013    Temat postu:

Hej,
Prawdopodobnie mnie zabijecie i właściwie Was zrozumiem. Niestety zapomniałam hasła do mojego starego konta, więc z niego nie mogę już niczego dodać. Nie jestem nawet pewna czy jest ono w ogóle aktywne. Jeśli ktoś to jeszcze czyta i pamięta, to mogę wrzucić nowe odcinki.

Buziaczki
Angelito/Iskierka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martusia14
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 15:01 :18 , 08 Gru 2013    Temat postu:

JA czekam z niecierpliwością. Co prawda przyznam sie że czytałam te odcinki co wstawiłaś na innym forum, ale jeszcze raz z chęcią je przeczytam. I mam takie pytanie czy na tamtym forum zamierzasz wstawić nowe odcinki czy tu je będziesz kontynuować? Pozdrawiam Marta (Tita z tamtego forum)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iskierka
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 15:06 :30 , 08 Gru 2013    Temat postu:

Myślę, że odcinki będą tu i tu, wypada w końcu dokończyć tę historię Wesoly

Odcinek 22

Nicolas Serrano y Martinez witał przybyłych gości. Bal w królewskiej letniej rezydencji był wielkim wydarzeniem i to nie tylko dla kobiet które chciały upolować męża czy kochanka. Nie ma lepszego miejsca by się pokazać niż bal u pary królewskiej. Nico miał dość podawania dłoni ze sztucznym uśmiechem. Myślami był daleko stąd, zastanawiał się jak wyjaśni Elenie to, że nie jest ogrodnikiem. Poza tym zaczynał się niepokoić, bo nie widział nigdzie swojej babci. Leonia lubiła takie imprezy, miała ubaw gdy wszyscy drżeli przed księżną starając się nie zrobić czegoś niewłaściwego.
-Tato, widziałeś gdzieś babcię?
-Nie i to właśnie mnie zastanawia.- Król rozejrzał się jeszcze raz po sali. Miał wrażenie, że jego matka coś kombinuje i obawiał się konsekwencji. Już samo sprowadzenie rodziny Blanco Ramos do rezydencji wydawało mu się złym pomysłem. Patrzył na obie panie. Trochę bawiła go Clara, flirtowała z jednym hrabią zerkając przy tym co chwilę w stronę Nica. Pewnie Juan były zaniepokojony tym jawnym polowaniem na swojego syna gdyby nie to, że Nicolas zupełnie ignorował pannę Blanco Ramos.- Nico, udawaj chociaż, że jesteś zainteresowany tym balem i zmień minę.
Impreza rozpoczęła się na dobre, przemówienie króla i kolacja minęły spokojnie i zgodnie z planem. Nico starał się skupić na prowadzonych rozmowach jednak w głowie układał plan romantycznej kolacji z Eleną. Wiedział, że wyjaśnienie jej wszystkiego nie będzie proste. Oczywiście najpierw musiał odnaleźć Elenę i pozbyć się jej rodzinki. Popatrzył na Manola który siedział obok Clary, no tak, była jeszcze jedna osoba która musiała zniknąć z życia Eleny, Nicolas nie miał ochoty dzielić się nią z jakimś padalcem. Pomyślał, że jeśli ten jej niby narzeczony jeszcze raz ją dotknie to połamie mu wszystkie palce. Jego ,,kochanie'' skierowane do Eleny wciąż brzmiało mu w uszach gdy na niego patrzył. Nie lubił tego typa, ,,obślizgła jaszczurka''- pomyślał.
Orkiestra przygotowywała się do rozpoczęcia drugiej części uroczystości. Muzycy tylko czekali na znak by rozpocząć walca. Jednak rodzina królewska nie myślała wcale o tańcach, coraz bardziej zaniepokojeni czekali na wiadomości od szefa ochrony, który razem z swoimi ludźmi szukał Leonii. Księżna nie przegapiła by balu który był jej pomysłem, musiało się coś stać. Juan coraz bardziej niepokoił się o swoją matkę jednak zobaczył, że Mark wsuwa się dyskretnie do sali balowej, mężczyzna uśmiechnął się nieznacznie do króla i podszedł do orkiestry. Chwilę później oficjalnie zapowiedziano przybycie księżnej Leonii. W drzwiach stanęła drobna staruszka w doskonale skrojonym stroju i nienagannie upiętych włosach. Wspierała się na ramieniu młodej kobiety w oszałamiającej długiej sukni. Strój nie miał głębokiego dekoltu ani nie był krzykliwy, czarny materiał doskonale ukazywał wszystkie zalety osoby go noszącej. Szyku dodawała diamentowa biżuteria, naszyjnik przyciągał wzrok i razem z kolczykami stanowił doskonały dodatek do kreacji. Kobieta zwróciła na siebie uwagę gości nie tylko dlatego, że towarzyszyła księżnej, była po prostu piękna, miała w sobie coś tajemniczego chociaż została przedstawiona z imienia i nazwiska.
-Synu- Szepnął Juan do Nicolasa który patrzył w nowo przybyłą.- Muszę cię pochwalić za dobry gust, twoja Elena jest prześliczna. A teraz poproś babcię do tańca skoro już raczyła pojawić się na balu.
Nicolas jak zahipnotyzowany podszedł do kobiet, ukłonił się przed Leonią.
-Babciu, czy wyświadczysz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną pierwszy taniec dzisiejszego balu?- Zapytał głośno, jego głos był pewny i aksamitny. Doskonale wiedział jak Elena pobladła gdy go zobaczyła, jednak gdy usłyszała ,,babciu'' sprawiała wrażenie jakby miała zaraz zemdleć.
-Nicolasie, nie czuję się na siłach by tańczyć, powinieneś zatańczyć z kimś w swoim wieku.- Na te słowa uśmiechem zareagował wiele matek i ich córek. Podczas nieobecności Leoni wiele z nich zastanawiało się z kim przystojny książę rozpocznie tańce. Juan tańczył zawsze z żoną, a jako druga para wstępował Nicolas z Leonią. Jednak najwidoczniej dzisiejszego wieczoru miało być inaczej.- Zatańcz, proszę, z moją podopieczną.
Elena spojrzała z niedowierzaniem na starszą panią, próbowała uciec, ale poczuła, że Lenia zaciska palce na jej ramieniu zanim zdążyła zrobić choćby krok. Jak na staruszkę niezdolną do odtańczenia jednego walca z wnukiem okazała się zadziwiająco silna i szybka. Elena podniosła głowę, którą trzymała lekko pochyloną i dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że prawie wszyscy na nich patrzą, a ona jest o włos od wywołania skandalu. Pozwoliła się poprowadzić na środek parkietu, chociaż dłoń która podała Nicolasowi była zimna jak lód. Stanęli obok pary królewskiej, a Elena zesztywniała gdy książę ją objął.
-Jesteś draniem.- Wysyczała przez zaciśnięte zęby. Nie patrzyła mu w oczy, jej wzrok błądził gdzieś na ramieniem mężczyzny. Wszystkie części układanki wskoczyły na miejsce. Zrozumiała, że ją oszukał i tylko bawił się nią. A ona był naiwna i głupia skoro dała się nabrać na tę jego grę. Miała ochotę uciec i rozpłakać się w jakimś koncie. Zamiast tego musiała tańczyć na oczach śmietanki towarzyskiej.
-Wiem.- Jego oddech delikatnie owiał jej policzek.- Pozwól, że ci wszystko wyjaśnię kochanie.
-Nie mów tak do mnie!- Warknęła, spróbowała się wyrwać, ale Nico spodziewał się, że będzie próbowała uciekać i objął ją mocniej.
-Umiesz to tańczyć?-zapytał. Nagle uświadomił sobie, że dziewczyna nie była wychowywana jak arystokratka i może nie znać kroków tego tańca. Gdyby skompromitował ją w tym momencie odzyskanie jej względów stałoby się dwa razy trudniejsze, a już bez tego, wydawało mu się to prawie niemożliwe.
-Umiem.- Powiedziała i dokładnie w tym momencie zabrzmiały pierwsze takty walca. Elenę uspokoiła trochę muzyka, ze złością i lekkim podziwem musiała przyznać, że Nico świetnie prowadził. Chociaż nie powinna się temu dziwić, to, że był świetnym tancerzem wiedziała już wcześniej. Często wracała do tamtego wieczoru w ich domku gdy Nico wirował z nią po kuchni. Zamknęła oczy by książę nie odgadł o czym myśli. Chcąc nie chcą poddała się jego urokowi i po chwili tańczyła całkowicie uległa muzyce i Nicolasowi. Książę nie chciał się odzywać by nie psuć magii jaka ich otuliła. Wiedział, że Elena ma świetne poczucie rytmu i dobrze tańczy, ale nie spodziewał się, że tak doskonale odnajdzie się w walcu. Prowadził ją lekko i pewnie, wirowali dookoła sali zatraceni w muzyce i swojej bliskości. Zupełnie nieświadomi, że wzbudzili ogólną sensację. Ani rodzice Nica ani jego babcia i przyjaciele nie widzieli nigdy by tak tańczył. Jako chłopiec brał lekcje tańca i wszyscy wiedzieli, że był świetnym tancerzem, ale nigdy nie dał takiego przedstawienia. Okrążał z Eleną salę, ona miała zamknięte oczy i lekko rozmarzony wyraz twarzy, on patrzył na nią z jakąś zaborczością i drapieżnością. Wydawał się szalenie męski, podczas gdy ona była pociągająco kobieca, wyglądali jak idealna para. Wręcz mistrzowsko tańczony walc jeszcze bardziej utwierdzał w tym przekonaniu. Nawet Leonia, ze swojego miejsca pod oknem, patrzyła na nich w lekkim zdumieniu. W pewnym momencie Elena otworzyła oczy i westchnęła, Nicolas spojrzał na jej usta które jakby automatycznie rozchyliły się lekko i zapraszały do pocałunku. Po wagach księcia błąkał się uwodzicielski uśmiech, a zachowywał się jakby cały świat ograniczał się do kobiety którą trzymał w ramionach. Księżna stwierdziła w duchu, że wyglądają jak kochankowie. Gdy walc się skończył zatrzymali się jakby zaskoczeni. Elenę z tego dziwnego transu wyrwały oklaski jakie otrzymali za taniec. Lekko nieprzytomnym wzrokiem popatrzyła na Nicolas który wydawał się być szalenie zadowolonym. To z kolei ją zdenerwowało. Parkiet zaroił się od par, a do Eleny i Nicolas podeszli Manolo i Clara. W oczach księcia zalśniła wrogość, która tylko się pogłębiła gdy kobieta którą trzymał w ramionach wysunęła się z jego objęć i podeszła do innego mężczyzny.
-Wasza wysokość pozwoli, że przedstawię mu mojego narzeczonego.- Zaszczebiotała Elena, Nico skrzywił się słysząc swój tytuł w jej ustach. Było to dziwne i zabolało go kilka razy mocniej niż ,,drań'', nienawidził gdy Elena go tak nazywała choć zrobiła to po raz pierwszy. Przysiągł sobie w duchu, że już nigdy więcej nie więcej tak do niego nie powie. Po oficjalnym przedstawieniu i uścisku dłoni, chociaż Nico wolałby uścisnąć gardło Manola a nie jego rękę, Elena ze sztucznym uśmiechem zapytała:
-Kochanie, zatańczymy?- Zafascynowany narzeczony objął ją, tym samym zostawiając Clarę i Nicolasa samych. Książę westchnął w duchu i poprosił do tańca kobietę stojąca przed nim. Jednak jego oczy uważnie śledziły kobietę w czarnej sukni. Zjeżył się gdy Elena delikatnie poprawiła kołnierzyk Manola. Nie słuchał paplaniny Clary, która mówiła coś przez cały taniec, coraz zimniejszym i wściekłym wzrokiem mierzył narzeczonych. Nowa podopieczna Leoni nie narzekała na brak tancerzy, tańczyła i z młodymi i ze starymi, była pod skrzydłami księżnej, a do tego odznaczała się urodą i wdziękiem. Elena nie umiała cieszyć się tym debiutem towarzyskim, chciała jak najszybciej uciec z sali balowej i popłakać w samotności. Miała dość sztucznych uśmiechów i zimnych oczy Nicolasa. Właściwie nie wiedziała z kim dokładnie tańczyła, z Manolem najwięcej, ale reszty mężczyzn nie rozróżniała. Odpowiadała automatycznie albo uśmiechała się i udawała, że słucha. Dopiero znajomy głos proszący o taniec otrzeźwił ją lekko. Odwróciła się i zobaczyła Carlosa, stał i patrzył na nią z troską.
-Elena, posłuchaj- Zaczął mężczyzna gdy znaleźli się już na parkiecie.- Ja wiem, że to źle wygląda, ale w rzeczywistości Nico...
-Nie chcę tego słuchać! Pewnie świetnie się bawiliście, szczególnie jaśnie wielmożny książę.
-On ci to wyjaśni lepiej niż ja, ale możesz być pewna, że on to co jest między wami traktuje bardziej niż poważnie, nigdy nie wiedziałem u niego takiego wzroku jakim patrzy na ciebie. Nigdy też nie był zazdrosny o kobietę, a wierz mi, było ich kilka, a teraz wygląda jakby chciał pobić tego twojego narzeczonego, a ciebie porwać.
-Pewnie, byłby to kolejny akt tego przedstawienia.- Elena nie miała ochoty słuchać żadnych wyjaśnień, odkąd dowiedziała się kim naprawdę jest Nico miała ochotę uciec i się rozpłakać, a zamiast tego musiała udawać, że świetnie się bawi. Ten walc na początku balu też nie poprawił jej nastroju, dochodziła do siebie przez jakieś pół godziny. Zakochała się w nim, a on miał niezłą zabawę, pewnie uśmiał się z naiwnej gąski która dała się nabrać na tę maskaradę.
-Elena, pomyśl przez chwilę i spójrz na to...
-O, możesz być pewny, że pomyślałam i otworzyłam oczy. Nico nie wypadł korzystnie w nowym świetle, ty też nie.
Carlos zarumienił się lekko, zdawał sobie sprawę, że on też nie był bez winy. Jenak musiał coś zrobić i pomóc przyjacielowi. Sergio miał za zadanie upić Manola. Lepiej żeby ten facet zniknął z oczu Nicolasa, bo w królewskich oczach pojawiały się niebezpieczne błyski gdy patrzył w jego stronę. Sergio i Carlos znali tego typu spojrzenia, a nie chcieli by ich przyjaciel pobił na balu jakiego idiotę, dziennikarze zaraz mieliby temat na pierwsze strony gazet. A jeśli wywęszyliby, że chodziło o kobietę, to Elena nie wybaczyłaby Nico gdyby musiała oglądać swoje zdjęcia na okładkach pod durnymi tytułami.
Carlos zerknął nad ramieniem Eleny i zobaczył, że Sergio wypełniał swoje zadanie znakomicie. Manolo zaczynał chwiać się na nogach, a w ręku trzymał już kolejnego drinka.
-Posłuchaj, powinnaś z nim porozmawiać i dać mu wyjaśnić.
-Czyli pozwolić znowu się okłamać? Nie, dzięki, nasłuchałam się już wystarczająco.
-Elena...
-Carlos, mam dość, możemy po prostu tańczyć? Nie mam ochoty na wysłuchiwanie marnych tłumaczeń. Rozumiesz?
-Powiedzmy, że tak.- Mężczyzna nie odzywał się więcej, Nico musi wytłumaczyć się sam. Carlos znał księcia i wiedział, że ten obmyśla już jakiś plan. Z uśmiechem pomyślał, że Elena będzie musiała wysłuchać wszystkiego co ma do powiedzenia Nico. O ile ten nie trafik za kratki za bójkę. Carlos zobaczył, że Nico rozmawia o czymś z kelnerem i uśmiecha się przy tym niebezpiecznie. Doprawdy zapowiadało się niezłe przedstawienie.
Elena zdążyła zatańczyć jeszcze z dwoma mężczyznami gdy została przywołana przez księżną.
-Twój narzeczony został wyprowadzony przez ochronę, mówię o tym w wypadku gdybyś go szukała.
-Co?! Dlaczego?- Elena miała wrażenie, że się przesłyszała. Jeśli była to sprawka Nica to gorzko pożałuje, że wtrąca się w jej życie. Cóż takiego mógł zrobić Manolo? Był raczej spokojny, wręcz trochę tchórzliwy , więc nie wywołałby żadnej bójki,a do tego bardzo dbał o swój wizerunek. Nie zdziwiłaby się gdyby rodzinie królewskiej kłaniał się w pas by tylko im się przypodobać.
-Upił się i podrywał jedną z kobiet.- Wyjaśniła Leonia, po czym dodała- chociaż akurat jej nie trzeba zbytnio namawiać. A ja nie chcę skandalu na moim balu. Gdyby odkryto pijanego barona w niedwuznacznej sytuacji z mężatką, prasa miałaby używane przez jakiś czas. A mnie tego nie potrzeba.
Elena patrzyła na staruszkę coraz to większymi oczami. Przez chwilę miała wrażenie, że żartuje, ale kobieta najwyraźniej mówiła całkowicie poważnie. Pijany Manolo z jakąś mężatką? To niemożliwe, dziewczyna rozejrzała się po sali, ale nigdzie nie zobaczyła swojego narzeczonego. Przypomniała sobie, że widziała go przy barze z drinkiem, ale tańczyła wtedy z konsulem, a potem z dyrektorem, gdy okrążała parkiet z Carlosem Manolo dalej rozkoszował się mocniejszymi trunkami. Elena zdała sobie sprawę, że to Manolo się upił, odwróciła głowę i poczuła, że chce jej się płakać. Zdawała sobie sprawę, że jej narzeczony nie był idealny, nawet go nie kochała, ale czuła się trochę pewniej w jego towarzystwie, przynajmniej on miał dla niej jakieś cieplejsze uczucia. Teraz była sama wśród obcych ludzi, ciotka patrzyła na nią wściekłym wzrokiem, a Clara była zazdrosna. Obie ucieszyłyby się gdyby zrobiła coś kompromitującego, ale Elena nie miała zamiaru dać im tej satysfakcji. Jednak teraz miała wszystkiego dosyć, chciała pójść do swojego pokoju i mieć święty spokój. Była też świadoma tego, że Nico cały czas ją obserwuje.
-Chciałabym iść do siebie.
-Ależ dziecko, nie tak dawno przyszłyśmy.- Żywo zaprotestowała Leonia, przyjrzała się uważnie młodej kobiecie stojącej przed nią. Była lekko blada, patrzyła po sali, a gdy odwróciła głowę zobaczyła, że w jej oczach błyszczą łzy. Księżna przestraszyła się, jeśli Elena cierpi z powodu Manola? Przecież plan był zupełnie inny.
-Nie czuję się dobrze, zbyt dużo emocji.- Uśmiechnęła się niepewnie, wyglądała trochę jak zwierzątko zamknięte w klatce, bardzo nieszczęśliwe zwierzątko.
-Cóż, jeśli tak, to idź.- Leonia obserwowała bardzo uważnie jak dziewczyna przechodziła przez salę, gdy tylko zniknęła za drzwiami przy księżnej pojawił się Nico.
-Co się stało?- Zapytał poważnym głosem mężczyzna, widział jak Elena pobladła i szybko odeszła. Pobiegłby za nią gdyby nie fakt, że nie chciała go znać.
-Źle się poczuła, myślę, że to było dla niej za wiele.
Nico pokiwał głową, ale nie był do końca przekonany. Odszedł by dalej wypełniać swoje obowiązki i tańczyć z tymi wszystkimi kobietami które widziały w nim męża, zięcia albo kochanka. Jenak zanim to zrobił podszedł do szefa ochrony który dyskretnie brał udział w przyjęciu. Książę szepnął mu kilka słów i odszedł z niewesołym uśmiechem.
Elena miała już plan, szybko weszła do swojego pokoju i od razu zaczęła działać. Stwierdziła, że najpierw weźmie kąpiel, chwyciła zmianę bielizny, bluzkę i spodnie i w sukni balowej poszła do łazienki. Zaczęła zdejmować suknię gdy usłyszała pukanie. ,,Błagam tylko nie Nico''- pomyślała. Wyszła by otworzyć drzwi do pokoju, na korytarzu stała pokojówka z tacą.
-Herbata od księżnej, coś ciepłego na dobry sen.
-Dziękuję bardzo.- Elena chyba pierwszy raz tego wieczoru uśmiechnęła się szczerze. 20 minut później była już wykąpana w nowym ubraniu. Otworzyła szafę i zaczęła się pakować. Najważniejsze były dokumenty i pieniądze, nie chciała zabierać aż tak dużo ciuchów. Wypiła lekko chłodną herbatę i zaczęła przeglądać zawartość półek. Na początku wyeliminowała spódnice i sukienki, ale później stwierdziła, że gdy będzie starała się o pracę to powinna wyglądać trochę lepiej, więc wrzuciła do torby jedną sukienkę i czarne balerinki. Teraz trzeba było pomyśleć bardziej praktycznie, więc Elena spakowała bieliznę. dwie pary spodni, kilka bluzek, trzy swetry i jedną grubszą bluzę. Czuła się coraz bardziej senna, ale poszła do łazienki by zgarnąć kilka kosmetyków. Elena spojrzała tęsknie na łóżko, ziewnęła i stwierdziła, że położy się na chwilę by odpocząć. Nastawiła alarm w telefonie i rozciągnęła się na pościeli.
Nicolas, jeszcze w smokingu, wślizgnął się do pokoju Eleny. Ostatni goście wyszli kilka minut wcześniej, a książę od razu przyszedł do kobiety o której myślał przez cały wieczór. Uśmiechnął się gdy zobaczył jak śpi zwinięta na łóżku. Rozejrzał się po sypialni i dostrzegł prawie spakowaną torbę, jego wzrok spochmurniał. Zamknął drzwi i na wszelki wypadek klucz schował do kieszeni, a potem podszedł do Eleny i okrył ją brzegiem kołdry. Nico zastanawiał się co zrobić, nie trudno było domyślić się, że dziewczyna chciała zniknąć, a na to nie mógł jej pozwolić. Musiał przekonać ją do pozostania, a nawet czegoś więcej. Z błyskiem w oku zdjął buty i marynarkę, rozpiął mankiety a także kołnierzyk, zgasił światło po czym delikatnie położył się obok Eleny na łóżku. Kobieta westchnęła z zadowoleniem gdy objęło ją mocne ramie, nieświadomie wtuliła się w mężczyznę który ją przytulił.
-Kochanie.- Szepnął całując ją w czubek głowy. Pomyślał, że rano będzie miał poważne kłopoty, prawdopodobnie Elena będzie chciała rozerwać go na strzępy. Wiedział, że w obecnej sytuacji był jej wrogiem numer jeden, do swojej listy zalet i zasług nie musiał dokładać wpakowania się jej do łóżka, ale jakoś nie umiał się powstrzymać, to była zbyt wielka i słodka pokusa. Uświadomił sobie, że tęsknił za nią. W głowie zaczął układać plan jak zdobyć Elenę. Oczywiście najpierw trzeba było wyeliminować Manola. Nico uznał, że ma przewagę, biorąc pod uwagę z kim i gdzie leżał. Kolejny dzień zapowiadał się bardzo ciekawie.[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Meg
Lakota



Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 4008
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 21:44 :13 , 09 Gru 2013    Temat postu:

Jezus maria dawaj Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iskierka
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 0:05 :17 , 10 Gru 2013    Temat postu:

Odcinek 23

Elena mruknęła coś przez sen, Nico spojrzał na nią z uśmiechem, łatwo mógłby przyzwyczaić się do takich poranków. Leżał na plecach i delikatnie obejmował wtuloną w niego dziewczynę. Słońce łagodnie oświecało parę leżącą na łóżku, tak zdecydowanie piękny początek dnia. Nico nakrył swoją dłonią dłoń Eleny, obudził się kilka chwil wcześniej i zastanawiał się czy nie lepiej by było gdyby wyśliznąć się z objęć dziewczyny i poczekał w fotelu aż się obudzi. Nie chciał jeszcze bardziej jej drażnić, a zdawał sobie sprawę, że jego obecność w jej łóżku raczej nie poprawiała sytuacji w której się znalazł. Jednak stwierdził, że jedno przewinienie więcej nie robi żadnej różnicy, a i tak jeśli Elena się dowie o jego kilku małych interwencjach z wczorajszego wieczoru to prawdopodobnie będzie chciała mu skręcić kark. Grał nieczysto, wiedział to doskonale, może nie osobiście upił wczoraj Manola, ale Sergio i Carlos mieli jego pełne błogosławieństwo. Cóż kobieta z którą baron tak chętnie wczoraj flirtował też nie znalazła się obok niego przypadkowo. Jednak z tabletek nasennych w jej herbacie musiałby się gęsto tłumaczyć, o ile w ogóle zostałby dopuszczony do głosu. Jego rozmyślania przerwała Elena która poruszyła się i niechętnie otworzyła oczy.
-Witaj kochanie.- Z uśmiechem powiedział Nico i delikatnie przesunął dłonią po jej plecach.
-Hej- Jej uśmiech był jeszcze trochę senny, nie do końca świadomie wyciągnęła rękę i czule pogłaskała go po policzku. Książę był lekko zaskoczony, jego oczy rozbłysły i wyglądał jakby dostał w prezencie cały świat.
-Ślicznie...- Nie dokończył, bo Elena odskoczyła od niego gwałtownie i o mało co nie spadła z łóżka. Zdołała jednak utrzymać równowagę.
-Co ty tutaj robisz?!- Krzyknęła mierząc go wrogim spojrzeniem. Czuła jak wzbiera w niej wściekłość, Nico leżał na łóżku i wcale nie wyglądał jakby położył się na nim 5 minut temu. Koszula była pognieciona, z resztą ubranie w które miał na sobie z całą pewnością było tym samym w którym wystąpił wczoraj, a to oznaczało, że spał tu całą noc albo przynajmniej jej część zważywszy na to o której skończył się bal.
-Kochanie...
-Nie mów tak do mnie!- Dziewczyna wstała, stojąc na podłodze czuła się zdecydowanie pewniej niż będąc w łóżku z Nicolasem. Wolała być od niego jak najdalej, wciąż miała w pamięci ich taniec z poprzedniego wieczoru. Jego ramiona były hipnotyczne, bo mimo tego, że zdawała sobie sprawę z jego kłamstwa to kiedy ją obejmował czuła się bezpieczna. Musiała być zdecydowana i w końcu zacząć słuchać rozumu, a nie tego głupiego serca.- Wynoś się stąd!
-Nie.- Odpowiedział spokojnym głosem i jakby na potwierdzenie swoich słów ułożył się wygodniej na pościeli. Nie wyglądał wcale na zdenerwowanego jakby codziennie ktoś wyrzucał go z pokoju.
-Co?! Będę krzyczeć!
-Dobrze, ile tylko chcesz, kochanie.
Ten jego uśmiech rozwścieczył ją jeszcze bardziej, miała ochotę rzucić się na niego. Naprawdę miała ochotę mu przyłożyć jak jeszcze nigdy nikomu.
-Nie ruszysz się? Świętnie, więc ja wyjdę.- Odwróciła się i ruszyła w kierunku drzwi, szarpnęła za klamkę, miała zamiar nimi trzasnąć, trochę dziecinne zachowanie, ale nic lepszego nie wpadło jej do głowy. Jednak nie tylko nie trzasnęła drzwiami, ale nawet ich nie otworzyła, były zamknięte, a w dodatku klucza nie było w zamku. Elena nacisnęła kilka razy klamkę jakby nie była pewna czy to wszystko rzeczywiście się dzieje.
-W mojej lewej kieszeni.
Elena popatrzyła na Nicolasa, leżał z rękami założonymi za głową i wydawał się bardzo zadowolony z sytuacji. Jakby stało się to na co czekał.
-Co?
-Klucz. Jest w lewej kieszeni, weź go sobie jeśli dasz radę.- Elena spojrzała na marynarkę wiszącą na fotelu. Gdyby rzuciła się dostatecznie szybko miałaby szanse być przy niej pierwsza, zważywszy na to, że ona stała, a Nico jeszcze musiałby wstać. Książę dostrzegł jej wzrok i uśmiechnął się jeszcze szerzej.- W lewej, przedniej kieszeni moich spodni.
Elena znieruchomiała, tylko jej źrenice się powiększyły.
-Żartujesz sobie?! Nie myślisz chyba, że... Nigdy w życiu!
-Więc zanosi się na to, że trochę tu sobie posiedzimy. O czym chciałabyś porozmawiać?
-O niczym! Nie będę z tobą w ogóle rozmawiała! Oddaj mi klucz!
-Ależ, kochanie, możesz go sobie zabrać kiedy tylko zechcesz, zapraszam.- Przeciągnął się i popatrzył na nią wyczekującym wzrokiem. Elena zacisnęła usta i nawet na centymetr nie ruszyła się od drzwi. Zupełnie nie wiedziała co ma zrobić, przecież nie może tak po prostu podejść do niego i włożyć mu ręki do kieszeni kiedy on leży na jej łóżku.
-Cóż jeśli nie chcesz klucza ani nie chcesz ze mną rozmawiać to pójdę chyba wziąć prysznic.- Wstał i gdy już był w progu łazienki odwrócił się i dodał-Wczoraj nie zdążyłem, a chętnie zmyję z siebie zapach tych wszystkich damskich perfum. Kobiety zdecydowanie zbyt mocno się do mnie tulą...
But odbił się od drzwi które Nico zdążył zamknąć dosłownie w ostatniej chwili. Łazienkę napełnił męski śmiech który Elena słyszała aż w pokoju. Sama miała ochotę się roześmiać. Co ona właściwie robiła? Nico nie dość, że ją oszukał to jeszcze zamknął w pokoju. Dziewczyna podeszła do okna. Zdecydowanie za wysoko żeby skakać, a perspektywa wiązania pościeli i prześcieradła wydawała się jej przesadzona. Potem spojrzała na marynarkę i delikatnie ją pogładziła. Usłyszała szum wody, a więc on naprawdę brał prysznic. Bezwiednie się uśmiechnęła i uświadomiła sobie, że mogłaby się przyzwyczaić do męskich ubrań na fotelu i ich właściciela w łazience. Zezłościła się na samą siebie za takie myśli, przecież ją okłamał, bawił się nią, więc dlaczego miałaby przyzwyczajać się do czegokolwiek? Nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł. Ruszyła w kierunku łazienki, a gdy znalazła się przy drzwiach to delikatnie je otworzyła i wśliznęła się do środka. Spornie wisiały na wieszaku, Elena wstrzymała oddech, wystarczyły trzy może cztery kroki i mogłaby zabrać klucz. Potem wyniosłaby się jak najdalej od pałacu i Nicolasa. Nie była nawet w połowie tej drogi gdy usłyszała rozbawiony głos:
-Klucz mam ze sobą, jeśli go chcesz, kochanie, to zapraszam bardziej niż serdecznie.
-Ty...-Nie dokończyła, bo wybiegła z łazienki i tym razem mogła pozwolić sobie na trzaśniecie drzwiami. Czuła, ze palą ją policzki. Była wściekła, a jego śmiech który znowu słyszała, wcale nie pomagał się jej uspokoić. Zaczęła chodzić po pokoju i zastanawiać się co zrobić. Była uwieziona z Nicolasem, a w dodatku jej plan by zniknąć z pałacu spalił na panewce. Właściwie nie widziała co ma zrobić kiedy wyjdzie z pokoju, ucieczka w biały dzień byłaby raczej trudna. Podeszła do torby która pakowała wczorajszej nocy i wsadziła ją do szafy. Mogła uciec, ale bez bagażu, ogólnie łatwiej byłoby wyjechać z posiadłości nie mając ze sobą nic większego niż zwykłą torebkę. Wystarczyłoby jakieś kłamstwo o zakupach albo tym podobna bzdura. Ale przecież potem trzeba w czymś chodzić, a kupowanie całkiem nowych ciuchów nadszarpnęłoby i tak już skromny budżet. Westchnęła i usiadła na łóżku, miała ochotę zwinąć się w kłębek i przeczekać to wszystko pod kołdrą. Kłopot w tym, że jeszcze żaden problem nie rozwiązał się od leżenia. Po chwili z łazienki wyszedł Nicolas, koszulę miał wypuszczoną ze spodni i rozpiętą pod szyją, wyglądał na raczej zrelaksowanego, oparł się o framugę i spojrzał na Elenę.
-No, no, kochanie, wracamy do łóżka?
Dziewczyna poderwała się i zezłościła jeszcze bardziej widząc jego uśmiech. Najwyraźniej bawiła go ta sytuacja, miała ochotę znowu czymś w niego rzucić. Stwierdziła w duchu, że nikt nie jest w stanie tak jej zdenerwować jak Nico. Nie chodziło tylko o jego słowa, ale o całą postawę, a szczególnie o uśmiech i wyraz oczu. Odsunęła się od łóżka do którego podchodził książę. Wyciągnął się na pościeli, znowu założył ręce za głowę i odezwał się takim głosem jakby w ich sytuacji nie było nic a nic dziwnego.
-Więc jak? Rozmawiamy czy jednak chcesz ten klucz? Wiesz, chyba wolałem cię jak spałaś. Nawet nie chrapiesz, ale strasznie lubisz się przytulać, nie pozwoliłaś mi odsunąć się nawet na milimetr.
-Nie chcę żebyś mnie dotykał!
-Nie?- Zapytał niewinnym tonem Nicolas uważnie obserwując emocje jakie malowały się na twarzy kobiety.- W nocy miałem całkiem inne wrażenie. Wiesz, że przez sen szeptałaś moje imię?
Kiedy cicho wymówiła jego imię gdy spała obudziła w nim nadzieję, że nie jest wcale aż tak źle. Bardzo poprawiło mu to samopoczucie, bo już zaczynał mieć wrażenie, że znajduje się w beznadziejnej sytuacji. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że unikała go przez cały bal i zabolało go to mocniej niż mógł kiedykolwiek przypuszczać. W dodatku sytuacji nie poprawiała obecność Manola. Wyrzucał sobie, że nie powiedział jej prawdy wcześniej, ale miło było być kimś zwyczajnym, choćby tylko przez miesiąc.
Elena sama już nie widziała czy chce jej się płakać czy przeklinać. Pomyślała, że musi wyjść i jeśli jedynym sposobem było wyciągnięcie tego cholernego klucza z jego cholernej kieszeni to miała zamiar to zrobić. Nicolas uniósł brwi gdy Elena podeszła do łóżka.
-A więc jednak klucz?
Nie odpowiedziała, pochyliła się nad mężczyzną, przełknęła ślinę, zacisnęła usta i wyciągnęła rękę w kierunku jego kieszeni. Nie zdążyła jednak włożyć do niej dłoni. Nicolas chwycił ją za ramiona, przyciągnął do siebie po czym płynnym ruchem obrócił się z Eleną w ramionach tak, że znalazł się na niej. Chwycił jej ręce, zanim wpadłaby na pomysł żeby go uderzyć, i unieruchomił je za jej głową. Przez kilka sekund patrzyła na niego całkowicie oszołomiona z takiego obrotu sprawy potem jednak zaczęła wściekle się wyrywać.
-Puszczaj!
Jednak Nicolasowi ani to było w głowie, trzymał ją mocno, a właściwie przygniatał do łóżka.
-Nie! Musimy porozmawiać, pozwól mi wyjaśnić wtedy wstanę.
-Nie chcę się słuchać! Puść mnie!- Patrzyła na niego oskarżycielsko.- Powiedziałeś, że mogę zabrać klucz i wyjść. Znowu kłamałeś!
-Możesz go zabrać jeśli dasz radę, a teraz chyba nie dasz.- Uśmiechnął się i spojrzał na jej usta.- Leż spokojnie, kochanie.
-Nie nazywaj mnie tak! Nie...
-I doigrałaś się, nie żebym narzekał.- Zanim Elena zrozumiała sens jego słów już ją całował. Znowu ją zaskoczył, chociaż w jakimś stopniu można było się tego spodziewać po spojrzeniu jakim wcześniej obrzucił jej wargi. Najpierw się wyrywała, była wściekła, próbowała uwolnić ręce z jego uścisku. Nicolas całował ją i zupełnie nie przejmował się jej oporem, który z każdą chwilą słabł. Nie puścił jej nawet wtedy gdy zaczęła oddawać mu pocałunek, mruknął tylko zadowolony. Przesunął ustami po jej policzku aż po ucho.
-Kochanie...- Wyszeptał, tym razem Elena nie zaprotestowała przeciwko temu słowu, w ogóle przestała protestować przed czymkolwiek.- Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić.- Głos miał niski, zachrypnięty, całował ją po szyi.- To było pomysłem mojej babci....nie wiedziałem....mmm.... nie wiedziałem, że spotkam..... kogoś takiego jak ty.- Znowu pocałował ją w usta. Elena musiała przyznać przed samą sobą, że bardzo jej się to podoba. Chyba bardziej niż powinno skoro jeszcze 5 minut wcześniej chciała go uderzyć. Miała ochotę go objąć, wsunąć palce w jeszcze mokre włosy, ale Nico nadal trzymał jej dłonie.- Kochanie..... całkowicie oszalałem przez ciebie.....
Oboje się zapomnieli, Elena chciała tylko by Nicolas nie przestawał je całować, a książę całkowicie zapomniał o wyjaśnieniach i skupił się na czymś zupełnie innym. Wiedział, że to nie jest dobry pomysł, powinien opowiedzieć jej całą historię i dopiero potem zabrać się za przepraszanie w ten słodszy sposób. Jednak rozsądek został szybko zagłuszony przez uczucia, przez wczorajszą zazdrość, tęsknotę i to wszystko co do niej czuł. Z ich małego, prywatnego świata wyrwało ich głośne pukanie, a później stanowczy głos.
-Eleno!
Nicolas podniósł głowę i spojrzał w oczy Eleny, była całkowicie zaskoczona i jeszcze trochę rozmarzona, ale gdy po raz drugi usłyszała swoje imię na jej twarzy zaczęło malować się przerażenie.
-Mamo, może ona jeszcze śpi, sama wczoraj mówiłaś, że wczoraj nie czuła się dobrze.
Nicolas wstał, rozpoznał głos swojej babci i mamy, a po minie dziewczyny stwierdził, że ona też bezbłędnie odgadła kto stoi po drugiej stronie drzwi.
-Daj mi klucz i schowaj się w łazience, proszę.- Szepnęła Elena patrząc błagalnie na mężczyznę, odetchnęła z ulgą kiedy podszedł do fotela na którym wisiała jego marynarka i obok którego leżały buty. Gdy zaczął je ubierać Elena zaprotestowała.- Ubierz je w łazience, proszę pośpiesz się.
Elena myślała, że zaraz zemdleje, gdyby drzwi były otwarte kobiety mogłyby zobaczyć całkiem niezły widoczek. Tego jeszcze brakuje by w jej sypialni królowa znalazła swojego syna. Przecież tego nie byłoby nawet jak wytłumaczyć! Miała go nienawidzić, a pozwoliła mu na więcej niż komukolwiek innemu wcześniej. Właściwie powinna chyba dziękować księżnej, że dobijała się do jej drzwi. Musiała tylko ukryć Nicolasa, a potem przekonująco kłamać i udawać, że nic się nie stało. Przecież nic prostszego, szczególnie gdy jest się tak bardzo zdenerwowanym. Książę szybko włożył swoje buty, chwycił marynarkę.
-Daj mi klucz.- Szepnęła Elena.- Proszę, błagam.....Nico, co...co ty robisz?- Omal nie krzyknęła gdy Nicolas ruszył w stronę drzwi tyle, że nie łazienki. Złapała go za rękę i spróbowała zatrzymać, ale to na nic się nie zdało. Właściwie nawet nie zwolnił kroku. -Błagam
-Co tam się dzieje? Eleno, ktoś tam jeszcze jest?!- Leonia, sądząc po głosie, wydawała się zdenerwowana. Jednak Elena daleka była od zastanawiania się jakie emocje towarzyszą księżnej. Patrzyła na Nicolasa który stał przy drzwiach, nadal trzymała go za rękę.
-Porozmawiam z tobą, tylko proszę daj mi klucz i schowaj się w łazience.
-Cechą władców jest szybka analiza i czasami ryzykowne działania.- Po tych słowach przyciągnął Elenę do siebie i zaczął całować. Mocno trzymał ją przy sobie, chciał by przestała się wyrywać i poddała się jego pieszczotom. Gdy wsunęła mu dłonie we włosy i zaczęła oddawać pocałunki, Nicolas delikatnie wyjął klucz z kieszeni, odsunął się tak by móc włożył go do zamka , a jednocześnie nie zostać uderzonym otwieranymi drzwiami. Przekręcił klucz, objął dziewczynę i uniósł ją kilka centymetrów.
-El...- Leonia stała razem z Isabel w progu, obie kobiety wyglądały na zszokowane. Nigdy nie widziały by Nicolas całował w taki sposób jakąkolwiek dziewczynę. A to był mistrzowski pocałunek. Elena nie dotykała stopami podłogi, byli tak mocno przytuleni, że nie dałoby się między nich wetknąć choćby szpilki.
-Nico...- Elena poczuła jak mężczyzna przesuwa swoimi ustami po jej policzku. Znowu miała wrażenie, że świat wiruje. Zdecydowanie książę był niebezpieczny, przy nim nie panowała nad sobą.
-Kochanie...- Wyszeptał Nico wprost do ucha dziewczyny i jakby niechętnie otworzył oczy. Zobaczył swoją babkę która wyglądała jakby zobaczyła ducha i matkę która patrzyła na niego z otwartymi ustami.- Och, kochanie, chyba mamy gości- Powiedział jakby zupełnie nie spodziewał się, że kogoś zastanie za drzwiami. Delikatnie postawił Elenę i zobaczył, że zrobiła się cała czerwona. Właśnie została przyłapana z mężczyzną w sypialni podczas namiętnego pocałunku.
-Nie.- Jęknęła, gdyby to wszystko mogło być tylko złym snem. Przecież to niemożliwe żeby to wszystko działo się naprawdę. Nie miała pojęcia co powiedzieć, co można powiedzieć gdy przyłapuję cię królowa i księżna na obściskiwaniu się z przyszłym królem.
Nicolas korzystając z ogólnego szoku w jaki wpadły kobiety, choć Elena trochę z innego powodu, podniósł marynarkę która podczas ich pocałunków wypadła mu z rąk. Podszedł do Isabel i ucałował ją w policzek.
-Dzień dobry, mamo.- Następnie podobnie postąpił w stosunku do Leoni. Widział, że musiały poczuć zapach grejpfrutów czyli zapach żelu pod prysznic Eleny. - Widzę, że macie jakąś pilną sprawę do Eleny, to może ja nie będę przeszkadzał. Do zobaczenia, kochanie.- Uśmiechnął się do dziewczyny która wyglądała jakby nie do końca pojmowała co się w ogóle dzieje. Wyszedł na korytarz i najzwyczajniej w świecie sobie poszedł.
-Nicolas?! Nicolas! Wracaj tu! Żądam wyjaśnień!- Krzyknęła za nim Leonia która otrząsnęła się z szoku, spojrzała za wnukiem, ale ten nawet się nie obejrzał i po chwili zniknął za rogiem. Księżna przeniosła wzrok na Elenę, a ta pomyślała, że ma duże, wielkie, ogromne kłopoty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelito
Podopieczny Wariatkowa



Podopieczny Wariatkowa
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: 22:12 :08 , 05 Sty 2014    Temat postu:

Odcinek 24
-Sądzę, że musimy porozmawiać.- Odezwała się Isabel po kilku sekundach które Elenie wydały się ciągnąć w nieskończoność.- Spotkajmy się za 15 minut w bibliotece.- Kobieta pociągnęła swoją teściową delikatnie za rękę w kierunku drzwi.
-Nie wiem czy jest o czym rozmawiać, jestem może stara, ale z pewnością nie ślepa i głupia.
-Myślę, że rozmowa jest nam potrzebna i koniecznie musi przy niej być Nico i Juan.
Leonia spojrzała na Elenę która z sekundy na sekundę wyglądała na bardziej przerażoną.
-Tak, masz rację, trzeba koniecznie znaleźć Nicolasa.
Gdy kobiety wyszły Elena rzuciła się na łóżko. Zupełnie nie wiedziała co powinna zrobić, najchętniej uciekłaby zostawiając ten cały bałagan za sobą. Przecież do cholery nic nie zrobiła, to wszystko było winą Nicolasa. Od początku się nią bawił, a teraz w dodatku wpakował ją w tę sytuację. Elena spojrzała na zegarek, miała niecałe 15 minut żeby coś wymyślić. Jakie wiarygodne kłamstwo wyjaśniałoby ten pocałunek? Leonia miała racje, przecież nie były ślepe i głuche, widziały co robili i jak Nico był ubrany. Mógł być nawet królem świata, ale za piżamę raczej nie używał smokingu. W dodatku pewnie ciotka dowie się wszystkiego i wybuchnie skandal. I jeszcze do tego całego spektaklu pewnie dołączy Manolo który albo zerwie zaręczyny albo przyśpieszy ślub. Zaczęła się zastanawiać czy na to spotkanie powinna się przebrać, pomyślała, że najodpowiedniejszy byłby chyba wór pokutny i trochę popiołu na głowę. Doszła do wniosku, że pójdzie w tym co ma na sobie, przecież i tak gorzej już być nie może. Elena zwlekła się z łóżka i z cichym westchnieniem wyszła z pokoju. Pomyślała, że chciała niezauważona wymknąć się z rezydencji, a teraz pewnie wyleci z niej z hukiem. Przynajmniej część rzeczy miała już spakowanych. Od dawna nie wpakowała się w żadne kłopoty, więc musiała to naprawić, a przecież nie ma lepszego sposobu niż zostać nakrytą w sypialni z następca tronu. Co one musiały sobie pomyśleć? Przecież to wyglądało jakby nie był w jej pokoju pierwszy raz. Rzeczywiście bywał tam już wcześniej, ale nie w charakterze jakiegoś sekretnego kochanka. Może oprócz tego poranka gdy chował się w szafie przed jej narzeczonym. Gdy stanęła przed drzwiami biblioteki wytarła lekko wilgotne dłonie w spodnie, poprawiła ubranie i zapukała. Westchnęła ciężko gdy usłyszała zaproszenie, nacisnęła klamkę i już po chwili była w środku. Spojrzał na nią cztery pary oczu i Elena poczuła się bardzo niepewnie. Odwróciła się powoli i zamknęła drzwi, czuła, że przyglądają się każdemu jej ruchowi. Korytarz wydał jej się w tej chwili niemal wrotami raju przez które mogłaby uciec.
-Witaj, proszę może usiądziesz?- Zapytał Juan wskazując jeden z czterech foteli, na dwóch już siedziały Isabel i Leonia. Mężczyzna siedział za starym, dużym biurkiem, ale gdy tylko dziewczyna weszła natychmiast się podniósł. Nico opierał się o regał, przebrał się, miał skrzyżowane ramiona na piersi i minę jakby był niezbyt zainteresowany całym tym spotkaniem. Elena szybko zajęła wskazane jej miejsce, chociaż wolałaby stać i być bliżej drzwi. Król usiadł obok swojej żony, po czym spojrzał na syna. Nico podszedł do nich i przysiadł na oparciu fotela na którym zajmowała Leonia. - Dobrze, skoro jesteśmy w komplecie, to czy ktoś wyjaśni mi o co to całe zamieszanie? Dlaczego droga mamo, wpadłaś tutaj mówiąc, że koniecznie musimy porozmawiać? A ty, droga żono, dlaczego przyprowadziłaś tutaj naszego pierworodnego? I co z tym wszystkim ma wspólnego tą biedną dziewczyna która wygląda jakby chciała uciec?- Spojrzał na Elenę.- Przepraszam.
Elena uśmiechnęła się w odpowiedzi, nie miała za złe królowi, że tak powiedział, zmartwiła się tylko, że jej stan jest aż tak widoczny. Wolałaby mieć jak najbardziej obojętny wyraz twarz, ale najwidoczniej zupełnie jej to nie wychodziło skoro człowiek którego widziała drugi raz w życiu bezbłędnie ją rozszyfrował.
-Jaką wersję chcesz usłyszeć? Łagodniejszą czy....
-Prawdziwą.- Przerwał matce Juan. W ogóle nie podobało mu się to co się działo. Leonia i Isabel wyglądały jakby coś odkryły i podjęły już decyzję. Pamiętał opowieść Nicolasa o Elenie, dowiedział się też kilku rzeczy o tej kobiecie. Obserwował ją na balu, widział jak tańczyli i jak Nico na nią patrzył. Znał swojego syna i bardzo szybko zorientował się, że ten zakochał się w tej ślicznej dziewczynie. Dlatego zupełnie niezrozumiałym dla niego było zachowanie pań Martinez, przecież wszystko było na dobrej drodze. Nico potrzebował teraz trochę czasu i możliwe, że wkrótce zabiją weselne dzwony.
-W sypialni Eleny znalazłyśmy Nicolasa.-Powiedziała Leonia i zaraz dodała z błyskiem w oku.- Mam opisać ci co zobaczyłyśmy jak otworzyłam drzwi?
-Nico?- Juan spojrzał na syna, ale ten wyglądał jakby nie miał zamiaru się bronić. Właściwie co miałby powiedzieć? Za to Leonia była w swoim żywiole i przeszła do ataku.
-Jeśli zaraz zaczniesz wymyślać jakieś historyjki na obronę twojego jedynaka, to chcę ci powiedzieć, że wiem co widziałam. Kiedy otworzyłyśmy drzwi, Juan nie rób takie miny jakbym miała zamiar opowiadać ci nie wiadomo co, oboje byli ubrani jeśli to cię niepokoi. Całowali się ..... z dużym zaangażowaniem, że tak to ujmę.
-To jeszcze o niczym nie świadczy.- Król poczuł się w obowiązku wziąć stronę syna. Teraz to przypominało salę sądową, Leonia była prokuratorem, Juan adwokatem, Nico i Elena oskarżonymi, a Isabel zachowywała się jak obserwator, chociaż król nie miał wątpliwości po czyjej stoi stronie.- Nico mógł przyjść do Eleny rano. Na jakiej podstawie uważasz, że spędzili ze sobą noc? Bo o ile dobrze zrozumiałem takie wnioski wyciągnęłaś.
-Twój syn był we fraku, miał mokre włosy i pachniał damskimi perfumami! Właśnie na tej podstawie uważam, że spędzili ze sobą noc. Chyba, że masz lepsze wytłumaczenie dla jego obecności w takim stanie w jej sypialni?
Juan zamilkł. Nicolas z lekko rozbawioną miną słuchał przemówienia w wykonaniu swojej babci, za to Elena pobladła i siedziała ze spuszczoną głową. Miała jeszcze większą ochotę uciec, tyle, że teraz bardziej ze wstydu niż ze strachu. Co oni wszyscy muszą o niej myśleć? Jak miała wyjaśnić to całe nieporozumienie? Gdyby powiedziała, że zasnęła wieczorem, a rano obudziła się z Nicolasem w łóżku wyszłaby raczej nikt by w to nie uwierzył. Nawet dla niej ta historia brzmiała trochę naiwnie. Milczała zupełnie nie wiedząc co powiedzieć. Nie broniła się, bo jak na razie to raczej książę był oskarżany.
-To był żel pod prysznic, a nie perfumy.- Wyjaśnił Nico, chociaż to stwierdzenie bynajmniej nie poprawiło jego sytuacji. Raczej dolał oliwy do ognia. Juan miał minę jakby chciał powiedzieć synowi żeby się już lepiej w ogóle nie odzywał.
-Rozumiem Nico, że spędziłeś noc z Eleną?- Zapytała łagodnie Isabel. W przeciwieństwie do Leoni nie pytała prosto z mostu, w jej głosie nie było pretensji tylko ciekawość. Teraz przypominało to zabawę w dobrego i złego glinę. Gdy jej syn skinął głową ciągnęła dalej.- Rozumiesz zatem, że jeśli pojawi się dziecko...
-Nawet jeśli go nie będzie to i tak się pobierzecie.- Wtrąciła się Leonia.- Z tą różnica, że jeśli jest w ciąży to ślub odbędzie się dużo szybciej.
Elena miała wrażenie, że się przesłyszała. Wszystkiego by się spodziewała, ale nie tego. Ślub! Przecież nie może wyjść za Nicolasa, nie ma tytułu, nie ma niczego, a w dodatku on ją okłamał. Sama nie była pewna czy go zna, nie wiedziała już z kim ma do czynienia. Gdyby był ogrodnikiem sprawa byłaby dużo prostsza. Mogliby wziąć cichy ślub i uciec do Hiszpanii albo zostać tutaj. A teraz.... teraz zupełnie nie wiedziała co ma zrobić.
Juan odezwał się pierwszy.
-Bez przesady, nie będziemy nikogo zmuszać do ślubu. To już nie te czasy.
-Jeśli Elena jest w ciąży to powinni pobrać się jak najszybciej. Dziecko będzie wtedy dziedziczyło tytuł.
-Jakie dziecko? Nic jeszcze nie wiemy o żadnym dziecku i szczerze mówiąc wątpię aby ono w ogóle było. Wybacz mamo, ale jakby każda kobieta z którą Nico spędził noc zachodziła w ciążę to nie mogłabyś się ruszyć żeby nie wpaść na jakiegoś swojego prawnuka.- Choć te słowa były skierowane do Leoni to król przepraszająco spojrzał na Elena. Miał nadzieję, że dziewczyna zrozumie, że stara się w choćby najmniejszym stopniu zapanować nad sytuacją, a doprawdy miał godnego siebie przeciwnika, a właściwie dwóch przeciwników.
-Juan!
-Isabel, daj spokój, i nie próbujcie zrobić z Nica jakiejś dziewietnastowiecznej dziewicy która nie wie co i jak.
Leonia spojrzała na syna, w jego oczach z łatwością dostrzegła zdecydowanie i upór. Nie zdziwiło jej to ani trochę, przeciwnie, spodziewała się takiej postawy po Juanie. Za to Nico zachowywał się jakby zupełnie obojętne mu było o czym rozmawia jego rodzina i to ją trochę zdziwiło.
-Jednak pod moim dachem...
-Tak mamo, z pewnością fakt pod czyim to było dachem ma kluczowe znaczenie.- Juan liczył, że któryś z winowajców go poprze, cóż mogliby mu trochę pomóc, przecież ratował ich od małżeństwa! Za to otrzymał syna który co najwyżej uśmiechał się nieznacznie i ewentualnie przyszłą synową która siedziała ze zwieszoną głową. Fantastycznie! Mogli od razu stanąć przed księdzem skoro żadnemu z nich nie zależało na obronie.
-Dalej uważam, że ślub...- Zaczęła Isabel, ale przerwała gdy zobaczyła, że Elena wstała. Dziewczyna była lekko blada, a gdy się odezwała jej głos lekko zadrżał.
-Przepraszam, ale nie wyjdę za pani syna.- Juan uniósł brwi, a Nicolas nagle zainteresował się rozwojem wypadków. Elena miała chwilę czasu żeby zastanowić się nad swoją sytuacją i podjęła decyzję, nie miała zamiaru cofnąć się choćby o milimetr.- Nie spałam z Ni... z księciem Nicolasem więc...
-Nie?- Zapytał Nico niskim głosem i przesunął spojrzeniem po dziewczynie zaczynając od jej stóp, a kończąc na twarzy. Odchylił się lekko w tył jakby zajmował lepszą pozycję do obserwacji i ataku.- Ja odniosłem inne wrażenie.
-Najwyraźniej mylne albo mnie coś umknęło, ale to nie świadczyłoby najlepiej o waszej wysokości.- Elena odzyskała pewność siebie. Nie miała zamiaru słuchać ludzi którzy rozprawiają o jej przyszłości i chcą ją wmanewrować w małżeństwo. Najpierw ciotka ze swoim kandydatem, teraz rodzina Nicolasa, nikt nie pozwolił jej samej zadecydować ani nie zapytał o zdanie. Miała tego serdecznie dosyć. Nie miała pojęcia czy zachowuje się dziecinnie, nierozważnie czy może obraża rodzinę królewską. Zwróciła się do Leoni i Isabel.- Z całą pewnością nie jestem w ciąży.- Gdy zobaczył, że starsza pani chce jej przerwać szybko dodała.- Nie działo się nic co mogłoby ją spowodować ani tej nocy ani żadnej innej. Czy to również zechcesz zakwestionować wasza wysokość?
Te ostatnie słowa były skierowane do Nicolasa, patrzyła na niego wyzywająco. Miała zamiar podjąć walkę i ją wygrać. Chociaż jej zachowanie dla wielu kobiet mogło wydać się co najmniej objawem ciężkiej choroby psychicznej. Dostawała przystojnego męża z królestwem w pakiecie, brakowało tylko białego rumaka i ptaków wyśpiewujących romantyczne melodie, a można by pomyśleć, że spełnia się bajowy sen małej dziewczynki.
-Nie. Jestem pewien, że nie jesteś w ciąży, ale jeśli chcesz to zmienić to chętnie przyłożę do tego ….hmmm..... rękę.- Wiedział, że zdenerwuje ją takim zachowaniem i miał rację. Miał wrażenie, że przed rzuceniem się na niego z pięściami powstrzymuje ją tylko obecność jego rodziny. Dodatkowo działało mu na nerwy to, że cały czas używa jego tytułu, zupełnie jakby zapomniała jak ma na imię.
-Odrzucę tę łaskawą propozycję wasza wysokość.-Elena spojrzała na Leonię i Isabel.- Nie zmienię również zdania co do małżeństwa. A jeśli stanowię jakiś problem to chętnie spakuję swoje rzeczy i wyjadę jeszcze przed obiadem.
Nicolasowi zupełnie nie spodobał się ten pomysł. Wiedział, że musi ją jakoś zatrzymać, ale nie miał pojęcia jak to zrobić. Sytuacja i tak była już dostatecznie skomplikowana i dziwna. Od wczoraj sprawy układały się źle albo gorzej. Zastanawiał się czy nie pozwolić jej wyjechać by w spokoju mogła przemyśleć te wszystkie wydarzenia. Nie był jednak pewien czy Elena nie dojdzie do jakichś błędnych wniosków, a on nie byłby wtedy blisko by móc wyjaśnić i rozwiać wątpliwości. Zresztą co za różnica skoro nawet gdy stał dwa metry od niej to i tak nie chciała go słuchać? Chyba, że trzeba było obrać taktykę z poranka i każdą próbę przerwania opowieści uciszać pocałunkiem albo porwać ją i wywieźć gdzieś gdzie nikt by im nie przeszkadzał.
-A więc uciekasz?
-Nie, po prostu nie mam zamiaru uczestniczyć w tym cyrku.- Odwróciła się i zaczęła iść w kierunku drzwi, czuła się zmęczona, sama nie wiedziała co ma myśleć. Nico okazał się księciem, jego rodzina, nie licząc Juana, nalegała na ślub, w dodatku chciano jej wmówić dziecko. To było stanowczo za dużo jak na jeden poranek. Gdyby ktoś 24 godziny temu powiedział jej , że tak zakończy się historia z przystojnym ogrodnikiem stwierdziłaby, że jest pijany albo ma jakieś poważne problemy. A teraz była tutaj, w królewskiej bibliotece i szczerze ucieszyłaby się gdyby to wszystko było jakimś głupim kawałem. Gdyby nie wczorajszy bal byłaby niemal pewna, że to czyjeś spaczone poczucie humoru stoi za tą całą szopką.
-Elena.- Nicolas podbiegł i chwycił ją za rękę gdy była już w połowie drogi do drzwi.- Posłuchaj...
-Ostatnio też tak mówiłeś i zobacz do tego to doprowadziło!- Czuła, że traci panowanie nad sobą, zapomniała o pozostałych trzech osobach które były razem z nimi. Wyszarpała dłoń z jego uścisku. Żeby spojrzeć mu w oczy musiała unieść głowę, był od niej dużo wyższy. Była zła za jego pocałunki, za to, że tak jej się one podobały, za tę całą sytuację i za jego kłamstwa. Musiała trzymać się od niego z daleka, bo Nico był zdecydowanie niebezpieczny i w 5 minut mógł całkowicie zawrócić jej w głowie, dał tego doskonały popis o poranku.- Czego ode mnie chcesz? Daj mi spokój! Nie chce mieć z tobą nic wspólnego, nie rozumiesz? Nie znam cię! Nie ufam ci! W ogóle żałuję, że cię poznałam!- Ostatnie zdania praktycznie wykrzyczała mu w twarz, po czym odwróciła się i wybiegła z biblioteki nie zamykając nawet drzwi. Nie ruszył się z miejsca tylko patrzył, stał tyłem do swojej rodziny, więc nie mogli zobaczyć emocji jakie odbijały się nie tylko w jego oczach. Dostrzegli tylko jak najpierw zacisnął pięści, a potem opadły mu ramiona. Strzał Eleny był celny, bardzo celny, może trochę przypadkowy i nie do końca świadomy, ale trafił z zadziwiająca siłą.
-Nicolas?-Głos Isabel był łagodny, kobieta zaczęła wstawać z fotela. Nico usłyszał ją, ale nawet nie spojrzał za siebie.
-Później mamo.-Miał spokojny głos, chociaż brzmiał trochę inaczej niż jeszcze minute wcześniej. Chyba bardziej był przygotowany na to, że zostanie spoliczkowany albo, że Elena spróbuje go uderzyć w jakiś inny sposób. Już zapomniał, że dobrze dobrane i użyte słowa trafiają celniej niż jakakolwiek pięść. Stwierdził, że musi pobyć sam, miał o czym myśleć, wolno ruszył do drzwi które chwilę potem cicho zamknął zostawiając za nimi rodziców i babcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelito
Podopieczny Wariatkowa



Podopieczny Wariatkowa
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: 12:46 :58 , 21 Cze 2014    Temat postu:

Odcinek 25

Była 1 w nocy i Elena z jękiem przewróciła się na wznak. Nie mogła zasnąć, a przez głowę przelatywał jej wszystkie chwile jakie przeżyła z Nicolasem od początku ich znajomości. Przypomniała sobie sytuacje gdy Nico odkrył istnienie Manola, jak nie chciał jej wysłuchać i z góry wydał wyrok. Miała wrażenie, że postąpiła podobnie, ale szybko wytłumaczyła sobie, że jej sytuacja była zupełnie inna, tutaj jak na dłoni widać było zamierzone oszustwo. Więc dlaczego zaczynała czuć się źle z tym, że nie pozwoliła mu dojść do słowa? Na balu od niego uciekła, w sypialni nie chciała go słuchać, a w bibliotece wykrzyczała mu w twarz, że nie chce go znać. Nie widziała go od porannej kłótni, miała cały dzień na przemyślenia i ze zdumieniem uświadomiła sobie, że chce poznać jego wersje. Oczywiście nie mogło być mowy o żadnym ślubie z przymusu, Elena chciała wybrać sobie sama męża, a nie usłyszeć komunikat, że ma poślubić tego mężczyznę z jakichś powodów i nie może się temu sprzeciwić. Nawet jeśli całowanie się z jednym z kandydatów było bardzo przyjemne. Tak więc, najpierw trzeba było wysłuchać Nicolasa, a potem dopiero nazwać go podłym kłamcą i oszustem. I z całą pewnością nie krzyczeć na niego w obecności jego rodziny. Chociaż to była jego wina, że ich przyłapali, a Elena nie umiała znaleźć sensownego wytłumaczenia, dlaczego nie schował się w łazience, tylko dał popis przed swoją babcią i mamą. Kto by chciał zostać nakrytym przez własną rodzinę w sypialni? Nawet jeśli byłby całkowicie ubrany? Nikt, chyba że miałby w tym jakiś cel. I właśnie ten cel niepokoił Elenę. Bo mogło to oznaczać, że Nico nadal doskonale bawi się jej kosztem albo.... albo właściwie co? Zdecydowanie musi z nim porozmawiać, choćby po to, aby wyjaśnić poranny pocałunek. Gdy po raz kolejny przewróciła się na łóżku, stwierdziła, że ma dość. Potrzebowała świeżego powietrza i zmęczenia by normalnie zasnąć, skoro nie mogła porozmawiać z Nico. Choć było po 1, doszła do wniosku, że spacer to doskonały pomysł. Szybko przebrała się w ciepłą bluzę i spodnie, na stopy wcisnęła tenisówki. Cicho wymknęła się z pałacu, tak jak robiła to już kilka raz wcześniej. Na trawniku wzięła głęboki i poczuła się lepiej. Nie wiedziała gdzie chce iść, więc po prostu ruszyła przed siebie. Noc była chłodna, ale za to niebo usiane gwiazdami wprost zapraszało zakochanych do miłosnych zwierzeń. Nie widziała który pokój w rezydencji zajmuje Nicolas, ale była pewna, że nie mieszka już w domku ogrodników. Postanowiła odwiedzić to miejsce, nawet jeśli dla Nica to wszystko było zabawą i kłamstwem, to chwilę spędzone w tym domku wiele dla niej znaczyły. Już z daleka zobaczyła, że światłą w salonie są zapalone. Zastanawiała się czy powinna wchodzić, w końcu w środku niekoniecznie musiał być książę, mogli być goście którzy zostali trochę dłużej po balu albo prawdziwi ogrodnicy. Odwróciła się by odejść, ale stwierdziła, że jeśli ma nie zasnąć przez resztę nocy zastanawiając się kto był w środku to lepiej wejść, nawet jeśli oznaczałoby to zrobienie z siebie idiotki przed obcymi ludźmi. Delikatnie otworzyła drzwi i jak najciszej przeszła przez przedpokój. Na sofie, tyłem do niej, ktoś siedział. Elena widziała tylko czubek jego głowy, ale była pewna, że jest to Nico. Nie wiedziała co powinna powiedzieć w takiej sytuacji i zastanawiała się czy nie wyjść, skoro on nie wiedział o jej obecności. Cofnęła się, ale znowu stanęła niepewna co zrobić. Może on schował się tutaj przed bliskimi żeby się nie tłumaczyć? Może miał dość wszystkich, a w szczególności kobiet które wrzeszczą przy jego rodzinie? Albo zwyczajnie w świecie spał? Elena nie potrafiła się zmusić do wyjścia ani też wejść do salonu, zezłościła się na samą siebie za to niezdecydowanie i tchórzostwo, i zrobiła krok do przodu. Był on trochę zbyt pewny, bo Nicolas znużonym głosem powiedział:
-Chłopaki, mówiłem wam już, że chcę być sam.
Elena nie wiedziała co odpowiedzieć, nic błyskotliwego nie przychodziło jej do głowy. Odeszła sofę i stanęła przed Nico. Mężczyzna siedział, a właściwie półleżał, nogi miał wyciągnięte na stoliku, głowę lekko odchyloną do tyłu, patrzył na półpełną butelkę piwa którą delikatnie kręcił i obserwował jak płyn obmywa ścianki. Elena pomyślała, że tak nie wygląda ktoś zadowolony ze swojego kłamstwa.
-Ja też nie byłam dziś zbyt towarzyska.
Nico poderwał głowę i spojrzał na nią jakby nie był pewien czy dobrze widzi. Pijani ludzie widzą białe myszki, a nie kobiety, zresztą tego wieczoru nie wypił zbyt wiele, a już na pewno nie tyle by mieć omamy. Gdy już zaskoczenie minęło zdjął nogi ze stolika i zaczął się prostować.
-Nie, zostań tak jak ci wygodnie. Chciałam porozmawiać.
-Mamy poważnie rozmawiać gdy siedzę taki rozwalony? Posłuchaj..... albo najpierw usiądź, bo gdy tak stoisz to czuję się jak skazany, a moje poczucie winy i tak jest już wystarczające.
Elena usiadła na fotelu, chciała wysłuchać wszystkiego na spokojnie, bez żadnych pocałunków czy przytulania się.
-Wyjaśnij mi wszystko, Nico, bo chyba się pogubiłam.
-Witaj w klubie.- Uśmiechnął się bardziej do butelki niż do dziewczyny.- Właściwie nie wiem od czego zacząć.... Widzisz, moja babcia i mama wymyśliły sobie, że znajdą mi żonę. Nigdy nie przedstawiłem im żadnej dziewczyny, więc postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Od jakiegoś czasu podsuwają mi różna kandydatki. Zrobiły chyba jakąś listę czy co, nie mam pojęcia skąd one brały te wszystkie baby. Poznałaś już moją babcie i wiesz, że raczej trudno z nią rozmawiać gdy coś idzie nie po jej myśli. A ja nie dość, że odrzucałem wszystkie te panny to jeszcze zacząłem ich unikać. Uciekłem przed własną babcią i jej pomysłami do Włoch! Więc możesz sobie wyobrazić co się działo. To miała być ostatnia próba wyswatania mnie, taki postawiłem warunek.... to znaczy, to był jeden z dwóch warunków. Miałem dość kobiet które chcą mnie tylko dla tytułu i kasy, więc postanowiłem zostać ogrodnikiem. Trochę ułatwiało sprawę to, że twoja kuzynka mieszkała przez jakiś czas za granicą...
-Moja kuzynka? A co ona ma do tego?- Elena popatrzyła na Nicolasa nie rozumiejąc. To o czym mówił wcześniej miało sens, nawet sama Leonia na zakupach wspominała, że szuka żony dla księcia, ale Elena myślała, że był to żart albo raczej życzenie starszej kobiety by jej wnuk się ustatkował. Tylko co z tym wszystkim miałaby mieć wspólnego Clara. I nagle kolejny element układanki wskoczył na swoje miejsce.- To o nią chodziło, prawa? To Clara jest kandydatką na twoją żonę? A ja głupia myślałam......
Elena poderwała się z fotela, Wtedy na balu była bardziej zła, a teraz miała wrażenie jakby ktoś ją kopnął prosto w żołądek.
-Elena, posłuchaj, daj mi dokończyć.
-Nico, daj... daj mi spokój.- Chciała, a właściwie musiała wyjść. Przyjście tu było najgłupszą rzeczą jaką zrobiła. Już wolała myśleć, że w tej jego głupiej zabawie to ona była celem, a nie tylko pomyłką albo dodatkiem do kuzynki. Jednak nie zdążyła zrobić nawet dwóch kroków kiedy Nicolas stanął przed nią. Dziewczyna nie spojrzała na niego tylko spróbowała ominąć, nie przewidziała, że mężczyzna będzie bardzo zdeterminowany by wyjaśnić wszystko do końca i chwyci ją za ramiona, a potem odwróci twarzą do siebie. I mimo że Elena nie miała ochoty na rozmowę, jak sądził po tym jak unikała z nim jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego, to i tak zaczął mówić:
-Od początku chodziło o ciebie, nie rozumiesz?! Nawet mojej babci chodziło o ciebie.- Dopiero po tych słowach Elena podniosła głowę. Widział, że nie rozumie, jemu samemu chwilę zajęło zrozumienie logiki Leonii.- Wiedziała, że jeśli o tobie powie, że jesteś wymarzoną żoną dla mnie, to będę się trzymał z daleka od ciebie. A jeśli mówiła tak o Clarze to jej unikałem, a do ciebie nie miałem żadnych uprzedzeń. Powiedziała mi o tym dziś popołudniu, to był genialny plan mojej mamy i babci. Stwierdziły, że pewnie im na przekór zainteresuję się kuzynką swojej niby idealnej żony. Jak widać nie pomyliły się, tylko, że już dawno przestało chodzić tu o moją babcie, mamę, twoją kuzynkę czy ciotkę.- Pochylił się, oparł czoło o czoło Eleny i dokończył już prawie szeptem.-Było kilka kłamstw, ale nigdy na temat uczuć, wierzysz mi?
-Nico....- Mężczyzna przymknął oczy gdy poczuł na policzku kobiecą dłoń. Przekręcił głowę i wtulił się w nią jakby szukając ciepła. Gdy spojrzał na nią w jego oczach płonął ogień.
-Nie rozumiesz? Kocham cię, dlatego nie protestowałem gdy chcieli żebyśmy wzięli ślub. Nie zastanawiałaś się, dlaczego doprowadziłem do tego, że babcia i mama nas widziały? Bo trudno nazwać to przypadkiem. Widziałem torbę, wiedziałem, że chcesz wyjechać, bałem się, że mnie zostawisz. A nie wiedziałem jak inaczej sprawić żebyś została. Bo widzisz, kocham cię tak mocno, że zaczynam grać nieczysto tylko po to, by cię przy sobie zatrzymać.- Uśmiechnął się i przyciągnął ją bliżej do siebie.- Daj mi szanse, a udowodnię ci, że jestem ciebie wart. Proszę.
Elena wspięła się na palce i delikatnie musnęła jego usta w pocałunku.
-Nico, ja wyjeżdżam rano do Hiszpanii, to już postanowione.
Poczuła jak jego ramiona zaciskają się wokół niej. A jego twarz przybrała wyraz jakby gotował się do walki.
-Elena...
-Nie.- Przerwała mu, podjęła już decyzję i nie miała zamiaru jej zmieniać.- Teraz ty mnie posłuchaj. Rano zerwę zaręczyny z Manolem, a potem wyjadę do Hiszpanii, do mojej przybranej cioci, a właściwie do jej domku na plaży.- Patrzyła na niego i nie mogła oprzeć się wrażeniu, że Nico wyglądał jak zbity szczeniak. Gdy miał taki wyraz twarzy trudno było powstrzymać się od próby pocieszenia go.- Chcę być sama, przynajmniej przez jakiś czas, skoro całkowicie zmieniam moje życie. Ale nie miałabym nic przeciwko gdybyś, dajmy na to po trzech może czterech dniach, przyjechał do mnie
-Elena... co?
-Chciałeś dostać szansę, daje ci ją.- Przekręciła głowę i uśmiechnęła się do niego przekornie.- Myślisz, że jakieś dwa tygodnie nad morzem wystarczą ci żeby mnie poderwać?
Wróciła mu pewność siebie gdy zrozumiał co oznaczają jej słowa. Nieszczęśliwy szczeniak przemienił się w tygrysa.
-Nie wiem, kochanie, ale będę się bardzo mocno starał.
Pocałował ją jakby już wygrał. Zanim przyszła do domku był załamany. Zastanawiał się jak to wszystko odkręcić, a teraz okazało się, że dostał drugą szansę i to z dala od wszystkich. Ona znała już całą prawdę, więc wszystko wydawało się dużo prostsze.
-Muszę już iść.- Elena najchętniej zostałaby w jego ramionach, ale jeśli to zrobi, to może popsuć ich plan. Lepiej żeby nikt ich nie widział, a przez to nie domyślił się, że mają zamiar wyjechać wspólnie. Jednak Nicolas wolał kontynuować to co zaczęli. Gdy Elena uchyliła się od kolejnej pieszczoty jego ust, to mężczyzna przyciągnął ją do siebie i pocałował tym razem w policzek.- Nico, daj spokój.
-Nigdy ci go nie dam.
-Już mi grozisz?- Zapytała ze śmiechem kładąc mu dłonie na ramionach.
-Raczej składam obietnicę.- Pochylił się i tuż przy jej uchu dodał szeptem.- Słodką obietnicę.
Wyprostował się i z satysfakcją ocenił jakie jego słowa wywarły wrażenie. Wiedział, że Elena ma rację i powinna wyjść, ale nie chciał jej wypuszczać ze swoich ramion.
-Nico, naprawdę powinnam iść.- To było pierwsze zdanie jakie Nico usłyszał po kolejnym pocałunku.
-Och, no dobrze, już dobrze. Idź sobie ty niedobra kobieto, tylko szybko, bo mogę zmienić zdanie.
-Masz jakąś kartkę? Muszę zapisać ci adres mojej cioci.- Elena zobaczyła na stoliku stara gazetę. Znalezionym długopisem zanotowała mu miejscowość i numer domku.
-Chyba zmieniłem zdanie, zostajesz.- Nico stał kilkanaście kroków od dziewczyny i uśmiechał się przekornie. Elena ze śmiechem próbowała go ominąć, ale nie miała szans, a może tak naprawdę nie chciała mu uciec? Mężczyzna pocałował ją szybko, a potem objął ramieniem i odprowadził do drzwi.-Idź, bo jeśli zmienię zdanie, a moja babcia wpadnie tu rano, to już się nie wytłumaczymy.
-Słodkich snów.
-Będą słodkie, bo wszystkie będą o tobie.
Nico patrzył jak Elena idzie ścieżką do rezydencji. To będą fantastyczne dwa tygodnie. A Leoni zdecydowanie przyda się mała nauczka i może po niej przestanie mieszać się w życie innych ludzi.

Odcinek 26

Elena wracała z torbą pełną zakupów. Do sklepu był daleko, a ona nie miała samochodu, więc wszędzie musiała chodzić. Dobrze , że był już wieczór i słońce nie świeciło tak niemiłosiernie jak w południe. Z westchnieniem ulgi weszła na ganek i aż przystanęła gdy na progu zobaczyła czerwoną różę. Położyła siatkę na podłodze i sięgnęła po kwiat, delikatny zapach zachwycił ją, a płatki łagodnie połaskotały w nos. Elena rozejrzała się, ale nikogo nie zobaczyła, a chociaż nie znalazła żadnego bileciku była pewna, że to prezent od Nica. Uśmiechając się weszła do domku, o mały włos nie zapominając o zakupach.
Musiała przyznać, że stęskniła się za Nicolasem, czy chciała czy nie, stał się częścią jej życia. Trzy samotne dni pozwoliły jej lepiej zrozumieć dlaczego ukrywał to kim naprawdę był. Ona nigdy nie musiała zastanawiać się czy ktoś lubi ją dla pieniędzy albo tytułu, nie miała ani jednego ani drugiego. A Nico owszem, Clara nie brała na poważnie ogrodnika, ale księcia już tak. Pewnie nie była wyjątkiem. Chociaż nie tylko jego pozycja przyciągała do niego kobiety, Elena podejrzewała, że gdyby był ,,zwykłym'' człowiekiem też miałby duże powodzenie. Cóż, był bardzo przystojny, a do tego miał poczucie humoru i kilka innych cech którymi z powodzeniem mógł zawrócić w głowie niejednej kobiecie. A w dodatku potrafił być romantyczny jeśli tylko tego chciał. Z tą myślą Elena udała się do kuchni by wstawić różę do wazonu. Była ciekawa czy Nico przyjdzie jeszcze tego wieczoru, róża była prezentem, a książę lubił odbierać nagrody i podziękowania. Jednak Nico nie przyszedł. Elena zjadła kolację i zaczęła czytać książkę, a raczej próbowała czytać, bo cały czas myślała o Nicolasie. Jeśli to było jego celem to osiągnął go w stu procentach.
Rano, gdy pakowała rzeczy na plażę, zastanawiała się co Nico jeszcze wymyśli. Nie musiała długo czekać żeby się przekonać, wystarczyło, że otworzyła drzwi wejściowe. Tym razem na ganku znalazła bukiet róż i to już w wazonie. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, nie miał chyba zamiaru zasypać ją kwiatami zanim zdecyduje się pokazać. Znowu nie znalazła żadnego bileciku, nie pozostało jej nic innego jak wznieść kwiaty do środka. Znając Nicolasa jej domek mógł zamienić się w małą kwiaciarnie. Jaka kobieta nie mogłaby się przyzwyczaić do kwiatów z samego rana?
-Przepiękne.- Powiedziała do siebie ustawiając wazon na stoiku w salonie.
-Nawet w połowie nie tak piękne jak ty.- Usłyszała za placami i odwróciła się gwałtownie.
-Nico!- Mężczyzna stał oparty o framugę z rekami w kieszeniach spodni i przyglądał jej się z uśmiechem sięgającym oczu. Elena bez zastanowienia podbiegła i rzuciła mu się na szyję.
-Twój prywatny książę z bajki.- Powiedział obejmując kobietę. Pocałował ją stęskniony, jemu też bardzo dłużył się czas bez niej.- Muszę ci chyba częściej dawać kwiaty.
Elena zaśmiała się i spróbowała wyswobodzić z jego ramion.
-Och nie, nigdzie nie pójdziesz, długie i samotne trzy dni, takie piękne kwiaty i tylko jeden buziaczek?- Pocałował ją znowu, zdecydowanie najlepszy poranek od kilku dni.- Spędź ze mną dzień.
-Dlaczego mam wrażenie, że nie była to prośba?
-Bo nie była.
-A jeśli się nie zgodzę?
-Będę przez cały dzień chodził za tobą i skuczał jak mały, biedny szczeniaczek do momentu w którym nie zlitujesz się nade mną. - Uśmiechnął się szelmowsko.- Albo wymyślę coś innego.
-Co takiego?- Zapytała głaszcząc go po policzku z jednodniowym zarostem.
-Powiedz ,,nie'', a sama się przekonasz. Chociaż akurat dziś wolałbym żebyś zgodziła się pojechać ze mną z własnej woli
-A co jeśli mam plany na dzisiaj?
-Znowu będziesz cały dzień leżała na plaży, a wieczorem pójdziesz do miasteczka?- Przechylił głowę i spojrzał na nią zaciekawiony. Elena była lekko zaskoczona, po raz kolejny tego ranka, najwyraźniej książę wiedział więcej niż myślała.
-Skąd...
-Naprawdę myślisz, że przyjechałem wczoraj wieczorem?- Przerwał jej i uśmiechnął się szerzej widząc jej zdziwioną minę.- Kiedyś ci to opowiem, a teraz weź torebkę i co tam ci potrzeba, i chodź już.
-Ale dokąd...
Próbowała zaprotestować , ale raczej jej się to nie udało. Nico nie należał do mężczyzn którzy pokornie czekają, zdecydowanie bardziej wolał działać.
-Cóż, sama tego chciałaś. Nigdy nie byłem cierpliwy.- Mówiąc to pochylił się i wziął Elenę na ręce.- Teraz mi przynajmniej nie uciekniesz.
-Postaw mnie, ty wariacie.- Zaśmiała się, ale objęła go za szyję bez wahania.- Pójdę z tobą.
-Za późno, weź rzeczy.- Podszedł do jej torebki i kluczy które leżały na stoliku obok róż. Dziewczyna spełniła jego polecenie, Nico i tak nic nie robił sobie z jej protestów, miała nawet wrażenie, że są mu na rękę, bo usprawiedliwiają jego lekko szalone zachowania.
Zamykała drzwi wciąż będąc w jego ramionach, gdy zaczął schodzić z ganku, odezwała się najbardziej karcącym tonem na jaki było ją stać:
-Nico, nie możesz mnie nieść, co sobie ludzie pomyślą?
-Chcesz żebym jeszcze cię całował dla lepszego efektu? Mogę to zrobić.- Nie miał zamiaru jej puścić, nawet nie zwolnił kroku. Od początku nie przejmował się jej protestami i planował ignorować je dalej.
-Zachowuj się przyzwoicie!- Skarciła go, ale nie wyglądała jakby miała coś przeciwko gdyby jednak zdecydował się spełnić swoją groźbę.
-Jak mam to robić skoro całkowicie zwariowałem na twoim punkcie?- Spojrzał na nią tak, że aż się zarumieniła. Ten facet zdecydowanie był niebezpieczny. Właściwie prawie ją porwał, a jej było cudownie w jego ramionach.
-Gdzie w ogóle jedziemy?- Zapytała chcąc chodź trochę odwrócić jego uwagę. Tego jeszcze brakowało żeby zrobili z siebie widowisko, chociaż już teraz wzbudzali zainteresowanie.
-Zwiedzić pewne miasteczko. Potem musimy znaleźć jakiegoś księdza i zmusić go jakoś, najlepiej szantażem, żeby udzielił nam ślubu. Potem wrócimy i zorganizujemy sobie noc poślubną. Zmajstrowalibyśmy sobie dziecko, słodkiego bobasa z twoimi oczami i moim charakterem.
-Nico!- Elena była bardziej ubawiona niż oburzona jego pomysłem. Chociaż Nicolas byłby zdolny go zrealizować.
-Co? Przecież nie mam zamiaru użyć przemocy fizycznej wobec osoby duchownej.
-Nico! Nie możesz....
-Och, no dobrze, to dziś tylko pozwiedzamy, a jutro się pobierzemy. Widzisz? Poszedłem na kompromis.
Kolejną jej próbę protestu stłumił pocałunkiem. Postawił ją na ziemi dopiero gdy doszedł do samochodu. Elena spojrzała na czerwone ferrari. To nie było auto na które nie zwracało się uwagi, przeciwnie, przyciągało wzrok jak magnez.
-Jeździsz takim samochodem żeby nikt nie zwrócił na ciebie uwagi?- Zapytała, ale bez zbędnych dyskusji, które jak się okazało w przypadku Nicolasa i tak był;y bezcelowe, wsiadła do środka.
-Ja zawsze wybieram to co najlepsze, dotyczy to również samochodów...... i kobiet.- Rzucił i zamknął drzwi od strony pasażera zanim Elena zdążyła coś odpowiedzieć. Jednak gdy tylko usiadł na fotelu kierowcy, usłyszał:
-Jesteś okropny.
-Zdecydowanie tak. Oswój mnie.- Popatrzył na nią z błyskiem w oczach.- Zapomnij pasy, kochanie.
-Czy jak wyglądam na treserkę dzikich zwierząt?- Zapytała, ale posłusznie spełniła jego prośbę. Cóż, od początku dnia robiła to, co on chciał. Nico miał plan i determinację by go przeprowadzić, widziała to w jego spojrzeniu i w całej postawie. Była bardzo ciekawa co wymyślił. Patrzyła jak płynnie włączał się do ruchu, najwyraźniej kierowcą też był doskonałym.
-Podejrzewam, że jeśli zechcesz to będę jadł ci z ręki, a w dodatku będę to robił z przyjemnością.
-Przerażająca wizja?
-Wręcz przeciwnie, bardzo kusząca.- Spojrzał na Eleną, a potem znowu na drogę.- Przed nami ponad pół godziny drogi, opowiedz mi jak bardzo za mną tęskniłaś.
Roześmiała się, śmiała się jeszcze kilka razy zanim dojechali i wiele, wiele razy podczas ich wycieczki. Nico umiał być czarujący, z każdą chwilą rozumiała coraz lepiej czemu kobiety się za nim uganiały. Nie można było się z nim nudzić, a w dodatku dawał poczucie, że jest się kimś wyjątkowym. Nawet gdyby nie miał tytułu dla wielu kobiet i tak byłby księciem z bajki. Przypominał jej wielką, czarną panterę która zawsze robiła co chciała, a smak zwycięstwa był dla niej najnaturalniejszy na świecie. I ta pantera rozpoczęła właśnie swoje polowanie i była bardzo pewna wygranej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Angelito dnia 12:47 :30 , 21 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Romans Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 16, 17, 18  Następny
Strona 17 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin