Forum Maniacs' World ;) Strona Główna

Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Zakończona Twórczość -> POD CIĘŻAREM NIEBA-epilog
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zeppelina
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 20:05 :15 , 12 Maj 2010    Temat postu: POD CIĘŻAREM NIEBA-epilog

Pod ciężarem nieba
Muzyka przewodnia opowiadania:http://www.youtube.com/watch?v=4ADh8Fs3YdU

Każdy z Nas ma marzenia, które nie zawsze odbiegają od rzeczywistości. Gdy tylko stają się osiągalne robimy wszystko co w Naszej mocy, by te marzenia stały się prawdziwą rzeczywistością.
Młody, inteligentny, dziwny, o trudnym charakterze Syd Barrett, pochodzący z miasta nie dającej żadnych perspektyw i ustabilizowania życiowego, po przypadkowym spotkaniu z popularnym Beatlesem, dostaje szansę zrobienia wielkiej kariery muzycznej. Jednak co się stanie, gdy niezaznajomiony, zdany tylko na siebie, talent, wyobraźnię i co najważniejsze pasję stanie się ikoną własnego pokolenia? Czy właśnie tego oczekiwał? Presji i propagandy, bo bycie idolem większej części ludzkości nie zawsze niesie ze sobą szczęścia i spełnienia . Każdy ruch, błąd i potknięcie jest ukazywane całemu światu. Presja o utrzymanie własnej osobliwości i charakteru. Jedno złe posuniecie i na zawsze zostanie pogrążony w złym świetle sławy.
Czy był na to przygotowany? Czy był przygotowany na dźwiganie tak wielkiego obowiązku? Czy zniesie ciężar nieba?


Obsada:
Syd Barrett
Wendy Lennon
Lata: 60-te
Kategoria: muzyka
Narracja: pierwszoosobowa, trzecioosobowa


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zeppelina dnia 17:41 :27 , 22 Sie 2010, w całości zmieniany 15 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dzieło szatana
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 20:11 :15 , 12 Maj 2010    Temat postu:

Bardzo mi się podoba Wesoly
Oryginalny pomysł , ciekawa fabuła...
Nie wiem co jeszcze napisać...
Wszyscy wiemy, że taki obowiązek nie łatwo dźwigać... Wystarczy spojrzeć na postać Corbina, Elvisa czy Riedla....

Na pewno czytam Mruga
Pod wrażeniem jestem Mruga


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sprotte
Nieuleczalnie Chory



Nieuleczalnie Chory
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 21:24 :51 , 12 Maj 2010    Temat postu:

szukałam tego opowiadania !! No ale znalazłam
Czekam na odcinek i ciesze sie, ze wstawiłaś Wesoly Tu rozdziały będa wydawać sie dłuższe więc sie nie martw


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zeppelina
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 16:33 :51 , 13 Maj 2010    Temat postu:

Dziękuję Wesoly
O tak nie jest łatwe życie gwiazdy zważywszy na to, że 3\4 moich idolów przedawkowała...
Rozdziały piszę trochę dłuższe już Rozdział pojawi się najpóźniej jutro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Szaleniec



Szaleniec
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z samego dna piekiel
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:11 :24 , 13 Maj 2010    Temat postu:

obsada ciekawa i oryginalna
czekam na odcinek
zapowiada się ciekawie
WesolyJezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zeppelina
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 20:09 :35 , 13 Maj 2010    Temat postu:

Rozdział 1.

I zapomniałem dlaczego to próbuję. O wiem, to chyba sprawia mi przyjemność...
Nirvana-Smells like teen spirit


Muzyka przewodnia rozdziału: http://www.youtube.com/watch?v=SARB4D0TDxU

Coś zawadza
Pod mostem
Strop zaczął przeciekać
I zwierzęta, które uwięziłem
Wszystkie stały się moimi przyjaciółmi
I żyję na trawie
Z tego co cieknie z sufitu
W porządku jest jeść ryby, bo nie mają żadnych uczuć.


Rozdział 1 jest wprowadzeniem. Kolejne rozdziały będą całkiem inne, teraźniejsze, więc nie zrażajcie się. Wesoly Historia oparta na życiu Kurta Cobaina.


Roger Syd Barrett przyszedł na świat 20 lutego 1942 roku w Aberdeen, stan Waszyngton w USA.
Ojciec Syda był mechanikiem samochodowym, a matka zajmowała się wychowywaniem dzieci.
Gdy Syd miał 9 lat jego rodzice rozwiedli się, co zapoczątkowało zresztą jego późniejsze problemy psychiczne.
Jak sam mówił: Miałem szczęśliwe dzieciństwo...do 9 roku życia.
Po owym wydarzeniu razem z ojcem zamieszkał kilka przecznic dalej od ,,starego'' domu.
Wtedy więzi ojca dzieckiem powiększyły się. Ojciec stał się autorytetem i najważniejszą osobą w jego życiu. Chęć zaimponowania, nieskazitelnego szacunku i miłości stały się jego celem.
Rok później Steven-ojciec poznał swą przyszłą żonę. Chęć założenia rodziny, domu dla syna zaślepiły go nie wnikając w opinię Syda, któremu owy pomysł odchodził od ideału. Jego miejsce zastąpiła nowa kobieta z dwójką dzieci. Ojca chciał mieć jedynie dla siebie. Pragną zainteresowania i podziwu z jego strony, a wtem do tej sielanki wkroczyły 3 nowe osoby spychając go na boczne miejsce.
Początkowo wszystko było jak dawniej. ,,Świeża'' rodzina, troska o dzieci.
Z każdym kolejnym miesiącem sytuacja rodzinna zmieniała się pozostawiając niewielkie zasady, które panowały dotychczas.
Coraz większa obojętność, ignorancja ze strony ojca przyczyniła się do jego szkolnych wybryków, która na celu miała ponowne zainteresowanie swą osobą. Jednak skutek był odwrotny od zamierzonego. Zamiast zainteresowania wstąpił gniew i złość.
Pozornie szczęśliwy chłopiec. W głębi odrzucony i niechciany przez wszystkich . Co zresztą miało ujście w rozmowach ze znajomymi:
Syd zawsze narzekał na ojca i macochę. Wyzywał ich, przeklinał, dążył jacy są okropni. To był główny temat rozmów.
Niezliczone kłótnie, bójki zaowocowały wyrzuceniem z domu, co dla wrażliwego dziecka jest prawdziwym utrapieniem. Uświadomił sobie jakim to jest nieudacznikiem. I tak oto po koczowaniu z jednego miejsca na inne wprowadził się do swojej ulubionej ciotki pasjonującej się muzyką. To właśnie tam dzięki niej i jej mężu poznał zespoły, które w tamtym okresie sprawowały dla niego wzór. Cały swój wolny czas poświęcał na słuchaniu płyt i zagrzewanie miejsca na próbach zespołu swego wuja, gdzie z zapałem analizował każdy ruch członków zespołu spychając na dalszy plan szkolne obowiązki.
Tam dostał swą pierwszą gitarę. Chiński wyrób, jednak dla niego była czymś więcej. Od tamtej pory nie rozstawał się z nią na krok. Była ona dla niego czymś w rodzaju ucieczki od rzeczywistości.
Syd zawsze chodził w za dużej bluzce z logiem ulubionego zespołu i z tą gitarą zawieszoną na lewym ramieniu.
Jednakże nie całkiem, dalej tliło się w nim rozgoryczenie, wieczne niezadowolenie i samotność.
Połowa jego rodziny zginęła poprzez samobójstwo. Śmiertelnie bolący żołądek ( choroba genetyczna po matce) miała udział w jego autodestrukcyjnej naturze.
Syd jak sam mówił:
Mam geny samobójcy
Często zaczynał rozmowy o tematach zabójstw:
Szliśmy ze szkoły. Rozmowy zeszły na temat zawodów.
Syd a ty kim chcesz być w przyszłości?-zapytałem, a on odpowiedział:
Będę wielką gwiazdą rocka i umrę koło trzydziestki w blasku sławy-powiedział to niebywale poważnie i szczerze, bez odrobiny zakłopotania czy ironii.

Jednak miał pewne okresy w swym życiu przypominające dwie różne osoby:
Pamiętam jak Syd przez pewien czas zamieszkiwał w moim domu. Od dawna brał środki LSD, jednak gdy zaczął uczęszczać ma msze do kościoła stał się innym człowiekiem. Kiedyś, gdy szliśmy mostem paliłem trawkę, a on wyrwał mi to i krzyknął: ,,Zwariowałeś?! To jest niezdrowe!''
A kilka tygodni później stan ,,Boga'' obrócił się w popiół pozostawiając z niego jedynie wspomnienia. Syd znów zaczął brać narkotyki zapominając o dotychczasowym stanie.[/u]
Jedną z jego fascynacji było również ludzkie ciało i zachodzące w nim procesy.
Te zmiany jego stanu duchowego można było zobaczyć w innych sytuacjach.
Byliśmy na imprezie. Na drugi dzień Syd zapytał mnie się:
-Kate co wczoraj robiłem, bo film mi się urwał?
-Upiłeś się i paliłeś papierosy-powiedziałam. A on jakby był tym faktem doszczętnie załamany. Raz dbał i troszczył się o swoje zdrowie, a na drugi dzień patrzyłam jak zaciąga się dymem papierosa.

Kolejnymi miejscami zamieszkania były klatki schodowe, gdyż z powodu braku środków finansowych nie stać go było nawet na rozpadającą się kawalerkę.
Jedynym jego dobytkiem było jedno pudło. Wstawaliśmy rankiem przed 6, a wracaliśmy po 22, żeby nikt nas nie zauważył.
Oraz szpitale.
Udawaliśmy bliskich chorych. Codziennie przybieraliśmy twarze załamanych i smutnych. Wzbudzaliśmy litość. Dzięki temu dostawaliśmy darmowe jedzenie.
Jak na ironię jego miejscem tymczasowego zamieszkania był szpital, gdzie przyszedł na świat. Wydawać by się mogło, że taki los czeka go na zawsze.
Te koczowanie trwało blisko rok.
Początki
Syd wyrwał się z znienawidzonego przez siebie miasta i tam zaczął ,,rozwijać'' swą karierę muzyczną.
Wraz z Kristem zadomowił się w starej chacie, w mieście oddalonym od Aberdeen o kilkaset kilometrów.
Niewielkie mieszkanie nie dawało wystarczającego miejsca na próby zespołu, tak więc robili je w garażu, gdzie taki stan rzeczy trwał przez najbliższe 6 lat.
Robiliśmy próby w małym garażu, cuchnącym odorem moczu. Brakowało nam odpowiedniego basisty. Byli albo do bani, albo często zmieniali miejsce zamieszkania. Brakowało nam nazwy, która wyróżniłaby Nas spośród tych sporych garstek ,,muzyków''.
W ciągu sześciu lat nieudanych koncertów pośród sześcioosobowej publiczności, szacunkiem wśród fanów, nadziei członków zespołu, wzlotów i upadków wybili się, stając się wybitną i cenioną grupą grającą rock psychodeliczny, która już na zawsze pozostanie legendą muzyki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zeppelina dnia 20:17 :40 , 13 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dzieło szatana
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 20:21 :06 , 13 Maj 2010    Temat postu:

Podoba mi się cinek Wesoly
Ciężko coś powiedzieć bo to dopiero pierwszy

Syd nie miał zbyt udanego dzieciństwa co oczywiście odbiło się na jego przyszłości... Nie wiem, ale ten tekst, że dożyje do trzydziestki ... normalnie jakbym czytała o sobie Wesoly
Najgorsze jest właśnie to, że człowiek biorąc czy paląc zdaje sobie sprawę, że to jest złe a mimo wszystko to robi, aby poczuć się wolnym... Wesoly
Podoba mi się, że podjęłaś się opisywania innych czasów Wesoly Łatwe to pewnie nie jest jeśli się nie żyło w takim okresie i można to sobie jedynie wyobrazić czekam na nowy ;* Wesoly Pozdr.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zeppelina
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 12:45 :33 , 15 Maj 2010    Temat postu:

Dziękuję za koma Wesoly Przeważnie piszę opowiadania o dawnych czasach. To mnie kręci Wesoly. Opowiadanie jest raczej formą pokazania świta zagubionego, zniszczonego człowieka, więc mam nadzieje, że nikt nie uśnie i przetrzyma to.

Rozdział 2

Muzyka przewodnia rozdziału: http://www.youtube.com/watch?v=lRcQZ2tnWeg

Hej ty, marznący na zimnie
Osamotniony, zestarzały
Czy wciąż mnie czujesz?

Hey ty, stojący w przejściu
Ze zmrożonymi stopami i zanikającym uśmiechem
Czy wciąż mnie czujesz?
Hej ty, nie pomagaj im pogrzebać światła
Nie poddawaj się bez walki

Hej ty, pozostawiony samemu sobie
Siedzący nago przy telefonie
Czy wciąż mnie czujesz?

Hej ty, z uchem przystawionym do ściany
Czekając, aż ktoś z drugiej strony odkrzyknie
Czy wciąż mnie czujesz?
Hej ty, a może pomożesz mi nieść ten głaz?
Otwórz serce, nadchodzę

Ale to była tylko fantazja
Jak widać, Mur był zbyt wysoki!
Nie ważne jak bardzo próbował
Nie potrafił się wyzwolić
A w jego umysł wgryzły się robaki

Hej ty, stojący na poboczu
Wykonujący każde ich polecenie
Czy możesz mi pomóc?
Hej ty, gdzieś tam, po drugiej stronie muru
Zbijając szkło w przedpokoju
Czy możesz mi pomóc?
Hej ty, nie mów mi tylko, że już nie ma nadziei
Razem przetrwamy, osobno polegniemy

Pink Floyd-Hey You


Katharine, ur.22.03.1940-zm.20.05.1963 r.

Od przeszło roku rozpamiętuję tą znaczącą datę, kilka słów widniejących na nagrobku ukochanej, końca mojego życia. Tamtej, feralnej nocy dostałem wiadomość, która przekreśliła moje plany na przyszłość. Lepsze jutro, życie u boku ukochanej, potomków. Jedyne miejsce spotkania jak na ironię pozostało cmentarzem pełnym cierpienia i goryczy.
Kolejna noc spędzona przy grobie Katharine. Monotonne życie ponurego dziwaka.
Teraz stojąc u stup krawędzi grobu, trzymając w dłoni kwiaty śliskie od potu rozpamiętuję szczęśliwe momenty mojego życia. Jedyna rzecz jaka pozostała mi na tym nędznym świecie, pozbawionym blasku szczęścia.
Katharine. Piękna kobieta o blond włosach, skórze delikatnej jak jedwab, niezrównoważona romantyczka pełna ambicji i pozytywnego nastawienia do świata. Moja kobieta. Jedyna osoba w pełni rozumiejąca mój umysł. Odeszła pozostawiając mnie samego w samym środku piekła. Nie uniosła presji otoczenia. Była zbyt słaba, by żyć, ale odważna, by z nim skończyć, czego nie mogę powiedzieć o sobie.

Stałam za grubą korą drzewa i tępo wpatrywałam się w wysokiego bruneta.
Stał otępiały przed grobem wpatrując się w czubki własnych butów na przemian to gościła na jego twarzy lekki uśmiech, przeplatany przez ,,odcień'' bólu i cierpienia.
Jego oczy wyrażały kompletną pustkę, bez cienia chęci do czegokolwiek. Ciemną, mistyczną otchłań niemającej ujścia w rzeczywistości.
Oczy pełne obłędu i rozpaczy. Kołysał się w rytm opadających dźwięków wiatru.
Nagle stanął wyprostowany, jak na komendę. Odwrócił się i powędrował w stronę wyjścia rzucając niedbale kwiaty na brzeg grobu.

Leżałem na środku mało przestronnego pokoju,pośród wolno porozrzucanych zdjęć. Z rozpaczą oglądając kolejne pamiątki po mojej kobiecie.
Lewą ręką sięgnąłem po mały kieliszek, tym samym potrącając białe figurki aniołków podarowane przez Kat.
Wyjmując z uśmiechem mały woreczek, powoli wciągnąłem jego zawartość, by za chwilę wpaść w odebrany wir szczęścia i wolności. Witajcie wszelkie otchłanie przyjemności...
Już jutro kolejny koncert na scenie Underground.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zeppelina dnia 12:48 :45 , 15 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dzieło szatana
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:50 :32 , 15 Maj 2010    Temat postu:

Ech... Czyli Syd stracił ukochaną osobę... Smutny
Jakoś nie dziwie mu się, że zaczął ćpać po tym wszystkim... Chociaż to daje ulgę na chwilę... Gdy już się dochodzi do siebie to wspomnienia i ból wraca z podwójną siłą...

Hm.... Ciekawe kim była ta dziewczyna która się w niego wpatrywała...

Czekam na new. Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zeppelina
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 19:51 :11 , 23 Maj 2010    Temat postu:

Thx za komenta Wesoly

Rozdział 3 Witaj w maszynie
Muzyka przewodnia rozdziału 3: http://www.youtube.com/watch?v=FbifrXX2Ltw
Witaj mój synu, witaj w maszynie.
Gdzie byłeś?
W porządku, wiemy gdzie byłeś
Byłeś w powijakach, wypełniając czas
Zaopatrzony w zabawki i "Skauting dla chłopców"
Kupiłeś gitarę, by ukarać swoją matkę
I nie lubiłeś szkoły, i ty
Wiedziałeś, że nikomu nie dasz się zrobić w konia
Więc witaj w maszynie

Witaj mój synu, witaj w maszynie
O czym śniłeś?
W porządku, powiedzieliśmy Ci o czym masz śnić
Śniłeś o wielkim gwiazdorze
On grał marnie na gitarze
Zawsze jadał w barze ze stekami
Kochał jeździć w swoim Jaguarze
Więc witaj w maszynie

-Pink Floyd, Welcome to Machine

Kolejny koncert, kolejna dawka energii, oczekiwanie, presja o publiczność, oczekiwania widzów, walka o śmierć i życie początkującej maszyny biznesu, którą nieświadomie się stajemy. Drobna pomoc, dorada w jednej małej kwestii jest początkiem pełnej kontroli umysłowej i fizycznej. Zdajemy sobie o tym sprawę dopiero wtedy kiedy jest już za późno, jesteśmy na dnie. Dnie w którym nie ma ratunku,smętnie czekamy na sąd ostateczny, który jest kresem rzeczywistości.
Mętnie poczłapałem na sam środek sceny przestronnego pomieszczenia. Środki LSD nie przestawały o sobie zapomnieć w postaci niezmiernego bólu głowy i potężnych halucynacji. Wychodząc miałem ochotę wybiegnąć z tej sali pełnej oczekującej i podnieconej publiczności i zamknąć się w toalecie ''zapuszczając'' się w sedesie i za żadne skarby nie wychodzić.Co jak co , ale obowiązki wzywają.
Stałem trzymając lewej dłoni mikrofon i patrzałem jak na końcu sceny skakały pająki zbliżające się na początki sali. Teraz świdrowałem wzrokiem pierwsze rzędy krzeseł poustawianych symetrycznie. Roiło się tam od mężczyzn po kobiety oczekujących na pierwsze zwrotki psychodeliki.
Nic nie zauważali, kiedy przed ich oczyma stały te ścierwa.
Poczułem cierpły oddech na skroni, która nierównomiernie pulsowała od natłoku wydarzeń.
-Zaczynaj Syd!-dobiegł mnie surowy głos Krista.
-Widzisz te pająki?-spytałem poza mikrofonem wskazując na początki krzeseł.
-Nic tam nie ma!-warknął wyraźnie podenerwowany i zniecierpliwiony klepiąc mnie w ramię, szybkim krokiem pokierował się stronę perkusji.
Czy aby to na pewno omamy?
Tak więc rozbrzmiały się pierwsze dźwięki basu, a ja cierpliwie dołączyłem do eksplozji muzycznej co jakiś czas urywając dodatkowymi słowami.

Scena Underground coniedzielny przystanek mojej obecności. Koncerty renomowanych wschodzących i docenianych gwiazd podziemnej sceny muzycznej.
Światła reflektorów padły na wokalistę oślepiając go. Pod wpływem ostrego światła zmrużył oczy wypatrując ,,czegoś'' na końcu sali. Jakie było moje zdziwienie, kiedy tą wybitną osobliwością okazał się ponury i przygnębiony mężczyzna z cmentarza. Teraz okazale stał, a w oczach pełnych smutku, zastąpił wzrok otumanionego psychopaty. Po długich minutach oczekiwania nadszedł czas rozkoszy i zadumy.
W powietrzu unosiła się woń magii i talentu. Niespotykany męski głos dawał niezmierne ukojenie, motywujący tekst o życiu, wiele do myślenia, a delikatna dźwięczna muzyka pełna różnorodnych instrumentów tliła emocje poczynając od radości po autodestrukcji...

Oparty o ławę kreśliłem kolejne linijki nowo tworzonego tekstu, kiedy drzwi otworzyły się na oścież i do pomieszczenia wdarł się wilgotny podmuch wiatru.
-Nie przeszkadzać!-warknąłem nie odrywając wzroku znad kartki.
-Chciałabym przeprowadzić z panem wywiad-brzęczały mi w uszach słowa kobiety. Wyprostowałem się i odwróciłem mierząc ją od stup do głów. Jeszcze tego mi brakowało. Namolnych pozerów przekręcających słowa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zeppelina dnia 19:55 :36 , 23 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dzieło szatana
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 18:55 :49 , 26 Maj 2010    Temat postu:

To przykre jaką cenę trzeba zapłacić za sławę. Dlatego ludzie słabi psychicznie nie powinni jej zaznać.
Syd się z pewnością do taki osób zalicza, bo zaczął ćpać.

Nie kończy się w takim momencie ! Wesoly

Czekam na nowy Mruga


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dzieło szatana dnia 18:56 :28 , 26 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zeppelina
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 13:52 :44 , 04 Cze 2010    Temat postu:

Rozdział 4
Muzyka przewodnia rozdziału 4: http://www.youtube.com/watch?v=NoBFhdeR9PE

Koniec
To już jest koniec, najdroższa
To już jest koniec, jedyna
Koniec naszych rachub niespełnionych
Koniec tego, co trwa nieporuszone
Koniec

Nie umkniesz, ani nie zdziwisz się
Koniec
Już nigdy nie spojrzę w oczy twe

Zobacz, jak to będzie
Bezkresna wolność wszędzie
Więc skąd rozpaczy znak,
Że czyjejś dłoni brak
Że ziemia łez ma teraz smak

Gubię się w rzymskich katakumbach bólu
Szalonych dzieci słucham chóru
Szalonych dzieci słucham chóru
Czekając na letni deszcz
Za miastem niebezpiecznie jest
Jedź autostradą królów
W kopalni złota śmierć
Jedź na zachód najdroższa

Ujeźdź węża
Ujeźdź węża
Do jeziora
Do jeziora

Starożytne jezioro, najdroższa
Wąż jest długi
Na siedem mil
Dosiądź węża

Jest stary
A jego skóra jest zimna
Zachód jest najlepszy
Zachód jest najlepszy
Przyjedź tutaj, dokonamy reszty

Błękitny autobus wzywa nas
Błękitny autobus wzywa nas
Kierowco, dokąd wieziesz nas?

Morderca zbudził się przed świtem
Założył buty
Twarz przykrył maską ze starożytnej galerii
I przeszedł wzdłuż korytarza

Poszedł do pokoju gdzie mieszkała jego siostra
Potem złożył wizytę swemu bratu
I przeszedł wzdłuż korytarza

Podszedł do drzwi
I zajrzał do środka
"Ojcze?"
"Tak synu?"
"Chcę cię zabić"
"Mamo, chcę cię ..."

Chodź kochanie, spróbuj swej szansy
I spotkaj się ze mną
W tyle niebieskiego autobusu

To już koniec, moja przyjaciółko
Koniec moja jedyna, koniec
To boli puszczać cię wolno
Ale ty nigdy nie pójdziesz ze mną

Koniec śmiechu i niewinnych kłamstw
Koniec nocy, w których próbowaliśmy umrzeć

To już koniec...

The Doors-The End.


-Duff McKagan

-Chciałabym przeprowadzić z panem wywiad-brzęczały mi w uszach słowa kobiety. Wyprostowałem się i odwróciłem mierząc ją od stup do głów. Jeszcze tego mi brakowało. Namolnych pozerów przekręcających słowa.
Stałem i patrzyłem z zażenowaniem na jej zakłopotaną minę.
Patrzyła na mnie nieokiełzanym wzrokiem jak na pomyleńca. Ale kto w tej chwili nim jest? Namolna dziennikareczka, czy mężczyzna jasno mówiący: nie przeszkadzać.
-Jeszcze raz mówię...-chciała powiedzieć
-Nie wyraziłem się jasno? Nie przeszkadzać! Kultura tego wymaga!-krzyknąłem uderzając dłonią w blat stołu. Już widzę te nagłówki gazet: Bezczelny i arogancki Syd Barrett agresywny w stosunku do kobiet. Prawda o artyście.
-Byliśmy umówieni na 19 za zgodą Johna Lennona.
-A z kim masz przeprowadzić wywiad? Ze mną czy Lennonem? To ja decyduję z kim będę rozmawiać!-warknąłem powracając do przerwanych czynności. Cała poetycka wena przeminęła jak włos Charlesa Mansona, za stępiając uczuciem autodestrukcji i sadyzmu.
-Nie zgadza się Pan na wywiad?-zapytała, a raczej stwierdziła, ostrożnie wypowiadając słowa, by małe i niestosowne wymsknęło się na zewnątrz.
-Bystra jesteś-odszczeknąłem krzyżując stopy. Usta wykrzywiły mi się w ironicznym cieniu uśmiechu.
-Miłej nocy-rzuciłem na jej od chodzie zakreślając słowa linijek pieśni.

Samotny, smuty, nieszczęśliwy, dziwaczny, depresyjny...jakaś kpina!
Moje wyobrażenie o nieszczęśliwym mężczyźnie, który potrzebuje pomocy, troski i ciepła prysły za sprawą kilku wymianach słów! Ten samotny okazał się nieznośnym gburem i histerykiem!
Całe szczęście i spełnienie słuchając Pana Syda Barretta przeminęło po po koncertowym spotkaniu z jakże wysoko ustabilizowanym,poetą wyklętym!
Co on sobie myślał?! Był umówiony tuż po koncercie, a stroi niewyobrażalne problemy przez zwykły, tani wywiad do prasy!

-Miałem zły dzień-mówił pocierając dłonią kilkudniowy zarost. Oczy podkrążone i nieświadome skutkiem nieprzespanej nocy. Miał serdecznie dosyć wszystkiego i wszystkich. Jedyne co było mu potrzebne to kieliszek wódki i depresyjnej muzyki Jima Morrisona, a z powodu jednego, odmówionego wywiadu od ponad 3 godzin słucha jak ten ekscentryzm może mieć wpływ na jego karierę, stosunki z prasą, telewizją i fanami.
W takich oto chwilach żałował całego życia, sławy i ludzi. Brak akceptacji i zrozumienia. Wokoło tysiące fanatyków, fanów, miliony ludzi, a on nie potrafi z nikim porozmawiać, mieć przyjaciela, który go zrozumie, wysłucha, doradzi. W takich chwilach ludzie nie wierzą w ludzi, ich dobro i szacunek, tracisz wiarę w ludzkość.
I wtedy utwierdzasz się w przekonaniu jakim to jesteś dziwakiem, pozbawionym wiary w ludzkość.
-Syd wysłuchaj mnie...-nie dokończył przerwał mu donośny krzyk Syda.
-Nie będę Cię już słuchaj, może raz ty wysłuchaj mnie! To co robię będzie miało wpływ na MOJĄ karierę, nie TWOJĄ! K-o-n-i-e-c! Rozumiesz? k-o-n-i-e-c!-mówił z zaciętymi zębami gestykulując centymetr przed jego twarzą.

-A pamiętasz tę noc z Anną?-pytał Duff ze śmiechem sącząc wysokoprocentowy alkohol.
Duff jeden z moich dawnych i jednych przyjaciół. Ze wzgląd na jego wolne jak ptak życie pełne rockandrollowego stanu spotkanie z nim, a co dopiero całą ekipą jest nikłe.
Jeszcze tak niedawno razem 6-osobową grupą byliśmy osobliwościami świata zewnętrznego jako przyjaciele...teraz każdy podążył własnym celem odnosząc międzynarodowe sukcesy. Zwykłe szczeniaki, który nie chciały sławy. Jedyne czego pragnęliśmy to tylko skopać parę tyłków, ale z biegiem czasu wszystko podążyło własną drogą. Byliśmy w sześciu przeciwko całemu światu, jednak pewne nawyki nigdy nie unikną zmianie.
-Była świetna, to były czasy-przyznałem biorąc do ust papierosa, delektując się jego smakiem. Nagle nastąpiła kilkunastominutowa cisza.
-Myślisz, że kiedyś będzie tak jak wcześniej?-zapytał blado wpatrując się w sufit.
-Nie wiem Duff, nie wiem, to już zależy od Boga...-szepnąłem zdając sobie sprawę jak wiele mnie w życiu ominęło, przez własne problemy. Każdy z Nas odstawiając je na bok, uciekając od nich, wpadł w pułapkę imprez, panienek i środków LSD. A teraz nadeszła pora zmierzenia się z przeciwnościami losu, stające się coraz to większe. Jesteśmy na to nieprzygotowani. Zamiast sobie z tym poradzić, znaleźliśmy ucieczkę od nich w postaci narkotyków i alkoholu, teraz jesteśmy o wiele słabsi.
Ale od tego nie da się uciec. Jesteśmy słabi!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zeppelina dnia 14:00 :52 , 04 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dzieło szatana
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 18:41 :44 , 05 Cze 2010    Temat postu:

Wr! Pięknie potraktował dziennikareczkę ;|
No ale gwiazdy tak mają Wesoly
No i znowu ucieczka w narkotyki... LSD to nie trawka , która nie szkodzi i którą można przestać palić... ;| Mało kto z tego wychodzi...

Przepraszam , że dopiero teraz komentuje ;**


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zeppelina
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 18:58 :38 , 05 Cze 2010    Temat postu:

Dzięki Wesoly Nic się nie stało.
A co do gwiazdorstwa to właśnie nie. On nie gwiazdorzy. Jego psychika i rozumowanie świata i ludzi mają wpływ na jego stosunki międzyludzkie.
On większość traktuje jako zło i w jego mniemaniu dziennikarze chcą go zniszczyć, jak już się o tym przekonał i będzie przekonywał. Słaba psychika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dzieło szatana
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 919
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z klatki B
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 19:03 :36 , 05 Cze 2010    Temat postu:

No i dlatego ludzie słabi psychicznie nie powinni być gwiazdami... Przykre jest to jak potem kończą...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Zakończona Twórczość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin