Forum Maniacs' World ;) Strona Główna

Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Romans -> Miłosna Rywalizacja - 5 (15.05)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
P@Tk@
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 28 Kwi 2010
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 12:34 :39 , 06 Maj 2010    Temat postu:

światna telka Wesoly
czytam czekam na odciek Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inés
Moderatorka Roku xD



Moderatorka Roku xD
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 1865
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 12:40 :31 , 06 Maj 2010    Temat postu:

To teraz wstaw 3 cinki Wesoly Które są na blogu (2+1)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Szaleniec



Szaleniec
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z samego dna piekiel
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 16:04 :24 , 06 Maj 2010    Temat postu:

swietna obsada
są moje Vondy i doktorek
n o no no
na pewno będę czytać
czekam na odcinek:DWesolyWesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
StRaWbErRy
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 16:10 :01 , 06 Maj 2010    Temat postu:

Gabi odcinek chcę Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Margo
Wariat kreatywny



Wariat kreatywny
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 1407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 19:43 :35 , 06 Maj 2010    Temat postu:



    1 ♥ Dziecinne zadanie


Stukot obcasów niósł się po całym budynku, w którym rzecz jasna, pracowali sami uzdolnieni, odpowiedzialni, a przede wszystkim spokojni, wyrozumiali, ochoczy do pracy ludzie. Ile z tych wspaniałomyślności jest prawdą, wie zapewne sam prezes tegoż urodziwego siedliska małp dziennikarskich. Jednak wróćmy do naszego stukotu. Niewątpliwie należał on do pewnej damy, której wysokie szpilki, jak na moje oko z dwanaście centymetrów obcas, przyciągały wzrok nie jednej kobiety, marzącej o równie pięknych cudeńkach. Nie każda mogła sobie pozwolić na tak drogie, ekskluzywne pantofelki z ozdobami ze szczerego złota. Nie każda, ale w stu procentach takową szansę od życia posiadała niejaka Claire Hopkins. Śliczna, zadbana trzydziestoletnia panna z ogromnym stażem związkowym. Kroczyła dumnie przed siebie, z piersią wydartą do przodu, głową uniesioną ku górze w kierunku własnego gabinetu, który na jej szczęście posiadała. Nie zdzierżyłaby wspólnego dzielenia biurka z jakąś inną głupiutką dziennikareczką, nie mającą pojęcia, co to prawdziwy artykuł i jak powinien wyglądać. Za wytrwałe dążenie do wyznaczonego celu, los odwdzięczył się jej szacunkiem i poważaniem wśród innych. Istniał tylko jeden wyjątek, któremu nawet do głowy raz chociażby nie przyszło, by uważać Claire za geniusza dziennikarskiego. Joseph Coleman. O nim jest tutaj mowa. Mężczyzna a niebywałym aroganckim stylem, ciętym języczkiem i charakterystycznym usposobieniem. Na pozór nie groźny, lecz w zetknięciu z powietrzem nazywanym wśród pracowników tej gazety, pospolicie Clairowskim, wybucha niczym wulkan, eksploduje, niszcząc wszystko na swojej drodze.
- Witaj Rose – uśmiechnęła się sztucznie, posyłając ten udawany uśmieszek sekretarce prezesa – Oj widzę, że przytyło Ci się ostatnio parę kilo. Nic się nie bój moja droga, nawet się nie oglądniesz, jak to zrzucisz! O ile będzie miał Ci kto w tym pomóc! – Claire nie byłaby sobą, gdyby do porannego powitania nie dorzuciła kąśliwego komentarza odnośnie wyglądu urodziwej blondynki, mającej zaledwie dwadzieścia parę lat. Rose McKinley i Claire Hopkins to odwieczne rywalki. Jednak z racji tego, że ta druga ma większe powodzenie i po prostu jest na wyższym szczeblu społecznym, ta pierwsza wypada z gry przy pierwszym starciu. Jaki tym razem cel posiadała brunetka, kierując do niej te obraźliwe słowa? Mianowicie, chodziło tylko i wyłącznie o fakt, iż niestety blondynka zerwała ostatnio z chłopakiem, ściślej rzecz ujmując, to on ją rzucił, zostawił, przy okazji wyzwał od najgorszych. Świadkiem tych dramatycznych wydarzeń przez zupełny przypadek stała się sama Hopkins i to ona we własnej osobie rozpuściła ową plotkę po całej gazecie. Od tej pory ich kontakty pogorszyły się, a rozmowy ograniczają do minimum. Jednak dlaczego nie skorzystać z okazji dogryzienia drugiej, skoro sama zaczęła?
- Claire, też miło mi Cię widzieć – odwzajemniła fałszywy uśmiech, poczym z przerażeniem złapała się za twarz, wytrzeszczając przy tym oczy i otwierając usta, mówiąc z niedowierzaniem – Nie mogę w to uwierzyć! Czy ty widzisz to samo co, ja? Ta zmarszczka na Twoim czole! Claire, musisz udać się natychmiastowo do jakiegoś chirurga, najlepiej zaraz, może choć w małym stopniu zaradzi na ten rzucający się w oczy defekt Twojej twarzy. Przy okazji poproś go o operację nosa, bo niedługo będziesz nim mogła przełączać kanały przy telewizorze zamiast pilota. Jeśli chcesz, znajdę ci numer porządnego specjalisty i umówię cię na wizytę – zaoferowała, nadal grając niczym na deskach teatru.
- Nie wysilaj się Rose. Lepie zadbaj o siebie. Zauważ, że ja mam trochę więcej lat od Ciebie, a wyglądam o niebo lepiej. Spójrz tylko na swoje ręce, czy oczy – dziewczyna dała się nabrać i momentalnie przerzuciła wzrok na zadbane, aksamitne dłonie. Brunetka wybuchła gromkim śmiechem, powracając do wcześniejszego nastroju.
- Mam cię dosyć! – wykrzyczała przez zęby McKinley – Shefferd cię wzywa! – oznajmiła władczo, wlepiając oczy w ekran monitora. Czuła się nie tyle, zła, co zbesztana i upokorzona. Natomiast humor Claire nie ustępował i nadal trwała w błogim stanie rozbawienia. Kręcąc uwodzicielsko biodrami, skierowała się do usytuowanego na tyłach gabinetu szefa. Nie uszła nawet metra, kiedy doszedł ją dosadny głos zza pleców. Chciała się obrócić i natychmiast rozpoznać tegoż niegodziwca, który ośmielił się ją obrazić, twierdząc, że ma krzywe nogi i duży tyłek. Przy okazji usłyszała chichot Rose. Tego było za wiele. Obróciła się na obcasie i zamiast dojrzeć właściciela głosu, wylądowała wprost w jego potężnych ramionach. Ramionach, należących do jej największego wroga w tym businessie. Mianowicie, Josepha Colemana, o którym już wspominałam.
- Rose, przypomnij mi, bym opłacił tej pani kurs chodzenia – zwrócił się do czerwonej od śmiechu dziewczyny, poczym jęknął z bólu, nieoczekiwanie ugodzony wysokim, spiczastym obcasem wprost w stopę, tyle, że od góry – Dorzucę ci jeszcze lekcje dobrych manier i zajęcia edukacyjnie, byś lepiej pisała te nudne artykuły. Wiesz, że ostatnia Twoja notka zmniejszyła sprzedaż naszej gazety o całe 5 procent? – nadal sycząc z boleści, którą zgotowała mu ta niepozorna brunetka, odważył się ją po raz kolejny obrazić, podważając zdolności pisarskie. Claire nie zamierzała stać bezczynnie i wysłuchiwać o sobie, to nowych kłamstw. Postanowiła się odpłacić.
- A ja myślałam, co ja mówię, byłam pewna, że to Twój nudny kącik porad popsuł to wydanie.
- Ja nie piszę żadnego kącika porad! – zaoponował z lekka zdezorientowany i zdziwiony jej spokojną odpowiedzią. Zazwyczaj wykazywała w takich momentach chęci pobicie jego ciała albo też posługiwała się bardziej ciętymi ripostami. Ponownie się obróciła, teraz w kierunku gabinetu Shefferda, nie kryjąc braku zainteresowania swoim wcześniejszym rozmówcą, któremu z kolei nie bardzo się to podobało – Ja nie piszę żadnego kącika porad! – powtórzył swoją wypowiedź, tyle, że ze zdwojoną siłą, łapiąc ją jednocześnie za ramię i obracając w swoją stronę.
- Łapy przy sobie! – warknęła, wyswobadzając się z mocnego uścisku – I jaki z tego morał? – zapytała ironicznie – Jesteś idiotą, któremu nawet ten biedny kącik porad sprawiałby trudności. Nie powierzyliby Ci go, nawet gdybyś prosił na kolanach. Jesteś za głupi – skwitowała, chociaż sama nie do końca rozumiała własnej wypowiedzi.
- Wypraszam sobie, w końcu to mój artykuł pojawił się jako główny, to mój tytuł zagościł na pierwszej stronie, mój, nie twój!
- No to wszystko się wyjaśniło – klasnęła w ręce. Nieświadomie doprowadziła do samoistnego zniszczenia Colemana, który własnoręcznie wpisał się na listę jej ofiar – To przez Twój denny artykuł spadliśmy o 5 procent. Możesz pożegnać się z tą pracą. Twoje zwolnienie jest przesądzone. Chyba nie myślisz, że Shefferd będzie trzymał pod swoim dachem taką czarną owcę, zakałę naszego dziennikarskiego rodu? – trwała w swoim sarkazmie do momentu, w którym zza drzwi gabinetu wyłonił się postawny mężczyzna z laską w ręce.
- Spodziewałem się tego. Znowu kłócicie się pod moim biurem! Do cholery, kiedy to piekło się w końcu skończy!? – pytał głośno, chociaż bardzo dobrze znał odpowiedź. Nigdy. No chyba, że te dwa osobniki stworzyłyby prowizoryczny znak pojednania i zawiesiły broń na jakiś czas, najlepiej na zawsze. Jest to jednak bardzo, ale to bardzo nieprawdopodobne. Bardziej, niż wszystko inne nieprawdopodobne. Prędzej antylopa umówi się z własnej woli z lwem na kolacje, niż Claire i Joe przestaną się kłócić. Oboje posłusznie wwlekli się do ogromnego gabinetu szefa. Nie obyło się od przepychanek, głupich odzywek i demoralizujących słów. Zajęli miejsca i czekali na burę, którą niejednokrotnie zbierali od Shefferda za dziecinne zachowanie. Czekali, wsłuchiwali się w nadchodzącą burzę, która jednak się nie rozpętała.
- No dajesz! Greg, opiernicz nas, będzie po sprawie! Ta cisza i Twój stoicki spokój są męczące! – stwierdził Joe kiwając przy tym głową.
- Nie będę języka strzępił na marne, bo skutków nie widać od lat – odparł Gregory zasiadając za swoim drewnianym biurkiem obładowanym po brzegi przeróżnymi papierami, karteczkami. Stało na nim również zdjęcie jego żony, kilka pojemników z długopisami i innymi zbędnymi duperelami. Westchnął głośno, spozierając na towarzyszy swym przenikliwym wzrokiem. Odczuli go na swoim ciele, aż ich dreszcz przeszedł od stóp do głów.
- Po co tak właściwie nas wezwałeś? – do konwersacji dołączyła brunetka, przy okazji krzyżując ręce na piersiach i zakładając nogę na nogę. W tym samym momencie oczy Colemana powędrowały w okolice jej niebywałego dekoltu i pięknych, zgrabnych nóg, które kryły się przed nim pod osłoną delikatnych, czarnych rajstop. Kobieta miała na sobie białą, elegancką bluzeczkę z niewyobrażalnym dekoltem i czarną spódnicę przed kolano zadziwiająco obcisłą. Wręcz idealnie leżącą na jej zgrabnej pupie. Ta sytuacja nie umknęła czujnemu, bystremu oku Shefferda, który doskonale widział jak mają się uczucia tej dwójki względem siebie. Był święcie przekonany, że lecą na siebie już od pierwszego dnia wspólnej pracy w tej gazecie – Pytałam o coś! – Claire przypomniała o sobie, przy okazji świdrując zamglone oczęta największego wroga – Znajdź sobie inny obiekt wzdychań. Niedługo zaślinisz całą podłogę! – zwróciła się do niego, czując niewiarygodną satysfakcję. Nie omieszkała również nadmienić o jego wyglądzie. Rzecz jasna w swoich myślach, bo choć darli koty, myślała o nim niesłychanie często, aż sama w to nie wierzyła. Joe był bardzo wysportowany, zazwyczaj nosił się wedle własnego, odrębnego stylu. Preferował sportowe koszulki i eleganckie marynarki w towarzystwie jeansów. To połączenie, choćby mogło się wydawać dziwne, wyglądało naprawdę dobrze, zwłaszcza na nim. Wielu facetów próbowało się wzorować na tym fenomenie, jednak wychodziło im to z marnym skutkiem. Często źle dobierali kolory lub po prostu nie mieli drygu do komponowania ubrań.
- Czy ty coś sugerujesz? – Joseph otrząsnął się z zamyślenia i próbował ratować się z tej okropnej sytuacji, w której znalazł się z własnej winy. Claire już miała odpowiedzieć, kiedy ich rozmowę przerwał sam Shefferd.
- Spokój, bo mi tu niedługo trzecią wojnę światową zgotujecie. Posłuchajcie, ponieważ nie będę się sto razy powtarzał, a to bardzo ważne – przerwał, celowo wdrążając do akcji napięcie – Jak zawsze, Komisja Dziennikarska, chce wytypować najlepszego żurnalistę roku na skalę światową, który poza nagrodą pieniężną otrzyma także niespodziankę i rzecz jasna certyfikat ze statuetką. Takie wyróżnienie daje pole do popisu. Poza tym, oni jednocześnie fundują darmowy kurs szkoleniowy. Jeśli już jakiś farciarz otrzyma tą całą nagrodę może samodzielnie zaczynać prowadzenie własnej gazety, a co za tym idzie, sprawować naczelną władzę. Kariera, wtedy tylko wzrasta do góry – zakończył.
- Ja dalej nic nie rozumiem..
- Bo ty jesteś tępy, jak plastikowy nożyk! – odgryzła się Claire.
- Cisza! Już mówię dalej. Moim zadaniem jest wytypować jednego, jedynego dziennikarza, którego zgłoszę do tego konkursu. Potem będzie selekcja, po której walczyć będzie zaledwie zwycięska trójka.
- Jak to jednego? – zdziwiony i wystraszony Joe, czuł, jak wzbierają w nim nieproszone emocje.
- A tak to! – westchnął Gregory – Ja teraz mam poważny kłopot, dylemat wszechczasów. Jesteście najlepsi. Nie ma wam równych, a ja nie potrafię wybrać. Dlatego też, zawalczycie o to wyróżnienie do konkursu. Waszym zadaniem będzie sporządzić pokaźny artykuł, na mniej więcej cztery strony, opisujący najważniejsze wydarzenia z życia Juana Rodrigueza. Fajnie, gdyby pojawił się wywiad z samym zainteresowanym, wiele ciekawostek z jego życiorysu, większe sprawy, w które był zamieszany i ogólnie wszystko to, co najważniejsze. Pokażcie na co was stać! Kto będzie lepszy, ten zawita na gali rozdania nagród, jak uczestnik. Jasne? Zbierajcie materiały wszędzie. Pozytywnie będą rozpatrywane także różnego rodzaju wypowiedzi rodziny, znajomych. No to w drogę.. – zachęcił szczerym uśmiechem.
- Greg, czy coś Ci się nie pomyliło. Przecież to jest dziecinnie proste. Rodriguez mieszka kawałek za miastem, z jego znajomymi można pogadać przez kraty więzienia, a cały jego życiorys widnieje na policji zapisany dokładnie w kartotece. Greg, jesteś pewien, że to nasze zadanie? – zdziwił się Joseph.
- Tak. Jestem pewien. Joe nie zadawaj zbędnych pytań. Zwycięży ten o większej wyobraźni, o większym potencjale i przede wszystkim ten, kto będzie przewyższał się inteligencją i kreatywnością! – odpowiedział Shefferd.
- Coś jest nie tak.. w tym jest jakiś haczyk.. – stwierdziła kobieta, wstając z miejsca. Po chwili obydwoje opuścili gabinet szefa i udali się w kierunku zamieszkania samego Rodrigueza.
- Claire, masz telefon na drugiej linii – po drodze zatrzymała ją Rose.
- Odwal się, mam ciekawsze rzeczy do roboty..
- Ale to twój chłopak! – tego już brunetka nie dosłyszała. W drzwiach gabinetu stanął Shefferd – Gdzie oni tak pędzą?! – zapytała.
- Dom Juana Rodrigueza. Mówi Ci to coś? – zaśmiał się.
- Ale..
- Czy ja Ci płacę za prowadzenie beznadziejnych, zbędnych konwersacji?
- Przepraszam.. – spuściła speszoną twarz w dół.
- Nie ma mnie dla nikogo! – dorzucił jeszcze Gregory i zniknął za drzwiami swojego biura.
Przysiadł za biurkiem i chwycił telefon w rękę. Wykręcił numer i przyłożył słuchawkę do ucha.
- Witaj! – powiedział do odbiornika – Gdzie się teraz znajdujesz? Wspaniale! Cieszę się, że poszedłeś na ten układ. Jeśli wszystko wyjdzie tak, jak trzeba, otrzymasz resztę forsy! Żegnaj!
Shefferd podparł głowę o własne złożone ręce i zaczął rozmyślać. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie po jego myśli. Wierzył w to, gdyż była to ostatnia deska ratunku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Margo dnia 12:01 :48 , 14 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blondi.
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 15:50 :07 , 07 Maj 2010    Temat postu:

Bardzo mi sie podoba!
oni są po prostu świetni Mr. Green
Fajna obsada i doktorek mi tu pasuje tylko co on kombinuje z tym artykułem
czekam niecierpliwie na następny odcinek! Mruga.;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Margo
Wariat kreatywny



Wariat kreatywny
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 1407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 15:58 :53 , 07 Maj 2010    Temat postu:

dziękuje ślicznie
jutro nowy Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Szaleniec



Szaleniec
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z samego dna piekiel
Płeć: Kobieta


PostWysłany: 18:54 :17 , 07 Maj 2010    Temat postu:

świetny odcinek
sheferd coś szykuje
a to z tym artykułem to podpucha WesolyWesoly
czekam na nexta Jezyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Margo
Wariat kreatywny



Wariat kreatywny
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 1407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 22:19 :52 , 07 Maj 2010    Temat postu:

dzięki za komentarz Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emma.
Moderatorka



Moderatorka
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 23:12 :42 , 07 Maj 2010    Temat postu:

Odcinek świetny Wesoly
Przepraszam za mało konstryktywny komentarz, ale jestem ostatnio jakaś niemrawa
Kiedy wstawisz następny ? Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fafunia87
Pupilek Psychiatry



Pupilek Psychiatry
Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 21:37 :05 , 09 Maj 2010    Temat postu:

sheferd coś szykuje, ciekawe o co mu chodzi???
oj nasi dziennikarze się na męczą nie pójdzie im tak łatwo jak myśleli Wesoly
znów twoja tekla się ciekawie zapowiada!!!
czekam na nexta miał być 8 a tu nic, pustka!
cinek booomba!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blondi.
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:31 :41 , 13 Maj 2010    Temat postu:

czekam na new! ; )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Margo
Wariat kreatywny



Wariat kreatywny
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 1407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:33 :51 , 13 Maj 2010    Temat postu:

Fafcia dzięki

Kaja.. yyy... dodam wieczorem Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blondi.
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:43 :18 , 13 Maj 2010    Temat postu:

wieczorem czyli kiedy bo to pojęcie względne? xDD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Margo
Wariat kreatywny



Wariat kreatywny
Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 1407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 18:06 :53 , 13 Maj 2010    Temat postu:

koło 22, bądź jutro, jeśli nie bede miala czasu wejsc jeszcze dzisiaj, bo wlasnie musze już isc Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Romans Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin