Forum Maniacs' World ;) Strona Główna

Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Romans -> (+18) ViP : NSC -> Sezon 2. -> Odcinek 22.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Kim jest tajemniczy mężczyzna współpracujący z Niną?
Ojciec Viviany
0%
 0%  [ 0 ]
Pedro
71%
 71%  [ 5 ]
Wydziedziciony brat Viviany
14%
 14%  [ 1 ]
Ktoś inny (podaj w komentarzu propozycję)
14%
 14%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 7

Autor Wiadomość
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 0:56 :55 , 19 Lis 2010    Temat postu:


    Ninos Sin Control 2. temporada


Główni bohaterowie:


Dulce Maria como Veronica
20 lat
Postanowiła zmienić swoje życie. Krok pierwszy: zmiana koloru włosów.


Maite Perroni como Victoria
20 lat
Ma dość bycia ideałem. Postanawia zmienić swoje podejście do życia.


Maria Elisa Camargo como Selena
20 lat
Pnie się coraz wyżej w hierarchii meksykańskich modelek.


Christopher von Uckermann comoPatricio
20 lat
Przestał być bierny w stosunku do firmy ojca.


Alfonso Herrera como Pablo
20 lat
W końcu odkrył jak ważna jest dla niego rodzina.


Christian Chavez como Paco
20 lat
Nie pozbywa się swoich arystokratycznych korzeni, jedynie uwalnia się z ich więzów.


Anahi como Viviana? NIE! Nina
20 lat
Zjawia się w najmniej oczekiwanym momencie sprawiając, że wspomnienia powracają.

Bohaterowie drugoplanowi:


Angelique Boyer como Samantha
27 lat
Właścicielka najbardziej ekskluzywnego klubu dla bogatej młodzieży w Meksyku. Wie jak wykorzystać wszystkie swoje atuty.


Ana Brenda como Ana Paula
23 lata
Autorka tekstów i piosenkarka. Zaimponuje jednej z głównych bohaterek.


William Levy como Jack
21 lat
Rewelacja męskiego modelingu. Podbił nie tylko latynoski rynek, ale również światowy.


Paulina Goto como Cassie
16 lat
Nic tak bardzo nie obchodzi Pabla jak jego młodsza siostrzyczka. Cassie ma zamiar zawojować meksykański balet.


Eddy Villard como Eddy
16 lat
Kuzyn bliźniaczek z Guadalajary przyjeżdża by uczyć się w najlepszym liceum w kraju. Nowe pokolenie Ninos sin control?


Nowy sezon Ninos Sin Control przyniesie wiele zmian! ZMIANY są nieuniknione i chociaż często niechciane, nie możemy powtrzymać ich nadejścia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 13:09 :24 , 19 Lis 2010    Temat postu:

Entrada drugiego sezonu Ninos Sin Control
Arrow http://www.youtube.com/watch?v=HUjnyaPiH-E


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 16:57 :39 , 19 Lis 2010    Temat postu:

Prolog

Zastanawiacie się pewnie jak nasza szóstka spędziła wakacje. W dwóch trzecich z pewnością bardzo szczęśliwie, ponieważ tylko jedna z pat nie wróciła z wakacji razem. To było pierwsze lato od bardzo dawna, kiedy na wakacje pojechali oddzielnie. Obrali różne kierunki i różne sposoby wypoczynku. Vero i Pato wybrali się nigdzie indziej jak do Los Angeles. Czerwonowłosa.. ojj zapomniałabym czarnowłosa mogła w końcu poznać Dieguita. Wracając do włosów, to był impuls, którego Patricio nie był w stanie zahamować. Nie jest zadowolony z tej zmiany, uważał, że jej czerwone włosy wyróżniały ją z tłumu, nie potrafi jej jednak odmówić braku urody. Bo tym to grzeszyła bardzo. Naburmuszył się strasznie, gdy matka jego dziecka i jego dziewczyna zaprzyjaźniły się tak bardzo, że jedna drugiej zmieniła uczesanie. Jego mina była komiczna. A w dodatku mały Diego zakochał się w oczach Veronici i nie mógł przestać płakać, gdy po dwóch miesiącach musieli wrócić do kraju. Andrea trzymała go na rękach, gdy siedzieli już w taksówce. Mały ze łzami w oczach piszczał "Tata, Velo nie odjeżdżajcie.
Co u kolejnej z par? U nich nie było już tak kolorowo. Mowa o Pablo i Victorii, kto by pomyślał, że to akurat oni się rozstaną. Brunet mógł się tego spodziewać, gdy zabrał Vico... do rodziców na wieś. Victoria zawsze była zrównoważona i nie dawała ponieść się emocjom, jednak nigdy nie była na wsi. Na wsi w rozumieniu, krowy, konie, owce, gnój i ciężka praca. Jej marudzenie coraz bardziej zaczynało irytować Pabla, który dopiero co zdążył pogodzić się z rodzicami. Najbardziej brakowało mu jednak jego młodszej siostry Cassie, którą zobaczył pierwszy raz od roku i nie mógł nadziwić się jaka jest dorosła. Gdy ostatni raz spotkał Victorię wykrzyczał jej wszystkie bóle, które męczyły go od kiedy tu przyjechali.
- Mam ciebie po dziurki w nosie - krzyczał brunet łapiąc się teatralnie za głowę - Mam wrażenie, że pewniej nocy ufoki przyleciały, porwały Cię i zamieniły Ci mózg. - wrzasnął - ZACHOWUJESZ SIĘ JAK VIVIANA! - na te słowa Vico stanęła jak wryta a Pablo szybko pożałował swych słów
- Że co słucham? - wydarła się tak, że przechodząca obok niej kura podskoczyła z wrażenia - To ja tutaj się męczę, marnuje najlepsze wakacje w swoim życiu i znoszę - rozejrzała się dookoła - to wszystko, a ty śmiesz mnie tak obrażać?
- Vico... - Pablo chciał podejść do niej i ją przytulił jednak ona zwinnie uniknęła jego dotyku
- Nie! Mam dość! Od miesiąca wysłuchuję tylko jaka jestem beznadziejna! - rozpłakała się - Wybacz, że nie potrafię przekołkowywać krów, obdzierać drób z piór i przerzucać gnój! Wybacz, ja się na to nie pisałam! Jeżeli to czyni mnie złą osobą, to ja się na to nie zgadzam - wrzasnęła widząc jak matka Pabla wyszła na ganek. - Najlepiej będzie jak spakuję się i poproszę twojego ojca, żeby odwiózł mnie na lotnisko do Monterrey.
- Czy to znaczy, że zrywamy? - spytał się oburzony chłopak
- Zdecydowanie.. - powiedziała roniąc kilka łez.
Nie tak tragicznie, jednak do najlepszych nie należały też wakacje Seleny i Paca. Chociaż między nimi nie było żadnych problemów, ich miłość kwitła i było im ze sobą bardzo dobrze, to nie dość pochlebnie na jej temat wypowiadali się członkowie angielskiej arystokracji. Właśnie do mokrej Anglii Paco zabrał Selenę. Bardzo chciał, by jego ukochana poznała jego rodzinę i spostrzegła, że angielska arystokracja nie jest aż taka zła. Niestety jego plan spalił na cholewce, gdy matka szatyna spytała się Seleny, czym się zajmuje, co zamierza studiować.
- Nie idę na studia... - odparła ku oburzeniu całej wielopokoleniowej rodziny wpatrującej się w nią posępnymi oczami spoza ogromnego stołu
- W takim razie jakie masz plany na przyszłość? - dodała "teściowa". W tym momencie Paco wiedział, że ta wizyta to porażka.
- Jestem modelką, tak naprawdę bardzo dobrze mi się powodzi - uśmiechnęła się nieświadoma niechęci jaką wzbudziła w członkach rodziny swojego chłopaka - Mam bardzo dużo pracy, dlatego nie miałabym czasu na szkołę.
Odpowiedziano jej ciszą. Po kilku dniach zorientowała się, że arystokraci patrzą na nią z pogardą. Wypłakała się Veronice, której zrobiło się bardzo żal siostry, jednak przez telefon nie mogła przytulić bliźniaczki. Paco zachował się natomiast dużo lepiej niż Pablo. W połowie lipca spakował ich i mówiąc rodzinie oziębłe "Do widzenia" pojechał z ukochaną na lotnisko.

Opowiadając o życiowych wyborach naszych bohaterów nie możemy nie wspomnieć o tym, że wszyscy usadowili się w stolicy. Postanowili wynająć sobie dom [link widoczny dla zalogowanych], co ja mówię dom! Willę! Wielką willę na obrzeżach Meksyku. Wynajęli ją przed zerwaniem Pabla i Veronici, dlatego chociaż Vivo chciała zrezygnować z mieszkania tu, po prostu nie mogła. Co do studiów. To jak wiecie już Selena wybrała karierę modelki i uważam, że zrobiła bardzo dobrze biorąc pod uwagę to, ze ubiegała się o nią największa agencja modelek w całym kraju mająca siedzibę właśnie w DF. Paco poszedł na prawo zgodnie z oczekiwaniami rodziny. Nie można powiedzieć, że go do tego zmusili, bo chłopak naprawdę o tym marzył. Veronica dostała się do Akademii Muzycznej studiując tekściarstwo (jeśli cokolwiek takiego istnieje xd), Patricio poszedł na zarządzanie chcąc w końcu całkowicie przejąć biznes ojca i dysponować nim. Pablo długo męczył się z testami na medycynę, jednak w końcu udało mu się dostać na wymarzony kierunek. Natomiast Veronica zapisała się do Akademii Sztuk Pięknych, by móc ćwiczyć projektowanie. Nie wspomniałam jednak o jeszcze jednej osobie, która zamieszka z szóstką naszych przyjaciół. Veronica i Selena przygarnęły pod swoje skrzydła niesamowicie przystojnego i rozrywkowego szesnastoletniego kuzyna z Guadalajary, który miał rozpocząć naukę w elitarnym liceum w stolicy. Nie podejrzewały, że będą miały z nim tyle kłopotów.

Kończyło się lato. Do września pozostało jeszcze kilka dni, dlatego Pablo postanowił, że czas wracać. Ucałował rodziców i wsiadł do swojego dużego samochodu.
- Gotowa? - powiedział do siedzącej obok niego siostry - Nadchodzi życie w wielkim mieście Cassie.
- No gotowa.. - uśmiechnęła się nieśmiało śliczna blondynka - chociaż nie zaprzeczę, że trochę się boję.
- Dasz radę mała - ucałował siostrę w czoło i przekręcił kluczyk - Ale się zdziwią, jak zobaczą, że będziesz z nami mieszkała..
- To oni nie wiedzą? - krzyknęła zaskoczona dziewczyna
- To niespodzianka - powiedział pobłażliwie
- Vico nie będzie zadowolona.. - powiedziała ze skwaszoną miną
- Nie mówmy o niej..- szepnął mając wrażenie, że jego serce pękło, gdy usłyszał jej imię
- No co.. - powiedziała pewniejsza- Przecież wiesz, że spierdoliłeś.. - krzyknęła wywołując u bruneta oczopląc
- Słownictwo Cassie...- powiedział zszokowany i ruszył z piskiem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 14:39 :09 , 21 Lis 2010    Temat postu:

- Eddy, Co robisz? - krzyknęła Selena wyrywając chłopakowi butelkę wódki z ręki
- Siiis, przecież mam się tu bawić... - uśmiechnął się kokieteryjnie Edward
- Przede wszystkim masz się uczyć - powiedziała jak poprawna matka - nie po to wzięłyśmy Cię pod opiekę, rozumiesz, że za Ciebie odpowiadamy maluchu, nie?
- Jaki maluchu - oburzył się szatyn - Spokojnie siostrzyczko, nie przyniosę wam wstydu, przysięgam - podbiegł do niej i ucałował ją mocno w policzek, Sel nie potrafiła się złościć na tego słodkiego urwisa - Ale chyba nie zabronisz mi się bawić, co? Ciekawe co wy robiliście w moim wieku...
- To cios poniżej pasa - zaśmiała się blondynka przypominając sobie niedawną jeszcze przeszłość.. - Nie zabraniamy Ci się bawić, zresztą mieszkając tu przekonasz się, co to prawdziwa zabawa i prawdziwe dramaty, ale musisz pamiętać, co jest najważniejsze.
- Laski? - powiedział młody chłopak, po czym wyłapał po uszach od kuzynki
- Nauka matole... - Sel złapała się za głowę - Boże wyrzucą CIę po pierwszym tygodniu xD
- Dobra dobra - oboje zaśmiali się - Powiedz mi lepiej o jakie dramaty Ci chodzi..

DING DONG

- Podejrzewam, że zaraz się dowiesz - spojrzała z niepokojem na drzwi wejściowe, gdzie właśnie Vico otwierała nikomu innemu jak Pablowi - Zaczyna się...


- Pablo... - powiedziała tak jakby go wyzywała na pojedynek - Co ona tu robi? - Spojrzała ze wstrętem i niedowierzaniem na tą słodką istotkę trzymającą wielką walizkę, która w najbardziej znaczący sposób przypomniała jej o dramacie sprzed miesiąca
- Cześć - Cassie podsunęła policzek chcąc ucałować Vico na przywitanie, jednak brunetka odsunęła się.. Selena widząc to szybko podbiegła do nich, żeby zażegnać jakiemuś większemu problemowi. Razem za nią podbiegł zaciekawiony Eddy. Przyznam, że perspektywa mieszkania z dziewczyną, wydawało mu się, w swoim wieku to super sprawa.
- Pabloo... - krzyknęła Selena rzucając się na przyjaciela - Tyle czasu Cie nie widziałam.. - uśmiechnęła się patrząc jak Victoria odchodzi
- Cześć Sel, kochanie - Pablo był szczęśliwy, że przyjaciółka wybawiła go z tej krępującej sytuacji - Dokładnie, a gdzie reszta?
- Paco z naszą najsłodszą zakochaną parką pojechali po chińszczyznę - zaśmiała się na wspomnienie Patricia i Veronici, byli nie do poznania, kleili się do siebie i nie odstępowali na krok, to był uroczy widok.
- Aż tak? - zaśmiał się Pablo robiąc wielkie oczy
- Noooo... - powiedziała Selena śmiejąc się. W ogóle zapomnieli o tym, że obok nich stoi dwójka obcych sobie ludzi, którzy ukradkiem spoglądali na siebie. Eddy starał się nie wydać, jednak co chwile spojrzenia jego i Cassie spotykały się ze sobą...
- Ekkhm - odchrząknął chłopak
- Ahhhh tak - zaśmiała się rozkojarzona blondynka - To Eddy, mój kuzyn, tzn nasz kuzyn - wspomniała przypominając sobie o Veronice - będzie mieszkał z nami
- To tak jak moja siostra - uśmiechnął się podstępnie Pablo - To Cassie dostała się do szkoły baletowej - uśmiechnął się z dumy
- Oj nie przesadzaj.. - dziewczyna zawstydziła się
- Musisz być bardzo dobra, skoro Cię tam przyjęli - uśmiechnął się zalotnie Eddy, całując ją delikatnie w policzek na przywitanie, od zapachu jej perfum zakręciło się mu w głowie. Cassie również nie pozostała obojętna na dotyk takiego przystojniaka. Taka delikatna, niewinna dziewczyna ze wsi właśnie została ucałowana w policzek przez Eddyego. W tym momencie motyle w jej brzuchu ruszyły do lotu. Muszę wam zdradzić pewną tajemnicę. To tak naprawdę najbliższy kontakt z mężczyzną jaki przeżyła ta dziewczyna. Ciekawe co na to Eddy.
- Ej ej... - stęknął Pablo, widząc reakcję chemiczną jaka zachodzi między nimi, oboje od razu odskoczyli od siebie.
- To wszystkie walizki?- Eddy spytał się blondynki nie zważając na słowa Pabla
- Żartujesz? - odpowiedział brunet - toć ja nie wiem skąd ona ma tyle rzeczy - zaśmiał się histerycznie
- Pójdziemy po nie? - odparł do Cassie
- Pewnie - uśmiechnęła się a na jej twarz wdarł się różowy rumieniec
- Ta dwójka ma się ku sobie - rozmarzyła się Selena patrząc jak Eddy przepuszcza Cassie w drzwiach
- Przestań - powiedział przerażony Pablo - Przecież Cassie to jeszcze dziecko
- Żartujesz? - oburzyła się Selena - ONA MA 16 LAT- krzyknęła - Pamiętasz co ty robiłeś w jej wieku
- Przerzucałem gnój na wsi i miałem wielkie marzenia - powiedział zasmucony
- Chyba czas sie napic - powiedziałą Sel patrząc na chłopaka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Imposible
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:06 :12 , 28 Lis 2010    Temat postu:

Super opowiadanko d | Przeczytałam cały pierwszy sezon i te dwa rozdziały z 2
Jestem po ogromnym wrażeniem ; ]] Strasznie podoba mi się to opowiadanie xdd |
Czekam na kolejny odcinek (dawno nie było)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martusia14
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 17:30 :13 , 28 Lis 2010    Temat postu:

Opowiadanie cudne.Przeczytałam je całe jak tylko je zobaczyłam.
Naprwde masz talent. Mam nadzieje że nie planujesz popsuć nic miedzy moja ulubioną parą Veronicą i Patricio


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuz
Podopieczny Wariatkowa



Podopieczny Wariatkowa
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 20:40 :40 , 28 Lis 2010    Temat postu:

Hahhaaaaaa "Ona ma 16 lat"! WesolyWesoly No tak już chyba się tak zestarzał, że zapomniał jak to w tym wieku było Jezyk Vico i Pablo muszą do siebie wrócić, o! A u Vero i Paco sielanka Wesoly ciekawe tylko jak długo?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martusia14
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 20:29 :49 , 30 Lis 2010    Temat postu:

Kiedy następny odcinek? Już nie mogę sie doczekać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaslina
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 16:25 :54 , 01 Gru 2010    Temat postu:

Kiedy można liczyć na jakiś next?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martusia14
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 18:16 :58 , 01 Gru 2010    Temat postu:

Zlituj sie nad nami i dodaj nexta

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuz
Podopieczny Wariatkowa



Podopieczny Wariatkowa
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 18:22 :50 , 01 Gru 2010    Temat postu:

To ja się dołączę do pytań. Kiedy następny??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
happysad
Wypędzony



Wypędzony
Dołączył: 29 Lis 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: 19:39 :13 , 02 Gru 2010    Temat postu:

Super odcinek Mruga)
Czekam na nowy Mruga))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilusia
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 0:06 :50 , 04 Gru 2010    Temat postu:

zaskoczona taką ilością komentarzy uzupełniam Wesoly

- Jesteśmy! - krzyknęła Vero załadowana średniej wielkości pudełeczkami z napisem Chineese Food i od razu skierowała się do grupki siedzącej przy barze. Za nią wbiegło dwóch zdyszanych facetów - Nie wiedziałam ile nas będzie, więc wzięłam z trzydzieści sztuk - zaśmiała się patrząc na Cassie - no widzę ładnie... - uśmiechnęła się czarnowłosa - rozpijacie dzieciaki
- Wypraszam sobie - powiedział już trochę wstawiony Eddy - ja nie jestem dzieckiem!
- Hej, jestem Cassie - blondynka podeszła do Vero i ucałowała ją w policzek - i jeśli mogę to będę z wami mieszkać - uśmiechnęła się zalotnie
- Mi casa es su casa - zaśmiał się Paco przedstawiając się dziewczynie, to samo zrobił Pato.
- Są tu jakieś pary? - spytała się niewinnie szesnastolatka widzą jak niektórzy sie do siebie tulą
- Ten wariat - Sel przytuliła Paca - jest moim chłopakiem
- A ten przystojniak - odparła Vero kokietując zauroczonego nią Patricia - To moja własność
- Czyli tylko ty Pablo spieprzyłeś sprawę? - nikt nie spodziewał się, że ta mała słodka istotka może mieć takiego pazura
- Licz się ze słowami - powiedział żartobliwie grożąc jej palcem
- Taka jest prawda - odparła siadając koło Eddyego, który bardzo zadowolony takim obrotem spraw objął ją delikatnie..
- Po pierwsze - powiedział zły nie wiadomo na kogo Pablo - zabierz te ręce...
- Już zabieram - chłopak teatralnie zabrał ją a wszyscy patrzyli na Pabla z niedowierzaniem. Bardzo się zmienił.
- Po drugie nie chcę rozmawiać o tym co stało się między mną a Victorią, ok? - ostatnie słowa niemal wykrzyknął
- Ale tak naprawdę nie wiemy, co między wami się wydarzyło - odparła automatycznie Vero - Ona nam nic nie powiedziała i teraz ty nie chcesz. A oboje zachowujecie się coraz dziwniej... Nie chcę, aby sytuacja była tak napięta w tym domu..
- I to mówisz ty? - zaśmiał się ironicznie - Nie pamiętasz szopek jakie odpierdalałaś z Patriciem?
- Ejj... Zważaj na słowa... - Pato definitywnie nie poznawał przyjaciela - Kocham Cię guey i Nie chciałbym podnosić na ciebie ręki..
- Wiecie co? - Pablo wstał od stolu - Nieważne! Po prostu dajcie mi wszyscy święty spokój. - i poszedł do swojego pokoju.
- Wiesz coś o tym Cassie - Pacoo spojrzał z niepokojem na oddalającą się sylwetkę przyjaciela
- Niestety ale tak.. - dziewczyna opowiedziała im wszystko a cała reszta wsłuchiwała się w nią ze zmarszczonym czołem. Mieli dość na dzisiaj i postanowili iść spać. Wszyscy udali się do swoich pokoi, a gdy Cassie weszła do swojego i zobaczyła stertę walizek na łóżku złapała się z przerażenia za głowę. Tymczasem usłyszała pukanie do drzwi.
- Mogę? - Eddy niechętnie wychylił głowę
- Jasne - blondynka oblała się rumieńcem
- Pomyślałem, że pomogę Ci się rozpakować - uśmiechnął się szarmancko trzymając ręce w kieszeni
- Dzięki, jesteś kochany - szepnęła w jego kierunku i wstydząc się swojej rozżarzonej twarzy odwróciła się w kierunku walizek. Wspólne rozpakowywanie szybko im poszło i czas upłynął im w miłej atmosferze. Edward cały czas żartował i patrzył się potem jak Cassie się pięknie śmieje.
Dziewczyna ułożyła ostatnią stertę rzeczy na półce i nagle poczuła jak czyjeś ręce dotykają jej brzucha a ciepły oddech zatrzymuje się na jej szyi. Z wrażenia i przerażenia zakręciło jej się w głowie, nawet nie spojrzała, gdy stała ją przodem do niego. Chłopak nie zważając na nic oparł ją o szafę i wpił się w jej niewieście usta. Nie wiedziała, co ma zrobić i jak... To był jej pierwszy pocałunek a ona czuła się niesamowicie skrępowana. Eddy owładnięty młodzieńczą namiętnością i jej pięknym zapachem nie poprzestał na całowaniu biednej Cassie. Dziewczyna poczuła nagle jak jego ręka zsuwa się po jej biodrach..
- Co robisz? - oburzyła się strącając jego ręce z bioder
- Chcę Cię bliżej poznać - uśmiechnął się jak rasowy drań i nie przestawał próbować osiągnąć coś więcej niż niewinny pocałunek.
- Chciałabym, żebyś wyszedł - powiedziała spokojnie, jednak chłopak nie zareagował i zaczął pieścić jej szyję. Tego było za wiele. Cassie odepchnęła go delikatnie i strzeliła mu w twarz.
- Jesteś nienormalna! - krzyknął zszokowany.
- Prosiłam, żebyś wyszedł, ale skoro nie posłuchałeś! - krzyknęła - Nawet nie chcę myśleć, że mogłabym przeżyć swój pierwszy raz z kimś takim jak ty...
- Swój pierwszy raz? - powiedział wyśmiewczo młody szatyn - Z choinki się dziewczyno urwałaś?
W jej oczach pojawiły się łzy. Eddy naprawdę jej się spodobał i nie mogła uwierzyć, że aż tak bardzo pomyliła się co do niego. Już wiedziała, czemu jej brat był tak zdenerwowany. On znał ten typ. Zszokowana podeszła do drzwi i ręką pokazała mu wyjście.
- Nie martw się - szepnął jej prosto w twarz, zatrzymując się przy drzwiach i kładąc na nich dłoń w tym miejscu, gdzie była jej. - I tak bym nie chciał dotknąć takiej wstrętnej, wiejskiej dziewuchy...

------
- Cassie? - zapłakana dziewczyna usłyszała znajomy głos za swoimi plecami - Co ty robisz w kuchni o tej porze i dlaczego płaczesz? - Victoria nie mogła przejść obojętnie obok cierpiącej dziewczyny
- A ty? - szlochała blondynka
- Wiesz, wy tu zjedliście kolację, a ja nie chciałam przebywać z ..
- Z Pablem
- Tak.. Zgłodniałam trochę - brunetka uśmiechnęła się do niej porozumiewawczo.- Opowiesz mi co się stało?
- Wstydzę się... - szepnęła roniąc łzę
- Nie wstydź się, mi możesz powiedzieć wszystko - powiedziała podgrzewając chińszczyznę w mikrofali.
- Ale obiecaj, że nie powiesz Pablowi - uśmiechnęła się biorąc kubek herbaty i ruszyła za Vico w stronę salonu.
- O to się nie martw mała - obie uśmiechnęły się do siebie - No to mów.
- Chodzi o Eddyego - szepnęła rozglądając się, czy oby na pewno nie ma go w pobliżu.
- Podoba Ci się? - spytała zaciekawiona
- Tzn... myślałam, że tak - posmutniała - Myślałam, że między nami coś zaiskrzyło...
- I... ?
- I dodatkowo przyszedł do mnie wieczorem, sam z siebie i zaproponował, że pomoże mi się rozpakować. Bardzo się ucieszyłam, bo miałam wrażenie, że naprawdę miły z niego chłopak. Ale gdy chowałam ostatnie rzeczy, objął mnie od tyłu. Potem nie wiem w jaki sposób obrócił mnie szybko w swoją stronę i pocałował... - ostatnie słowo wypowiedziała praktycznie szeptem.
- To chyba dobrze. - Vicky uśmiechnęła się do niej serdecznie - Nie powinnaś się tym smucić
- Tylko, że to był mój pierwszy pocałunek... - szepnęła zawstydzona.
- Serio? - Victoria nie ukrywała swojego zdziwienia.
- Tak.. Wiem, że to straszne, ale widziałaś, gdzie mieszkałam. Tam mogłam pocałować tylko krowę..
- Jesteś przezabawna - Victoria zaśmiała się - Ale wracając do tematu, to chyba Eddy nie zrobił nic złego.
- Bo nie opowiedziałam Ci jeszcze wszystkiego... - Cassie spojrzała towarzyszce prosto w twarz - Eddy zaczął się do mnie dobierać , obmacywać mnie, ewidentnie dawał mi sygnały, że chce mnie przelecieć..
- Pierdolisz... - Victorii z wrażenia aż klusek utknął w gardle
- Potem zwyzywał mnie od jakiejś cholernej dziewicy i powiedział, że jestem wsiunką i nie chciałby mnie nigdy dotknąć..
- Żartujesz sobie, prawda? - zza ściany wyszła podsłuchująca je Veronica
- Vero spokojnie - Victoria widziała tylko cień przyjaciółki znikający na schodach
- I co teraz - Cassie spojrzała na nią z przerażeniem.

- Wstawaj! - Veronica wbiegła do pokoju swojego kuzyna i zrzuciła kołdrę z jego ciała. Następnie podbiegła do szafy, wyciągnęła walizkę i zaczęła wrzucać wszystkie jego rzeczy.
- Co ty robisz? - krzyknął nieco jeszcze zaspany chłopak będąc w totalnym szoku.
- Pakuję Cię, wracasz do domu, - Na te słowa chłopak stanął na proste nogi.
- Nie ma mowy... - powiedział przerażony - Na pewno nie wrócę do domu! - krzyknął tak, że dało się wyczuć rozrywający jego serce ból. Veronica była zszokowana reakcją chłopaka, jednak postanowiła dokończyć to, co zaczęła.
- Nie obchodzi mnie twoje zdanie Edwardzie.. - powiedziała groźnym tonem - Zawiodłam się na tobie.
- A co ja takiego zrobiłem? - zdziwił się nie zdając sobie sprawy z tego o co zła jest jego ukochana kuzynka.
- Jedno słowo łotrze - Cassie. - Szatyn od razu spoważniał. Zmieszał się ogromnie i nie wiedział co powiedzieć.
- Poniosło mnie... - przyznał siadając na łóżku.
- Ja się w wasze sprawy nie mieszam, ale to jest siostra mojego przyjaciela i chyba nie miała ochoty, żebyś się do niej dobierał. - krzyknęła - Jeszcze jak ją zwyzywałeś. Jesteś okropną świnią. Wstyd mi, że wzięłam Cię pod ten dach. Wiesz, że zawsze byłam twoją przyjaciółką i wspierałam Cię i starałam się ukryć wszystkie twoje wyskoki, ale tego już za dużo.
- Velo... - powiedział jak dziecko - wies, ze jesteś najwazniejsom osobom w moim zyciu.. - podszedł i przytulił się do niej. - Przepraszam, wiem zachowałem się jak skończony idiota, ale błagam nie wysyłaj mnie do domu.
- Nie mnie powinieneś przeprosić.. - szepnęła i wycierając z policzka mokry ślad po całusie kuzyna, uśmiechnęła się do niego - Dostajesz drugą szansę mały, nie zmarnuj jej. - dodała po czym wyszła.

- Victoria.. - Cassie przerwała ciszę - Czy ty go jeszcze kochasz?
- Pabla? - spytała bezpłciowo.
- Tak...
- Wiesz co.. - westchnęła - Po powrocie zdałam sobie sprawę z tego, że kocham wymyślonego w mojej głowie Pabla. On... Tam na wsi, zachowywał się jak opętany... Nie mogłam go poznać... Przerażał mnie...
- Czasem zachowuje się jak idiota - powiedziała znając go na pamięć - Nie widziałam go przez rok, a on nic się nie zmienił.. Ale wiem, że on na dal Cię kocha i skrycie strasznie cierpi.
- Nie rozmawiajmy już o tym... - szepnęła czując jak coś w środku niej się łamie - Wiesz co, ja chyba pójdę spać. - Victoria wstała i natychmiast obróciła się, czując jak łzy napływają jej do oczu.

Cassie została sama. Leżąc na wygodnej sofie rozglądała się po swoim nowym mieszkaniu. Tak bardzo się różnił od jej rodzinnego domu. Nie mogła uwierzyć, że mieszka w takich luksusach z tyloma wspaniałymi ludźmi.
- Ekhm.. - usłyszała za sobą tajemnicze chrząknięcie.
- Czego chcesz? - spytała podkulając nogi pod brodę. Prawdę mówiąc wyglądała przeuroczo. Miała na sobie przeuroczą [link widoczny dla zalogowanych], która nadawała je młodzieńczego seksapilu i ciepłe [link widoczny dla zalogowanych]. Trzeba taż powiedzieć, że Eddy był w samych [link widoczny dla zalogowanych] czym nieco rozpraszał blondynkę.
- Chciałem porozmawiać - szepnął wpatrując się w tą piękną istotkę przed sobą.
- Czyżby - warknęła wściekła
- Cassie proszę... - jęknął z bólu
- Dobrze, siadaj.. - powiedziała chcąc mieć to wszystko szybko z głowy. - Tylko proszę, zakryj się tą poduszką. - cisnęła w niego jaśkiem sama skulając się, by chłopak mógł jak najmniej zobaczyć.
- Pięknie wyglądasz - uśmiechnął się flirciarskio
- Dzięki - odpowiedziała bez krzty uczucia - O czym chciałeś porozmować? Chcesz coś jeszcze dodać do tego, co powiedziałeś?
- Cassie przepraszam - Eddy złapał za jej delikatną dłoń, a po ciele dziewczyny przeszło milion niewidzialnych mrówek - Zachowałem się jak idiota, wybaczysz mi? - Blondynka spojrzała się na niego wahając się. Z jednej strony ogromnie bolały ją jego słowa, jednak nie potrafiła być przy nim poważna i gdy chłopak tylko spróbował wywołać na jej twarzy uśmiech, od razu poskutkowało.
- Nie powinieneś mnie całować... - szepnęła
- Masz chłopaka? - szatyn udał zasmuconego. Cassie pokręciła przecząco głową wpatrując się w jego ciemnoniebieskie tęczówki. - Tak, wiem, przesadziłem. Po prostu jesteś taka śliczna i do tego... tak ładnie pachniesz. - Sam nie wierzył, że to powiedział. Miał ochotę strzelić sobie w łeb. Gdyby tylko jego koledzy to usłyszeli, nie miałby życia.
- Ale słodzisz - Cassie roześmiała się słodko.
- To może zaczniemy od nowa? - zaproponował chłopak wyciągając rękę - Eddy jestem..
- ..Cassie.. - chłopak nachylił się, żeby ją pocałować w policzek i kiedy zbliżył się do niej na kilka centymetrów, wziął wielki wdech i poczuł jej woń. Jego zmysły przepełnił szał. Miał ochotę się na nią rzucić i wycałować ją, jednak..
- Co wy tu robicie? - krzyknął zaskoczony brunet


*piżamka, kapcie i bokserki to linki do zdjęć

-------

- Co wy tu do cholery robicie? - krzyknął zdziwiony Pablo
- Nic złego - powiedziała Cassie, spuszczając głowę w momencie, gdy Eddy odskoczył od niej jak poparzony.
- Przecież jesteście prawie nadzy - podniósł głos mierząc Eddyego od góry do dołu.
- To przypadek Pablo - powiedział lekko przestraszony Eddy - spotkaliśmy się na dole..
- W ogóle o co Ci chodzi? - Cassie nie wytrzymała - Przestań mnie wiecznie pilnować jakbym miała 10 lat. Może lepiej zajmij się swoim życie...
- Słucham? - Pablo nie poznawał ostatnio swojej malutkiej siostrzyczki, dla której zawsze był wielkim autorytetem, a teraz ona buntowała się przeciwko niemu. Zaczynał żałować, że sprowadził ją ze sobą do Meksyku.
- Pouczasz mnie ciągle co mam robić, a sam nie potrafisz ogarnąć swojego życia. - Eddy patrzył na nią z podziwem. On sam chciałby nie raz wykrzyczeć macosze i ojcu co nawiedza go od kiedy skończył 13 lat. Czuł się tchórzem, który nie potrafi poradzić sobie ze swoim problemem, przerażającym problemem. Natomiast Pablo jeszcze raz przetwarzał w głowie to, co powiedziała jego siostra. - Przez swoje ambicje i dumę straciłeś najcudowniejszą dziewczynę jaką kiedykolwiek mogłeś mieć a teraz wyżywasz się na wszystkich dookoła. Ja się na to nie godzę do cholery.. - krzyknęła.
- Zważaj na słowa. - Pablo podszedł do niej chwycił ją mocno za rękę i pogroził jej palce.
- Bo co? - spytała się zszokowana - Uderzysz mnie?
- Oszalałaś? - brunet zmarszczył czoło i poczuł jak na jego głowę ktoś wylał wiadro zimnej wody. Pociągnął siostrę do siebie i przytulił ją mocno. Był zbyt dumny, by przyznać się do tego, że ta mała ma rację.
- Ej koleś spoko? - widząc to Eddy wyciągnął rękę do Pabla
- Nie , nie spoko.. - powiedział groźnie brunet - Będę miał Cię na oku... koleś..

Było już dosyć późno a jutro był tak ważny dzień, więc wszyscy poszli się położyć. Jutro dla każdego zaczynał się nowy rozdział w ich życiu. Każdy przeżywał to na swój sposób. A rano? Rano kawa przelewała się hektolitrami a wszechobecny stres opanował każdy zakamarek willi na obrzeżach Meksyku. Dobrali się grupami. Patricio zabrał Veronicę i Eddyego, Pablo pojechał z siostrą, a Selena odwiozła Paca i Victorię sama udając się do agencji modelek. Zapowiadało się, że to będzie jeden z tych dni, które zmieniają wszystko w życiu młodego człowieka.

- Boję się - szepnęła Cassie do Pabla, gdy podjechali pod szkołę.
- Wiem.. - powiedział do niej czule - Ale pamiętaj, że jesteś bardzo dobra..
- Serio?
- Tak i poradzisz sobie!
- Kocham Cię Pablito - ucałowała go w policzek i z nadmiarem energii wyskoczyła z samochodu. Brunet poczuł jak robi mu się ciepło na sercu. Już dawno nie słyszał tych słów. Spojrzał na nią a ona nie ruszyła się ani krok do przodu. Cassie wzięła w końcu głęboki oddech i ruszyła w kierunku budynku.
- Ja Ciebie też mała - szepnął sam do siebie.
Cassie przekroczyła próg szkoły baletowej i jej oczom ukazał się niesamowity obraz. Tylu różnych ludzi, każdy jest inną osobowością. Poczuła, że przynależy do tego miejsca.
- Ała.. - krzyknęła w momencie, gdy ktoś wpadł na nią.
- Przepraszam.. - szepnęła przepiękna dziewczyna, wydawało się, że jest trochę starsza od Cassie. Z jej oczu biła dziwna tajemnica, która od razu zwróciła uwagę blondynki. Piękna szatynka o burzy loków podniosła wszystkie książki i spojrzała na wpatrzoną w nią dziewczynę.. - Jestem Nina.. - powiedziała a w jej głosie było coś kokietującego.
- Cassie.. - szepnęła onieśmielona blaskiem piękności.
- Pierwsza klasa? - spytała się jakby przejrzała ją na wylot
- Tak.. - uśmiechnęła się już trochę śmielej - Jeszcze się tu nie odnalazłam, ale coś czuję, że to właściwe miejsce dla mnie.. - uśmiechnęła się rozglądając się po korytarzu pełnym - A ty w której klasie jesteś?
- W trzeciej, choć powinnam być w czwartej - odpowiedziała uśmiechnięta nadal pozostawiając po sobie to dziwne wrażenie
- Nie zaliczyłaś? - spytała się nieśmiało i czując niestosowność swojego pytania szybko się poprawiła - Przepraszam, nie powinnam o to pytać.
- Nie nic się nie stało. Po prostu byłam przez rok za granicą z moim ojcem, gdy moja matka zmarła - dziewczyny ruszyły wzdłuż korytarza - to było nam potrzebne.
- Bardzo mi przykro ...- nic się nie stało.
- Mam propozycję... - Nina uśmiechnęła się do Cassie - choć oprowadzę Cię po szkole zanim zaczną się lekcje.

Eddy wysiadł z samochodu Patricia i z miną luzaka ruszył w kierunku budynku. Wszystkie dziewczyny zwróciły na niego uwagę i zaczęły przyglądać mu się z wielką chęcią zagarnięcia go dla siebie..
- Nowy chłopak.. - szeptały po kątach wszystkie dziewczyny, co jeszcze bardziej podbudowywało jego ego. Wszedł do szkoły i oparł się o szafkę. Nagle cały korytarz zamarł, co bardzo zdziwiło szatyna. Odwrócił się i zauważył anioła idącego w jego kierunku ZOBACZ . Dziewczyna stanęła przed nim i uśmiechnęła się słodko.
- Quinn - uśmiechnęła się do niego słodko podając mu rękę.

Diana Agron es Quinn
- Eddy - chłopak nie ukrywał swojego zauroczenia dziewczyną, chociaż z pewnością nie okazywał tego, jak bardzo rozłożyła go na łopatki. W tym momencie wszystkie dziewczyny w szkole złapały mentalny dołek. Nowy chłopak by już zajęty.
- Do której klasy będziesz chodził? - spytała się nie spuszczając z niego wzroku.
- Do drugiej. - uśmiechnął się do niej.
- Super, ja też... - powiedziała ukrywając entuzjazm - Także będę miała Cię na oku... - mówiąc to odeszła zostawiając chłopaka z uśmiechem od ucha do ucha na twarzy.

- Dzięki kochanie - Veronica pocałowała namiętnie Patricia nie chcąc wysiadać z samochodu.
- Obiecaj mi coś.. - szepnął w jej malutkie usteczka
- Że żaden zasrany muzyk od siedmiu boleści nie zakręci Ci w głowie... - powiedział lekko zaniepokojony
- Czemu miałabym szukać faceta, skoro mam ideał - szepnęła całując go na pożegnanie.
- Baw się dobrze! - krzyknął widząc jak Vero macha do niego idąc tyłem. Odjechał. Tymczasem Vero potknęła się o coś i upadła na ziemię.
- Wszystko ok? - prześliczna brunetka o prostych czarnych włosach podała jej rękę.
- Wooww. genialny start.. - roześmiały się obie.
- Jestem Ana Pau - przedstawiła się dziewczyna - Nie martw się pierwszy dzień jest najgorszy.
- Veronica - Vero w ogóle nie czułą się skrępowana. Wręcz przeciwnie. Czuła jakby znała tą dziewczynę od dawna.
- Co studiujesz? - spytała się Ana Pau
- Piszę piosenki - uśmiechnęła się. - Pomyślałam, że fajnie byłoby się podszkolić trochę i poznać swoje możliwości.
- Masz już jakieś osiągnięcia?
- Muszę przyznać, że już dałam komuś jeden tekst. - szepnęła zarumieniona.
- To ktoś znany? - spytała się zaciekawiona brunetka
- Nawet bardzo.. Napisałam piosenkę "Ingenua" dla Dulce Marii..
- Żartujesz... - Ana Pau przystanęła na chwilę nie wychodząc z szoku - Ty jesteś tą Veronicą?
- Co znaczy "tą Veronicą"? - spytała się nie do końca rozumiejąc zdziwienie koleżanki
- Jestem kuzynką Dulce - zaśmiała się brunetka. - Nawet nie wiesz jak ona uwielbia ten kawałek..
- Hehe dzięki... - Vero nie ukrywała zdziwienia - Jaki ten świat jest mały...
- Co nie...?
- A ty co tu robisz?
- Ja również piszę teksty i sama nawet trochę śpiewam.. - uśmiechnęła się dość pewna swego po czym spojrzała na zegarek - Ojj chyba muszę się zmywać. Suarez nie znosi spóźnień. - Ana Pau podeszła do Veronici i pocałowała ją w kąciku ust. Przez ciała obu dziewczyn przeszedł dziwny dreszcz.

- Pieprzone korki! - krzyknęła Selena podjeżdżając pod budynek agencji. Zostało jej 10 minut do spotkania, na które bardzo chciała zdążyć. Miała dostać propozycję nowej kampanii reklamowej perfum pewnej znanej osoby. Dzisiaj miała dowiedzieć się szczegółów. Podekscytowana weszła do windy i gdy ta miała już się zamknąć, ktoś wsadził rękę między zamykające się drzwi. Przystojny mężczyzna wszedł do windy i uśmiechnął się porozumiewawczo do Seleny. Dziewczyna od razu go poznała. To był Jack Lopez we własnej osobie. Próbowała udać podekscytowanie i trzeba przyznać, że udawało jej się to bardzo dobrze. Nie zauważyła nawet jak ten sławny model przyglądał się jej. Mierzył oczyma jej ciało od góry do dołu. Okazało się, że wychodzą na tym samym piętrze. Sel zdziwiła się, gdyż chłopak podążał za nią i wszedł nawet do tego samego biura.
- No widzę, że mieliście okazję się już poznać.. - uśmiechnęła się agentka Seleny.
- Tak naprawdę to nie... - odparł Jack - Jack..
- Selena... - blondynka uśmiechnęła się, gdy chłopak ucałował jej policzek
- Dobra gołąbeczki - powiedziała agentka przez co oboje trochę się zmieszali - będziecie mogli sobie pogruchać, gdy będziecie mieć sesję do reklamy perfum Halle Berry..
- To my będziemy mieć zdjęcia wspólnie? - Selena nie ukrywała radości
- Tak, a myślałaś, że będziesz sama? - zaśmiała się agentka
- Nie.. - szepnęła Sel
- Nie martw się, zachłanność to dobra cecha w tym zawodzie.. - odparł Jack nie spuszczając jej z oczu.

Veronica siedziała w uczelnianej stołówce rozglądając się po ludziach.
- Tu jesteś! - krzyknęła Ana Pau siadając obok niej. Dziewczyny zaczęły rozmawiać i naprawdę wymiana słów przychodziła im z łatwością. Bardzo się polubiły spędzając wspólnie te 45 minut wolności.
- Mam jeszcze jedne zajęcia i wolność - wyrzuciła z siebie Ana Pau
- Ja też.. Słuchaj nie chciałabyś pojechać do mnie po zajęciach. - zaproponowała Vero - Mieszkam z moimi zwariowanymi przyjaciółmi i na każdy miał dzisiaj swój pierwszy dzień na studiach, dlatego pewnie będzie co oblewać.
- Pewnie! - Brunetka ucieszyła się strasznie - To do zobaczenia za półtorej godziny!
- No na razie.

Eddy cały czas obserwował Quinn, która zdjęła z siebie kostium cheerleaderki i rozpuściła włosy, co sprawiło, że wyglądała jeszcze lepiej niż wcześniej. Miała na sobie prześliczną sukienkę [link widoczny dla zalogowanych], która dodawała jej tak dziewczęcego, a jednocześnie seksownego wyglądu. Zastanawiacie się pewnie, co z Cassie. No cóż siostra Pabla chyba ulotniła się z głowy zbuntowanego szatyna. Jego rozmyślania przerwał dzwonek, który oznaczał koniec na dzisiaj. Zabrał swoje rzeczy i przechodząc koło blond piękności rzucił jej zalotny uśmiech. Dziewczyna wybiegła za nim zatrzymując go na korytarzu. Gdy Eddy spojrzał w jej przepiękne, brązowe oczy zatopił się w nich całkowicie. Oboje stali chwilę w ciszy uśmiechając się do siebie śmiało.
- Nigdy tego nie robię.. - Quinn uśmiechnęła się tajemniczo do Eddyego łapiąc opierając się dłońmi na jego klatce piersiowej - Ale może pójdziemy teraz gdzieś do kina, czy na spacer... - Dziewczyna powoli przybliżyła swoją głowę do twarzy Eddyego, który ewidentnie nie zgrywał już grzecznego chłopaka tylko dał ponieść się tej grze namiętności. Gdy ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów, spojrzał zachłannie w jej oczy a następnie na jej piękne pełne usta. Pocałowała go...Delikatnie z lekką nutką namiętności... Ich pocałunek przeistoczył się w subtelną walkę języków. Całując się tak i trzymając za ręce stali sami na środku korytarza. Eddy odchylił głowę i spojrzał się na nią z rozkoszą.
- Mam lepszy pomysł. - szepnął jej do ucha obejmując dziewczynę i ruszając w kierunku wyjścia. - Zaraz przyjedzie po mnie moja kuzynka z chłopakiem. Mieszkam w zwariowanym domu z nimi i ich przyjaciółmi i z... - pomyślał o Cassie, jednak zaniechał wspominania jej..
- I z kim? - spytała się zaciekawiona Quinn..
- I z drugą kuzynką, to bliźniaczka tej pierwszej kuzynki - zakręcił się w tłumaczeniu.. - Nieważne - uśmiechnął się tajemniczo - Chodzi o to, że dzisiaj mieli pierwszy dzień na studiach i na pewno będą świętować.. Spodoba Ci się... - szepnął delikatnie do jej ucha. - Piszesz się na to?
- Oczywiście! - powiedziała uśmiechając się tajemniczo do szatyna..
- Super... - Eddy odpowiedział jej tym samym

Patricio podjechał swoim pięknym czarnym Lexusem [link widoczny dla zalogowanych] pod uczelnię Veronici i ku jego zdziwieniu nie była sama.
- Cześć kotek. - Vero ucałowała go namiętnie w usta - To Ana Pau, a to mój chłopak Patricio. - odrzekła zadowolona
- Chyba się nie obrazisz, że Vero zabrała mnie ze sobą? - Ana Pau uśmiechnęła się do Pata
- No co ty. Fajnie, że Vero już kogoś poznała - uśmiechnął się patrząc na brunetkę w lusterku.
- Jeszcze tylko zgarniemy Eddyego i do domu. - krzyknęła szczęśliwa Vero
- Kto to Eddy? - spytała się Ana Pau.
- To mój kuzyn, ma 16 lat i mieszka z nami. - odparła. - Jest nas ósemka. My, moja siostra bliżniaczka Selena z chłopakiem, jak się składa naszym przyjacielem od dzieciństwa Paciem, Eddy, Pablo i Veronica, którzy byli ze sobą, ale się rozstali, dlatego bądź przygotowana na możliwe dramaty. - mówiła wyliczając na palcach - Kto jeszcze? A jeszcze Cassie, to siostra Pabla i też ma 16 lat. Swoją drogą to Cassie i Eddy chyba czują do siebie miętę... - zaśmiała się uroczo
- Serio? - Patricio zdziwił się - Nie zauważyłem..
- Wiedziałbyś o tym, gdybyś zszedł ze mną po wodę - zaśmiała się.
- No to pełna chata... - powiedziała Ana Pau i w tym momencie Patricio zatrzymał się na licealnym parkingu szkoły Eddyego.
- Jakoś nie wydaje mi się, żeby między nimi coś było... - powiedział patrząc przed siebie..
- Czemu? - spytała się Veronica a Patricio wskazał jej miejsce gdzie stałą młoda para całując się.
- To chyba nie jest Cassie... - w tym momencie obserwowana para ruszyła w stronę samochodu - No, no, ale gust to twój braciszek ma bardzo dobry - powiedział Pato przez co wyłapał z pięści od Veronici. Ana Pau zaśmiała się widząc naburmuszoną minę Vero.
- Siemka ludzie - Eddy krzyknął na cały samochód otwierając drzwi Quinn. - To Quinn i jedzie z nami - uśmiechnął się słodko do blondynki. Quinn nie należała do nieśmiałych więc nie zrobiły na niej wrażenia trzy nowe postacie. Veronica włączyła radio, w którym zaczęła lecieć "Ingenua".
- Uwielbiam tą piosenkę - krzyknęła Quinn
- Już Cię lubię - Veronica uśmiechnęła się do niej
- Czemu? - blondynka uśmiechnęła się
- Wiesz piękna.. Moja kuzyneczka ją napisała.

-----
- Cassie?
- Hej braciszku - Jej dziewczęcy głos rozbrzmiewał w jego komórce
- Nie przyjeżdżaj po mnie... - powiedziała zadowolona - Koleżanka mnie odwiezie...
- Jesteś pewna?
- Tak.. Nie martw się jestem już dużą dziewczynką..
- Ok.. - powiedział chłopak otwierając drzwi do domu. Tam siedziało już mnóstwo ludzi. Tych znanych i tych mniej znanych, Między nimi siedziała najpiękniejsza istotka na świecie, istotka, którą tak bardzo kocha i do której ciężko mu będzie wrócić.

- Pablo - krzyknęła Selena i w tym momencie Victoria spuściła głowę w dół. Vero szturchnęła Anę Pau i pokazała jej reakcję przyjaciółki.
- Mówiłam..- szepnęła - Zaraz będzie drama..
- Wiecie co.. - ku zdziwieniu wszystkich prócz bruneta, Vico wstała - Ja chyba pójdę się położyć, bo miałam męczący dzień. - Wszyscy zamilkli łącznie z baraszkującymi Quinn i Eddym.
- Dobra Victoria ogarnijmy się.. - krzyknął dość zdenerwowany i zmęczony całym dniem Pablo. Chciał w domu odpocząć a nie wdawać się w nowe awantury i potyczki słowne. - Mieszkamy pod wspólnym dachem i mamy wspólnych przyjaciół, myślisz, że uda Ci się mnie unikać przez cały czas? - krzyknął a oczy wszystkich zwróciły się w kierunku Victorii
- Spróbuję.. - uśmiechnęła się sarkastycznie i odeszła chcąc wyminąć Pabla, jednak ten szybkim ruchem zagrodził jej drogę.
- Naprawdę chcesz to zrobić? - brunet objął ją i spojrzał się na nią swym zniewalającym wzrokiem. Dziewczyna poczuła jak grunt osuwa jej się spod nóg. Pablo nie wytrzymał i przylgnął do niej ustami. Victoria z początku próbowała się wyrwać, jednak szybko poddała się utęsknionemu ciepłu Pabla.
- To lepsze niż telenowele.. - szepnęła Quinn Eddyemu na ucho wpatrując się w parę razem z całą resztą.
- Już jestem - krzyknęła Cassie otwierając drzwi - O mój Boże! - krzyknęła podbiegając do brata i jak jej się wydawało jego dziewczyny - Wróciliście do siebie... - przytuliła ich z całej siły nie zauważając co dzieje się dookoła niej.
- O oh nie! Viviana... - krzyknęła ze łzami w oczach przerażona Veronica i w tym momencie wszystkie oczy zwróciły się w kierunku stojącej w drzwiach dziewczyny.
- Duch Viviany... - szepnął przerażony Paco - Ona nigdy nie da nam spokoju...
Wierzycie, że każdy na świecie ma swojego sobowtóra. Ja tak. Spójrzmy chociaż na niektóre zestawienia gwiazd, są takie, które wyglądają identycznie. To niesamowite. Jednak wracając do naszych bohaterów muszę powiedzieć, że nie wpadło im do głowy, że dziewczyna przed nimi jest po prostu identyczna jak Viviana. Ale przecież miała tak samo ułożone włosy, tak samo ubierała się i nawet makijaż miała podobny. W dodatku to tajemnicze spojrzenie, które nie dawało im żadnej wątpliwości. Wszyscy wpatrywali się w nią przerażeni i czekali na jej pierwszy ruch. Wszyscy oprócz Cassie, która niechcący zaczepiła wzrok na obejmującym jakąś śliczną blondynkę Eddym. Zastygła w momencie, gdy szatyn dostrzegł jej zbolały wzrok. Spojrzał się na nią przepraszającym wzrokiem, ahh żal mu się zrobiło dziewczyny. Ponieważ naprawdę czuł, że między nimi zaiskrzyło, jednak sami spójrzcie na Quinn. Jest zniewalająca, seksowna i do tego przemiła. Cassie podniosła głowę by łzy nie wyleciały jej poza obszar jej oczu i robiąc to zauważyła jak wszyscy wpatrują się w jej koleżankę, która jest w takim samym szoku jak oni.
- Zapomniałabym - Cassie uśmiechnęła się do dziewczyny i łapiąc ją za rękę przyprowadziła ją do reszty. - To Nina.. - dziewczyna nieśmiało wyciągnęła rękę i teatralnie machnęła nią do wszystkich podtrzymując tą dziwną atmosferę.
- Nie pierdol! - krzyknął Pablo - To Viviana!
- Słucham? - szatynkę zirytowało ich zachowanie - Wiesz Cas.. - zwróciła się do szatynki - Ja chyba powinnam już iść..
- Nie! - Veronica wstała i zszokowana dotknęła ręki dziewczyny. - Przepraszamy za to dziwne przywitanie, ale rozwiej nasze wątpliwości do końca. Jak masz na imię, ile masz lat i od kiedy mieszkasz w Meksyku.
- Nazywam się Nina Belmonde, mam 19 lat i mieszkam w Meksyku od urodzenia - powiedziała zdziwiona chcąc skończyć już tą straszną szopkę - Mogę już iść...
- I nie masz nic wspólnego z Vivianą Camargo z Acapulco? - spytała Vero mając wrażenie, że zaraz oszaleje. Cassie, Eddy, Quinn i Ana Paula patrzyli niewtajemniczeni na całą sprawę jak na jedną wielką zagadkę i nie mieli pojęcia o co w niej chodzi. Veronica złapała szatynkę za rękę i pociągnęła w stronę kanapy. Obie usiadły okrążone całą resztą. Była czerwonowłosa otworzyła swoją torebkę i wyjęła z niej mały zeszyt a z niego wspólne zdjęcie Ninos Sin Contro [link widoczny dla zalogowanych].
- O mój Boże... - szepnęła dziewczyna łapiąc się za usta.
- Ta dziewczyna tutaj to właśnie Viviana.. Była naszą przyjaciółką... I popełniła samobójstwo 3 miesiące temu..
- O mój Boże... - Nina westchnęła jeszcze bardziej. - My jesteśmy identyczne...
- Czyli już rozumiesz naszą reakcję? - spytała się Victoria
- Zdecydowanie.. Przepraszam... Nie chciałam wam tego wszystkiego przypominać
- Przestań.. - Patricio uśmiechnął się do niej - Teraz mamy przynajmniej prawdziwy powód by się napić...
- Ale ja jestem samochodem.. - powiedziała Nina
- Samochód możesz przecież zostawić.. Pojedziesz taksówką. - Zgódź się nalegała Selena.
- Okej okej niech będzie.

Nikt nie zauważył, że z pokoju ulotniła się Cassie. Dziewczyna poszła do siebie i zakładając słuchawki na uszy położyła się na swoim łóżku. Włączyła swoją ulubioną piosenkę [link widoczny dla zalogowanych] i zatraciła się zupełnie w bicie.
Eddy rozejrzał się po salonie i nie mógł dostrzec Cassie. Postanowił coś zrobić, porozmawiać, wyjaśnić cokolwiek, chociaż nie miał za bardzo czego.
- Idę do kibelka - wyszeptał na ucho Quinn - Zaraz wrócę... - pocałował ją w policzek i wyszedł.
- Długo się znacie? - spytał "z d*upy" Pablo
- W sumie poznaliśmy się dzisiaj.. - blondynka spojrzała na niego nieśmiało..
- Dzisiaj.. - brunet chamsko uśmiechnął się pod nosem
- Nie chcę, żebyście traktowali mnie jak jakąś łatwą laskę - posmutniała Quinni - Nie jestem taką... Po prostu to było zauroczenie od pierwszego wejrzenia...
- Jak uważasz... - szepnął pod nosem jednak na tyle głośno, by blondynka to usłyszała.
- Nic Ci nie zrobiłam.. - powiedziała smutno - Dlaczego mnie tak traktujesz?
- Słuchaj, nie znam Edwarda zbyt długo, ale już mogę Ci powiedzieć, że złamie Ci serce , to jego hobby... - powiedział na jednym tchu.
- Możesz się zamknąć - wtrąciła się Vico? - Czemu mówisz jej takie rzeczy?
- No cóż ten idiota jeszcze wczoraj całował Cassie a dzisiaj już przychodzi z inną panienką - powiedział przeinaczając lekko fakty. Quinn wstała i zabierając swoją torebkę poszła w stronę, w którą poszedł młody szatyn.

- Cassie... - Eddy wszedł do jej pokoju i usiadł obok niej. Dziewczyna nie była zadowolona z takiego obrotu rzeczy, jednak nie zareagowała w żaden sposób na jego obecność.
- Chcesz czegoś? - spytała się zła na samą siebie.
- Słuchasz mojej ulubionej piosenki.. - powiedział zabierając jej jedną ze słuchawek.
- Dobra o co Ci chodzi do cholery.. - krzyknęła rzucając mp3 w kąt.
- Porozmawiamy.. - spytał łagodnie. Cassie wstała z łóżka i stanęła do niego plecami. Chłopak podszedł do niej i ku ogromnemu zdziwieniu dziewczyny objąwszy ją położył brodę na jej ramieniu.
- Co ty oh nie! robisz? - krzyknęła dziewczyna wybałuszając oczy - Blondynki pomyliłeś?
- Jesteś na mnie zła? - spytał się zerkając na nią kokieteryjnie - Zazdrosna?
- Nie... - powiedziała z obrzydzeniem na twarzy. - Nie schlebiaj sobie.
- To o co chodzi?
- Po prostu jestem zła na samą siebie, bo byłam tak głupia i naiwna wierząc takiemu idiocie jak ty.
- Ah tak? A czy ja Ci coś może obiecywałem? - krzyknął jej w twarz
- Nie.. - powiedziała onieśmielona jego słowami - Ale co to były za teksty "Jesteś taka śliczna i tak ładnie pachniesz!" - przedrzeźniała chłopaka.
- Powiedziałem to.. - chłopak zawahał się wymyślając dobrą wymówkę - bo Vero kazała mi Cię przeprosić inaczej odesłałaby mnie do domu!
-Tak jasne.. - Cassie wyśmiała go - A czy Veronica też kazała Ci się na mnie rzucić? - spytała zamykając usta chłopaka i triumfując. Zwycięstwo to dało jej tyle siły, że podeszła do chłopaka na kilka centymetrów, znając jego reakcję na jej zapach. Udało jej się. Szatynowi zakręciło się w głowie i gdy otworzył oczy jej słodkie usteczka znalazły się tuż przy jego. Nie wytrzymał.. Wpił się w niej, jakby jakaś siła zmusiła go do tego.
- Eddy.. - krzyknęła stojąca w drzwiach blondynka. Przyglądała się im z otwartą buzią, by po chwili obrócić się na pięcie i wyjść. Nie była smutna. Była wściekła, ponieważ nigdy żaden facet nie potraktował jej w taki sposób. Czuła się upokorzona przypominając sobie słowa Pabla.
Eddy wybiegł chwilę po niej. Cassie została sama i uśmiechając się do siebie triumfująco usiadła na łóżko. Po chwili zrobiło jej się smutno. Przecież Eddy wolał pobiec za blond cheerleaderką niż zostać z tutaj z nią.

- Quinn poczekaj... - w salonie rozbrzmiał się ogromny krzyk, który przerwał udaną fiestę. Po chwili do salonu wbiegła prześliczna blondynka ze wściekłością wymalowaną na twarzy. - Poczekaj! -powiedział zdyszany łapiąc ją za nadgarstek.
- Nie dotykaj mnie! - wypowiedziała to sylabicznie
- To nie tak jak myślisz... - złapał ją za dłonie - To ona się na mnie rzuciła i mnie pocałowała.. - tłumaczył się nie widząc jeszcze tych wszystkich zdziwionych twarzy wpatrujących się w niego.
- Przestań.. - wysyczała Quinn.. - Tłumaczysz się jak idiota.. Nie zasługujesz na mnie..
- Zauroczenie od pierwszego wejrzenia e? - krzyknął Pablo przez cały salon prześmiewczo. Dziewczyna z żalem spojrzała się na niego i otworzywszy drzwi dodała.
- Jutro nawet nie próbuj do mnie podchodzić, słyszałeś? - krzyknęła i trzasnęła drzwiami .
- Uuuuu! - jęknęli wszyscy w salonie
- Zamknijcie się! - Krzyknął wściekły chłopak, który zauważył wchodzącą właśnie do salonu Cassie. Dziewczyna obróciła się do niego i teatralnie otarła usta palcami. Chłopak nie wytrzymał i podbiegł do dziewczyny. - Nie daruję Ci tego.. - krzyknął i poszedł do siebie..
- Wiecie co? - powiedziała Nina - Miło było, ale już muszę się zwijać.- Uśmiechnęła się tajemniczo i z lekka złowrogo. - Ojciec pisze, że mam już wracać, a z nim nie ma żartów. - Powiedziała.
- Wezwać taksówkę? - spytał sie Pato z grzeczności.
- Nie trzeba - uśmiechnęła się dziękując chłopakowi - Właśnie po mnie podjechał. Na razie! - krzyknęła machając do wszystkich. - Przyjadę jutro po samochód.
- Paaa! - krzyknęli wszyscy

Szatynka wyszła i od razu wsiadła do czekającego na nią czarnego samochodu. Jednak mężczyzna siedzący za kółkiem nie mógł być jej ojcem. Był wysokim brunetek i miał jakieś 25 lat. Dziewczyna czule ucałowała go w usta i spojrzała się na niego zuchwale.
- Jak Ci poszło? - spytał zaciekawiony.
- Genialnie.. - uśmiechnęła się triumfująco - Tak zajebiście się przestraszyli, że byli w stanie uwierzyć, że jestem duchem... - zaśmiała się w taki sposób, że mężczyzna się podniecił.
- Fantastycznie... - powiedział i ruszył z miejsca. Po chwili poczuł ciepłą dłoń na swoim przyrodzeniu. Bez wahania wjechał w leśną ścieżką i zatrzymał samochód. Dziewczyna rozsunęła jego rozporek i zabrała się do roboty...

Pablo był już całkowicie pijany. Ku niezadowoleniu Victorii coraz lepiej dogadywał się z równie wstawioną Aną Pau. Śmiali się ze swoich żartów i szeptali coś do siebie. Vico szybko zmyła się z salonu i postanowiła zafundować sobie długą kąpiel. Z Salonu zniknęli też owładnięci namiętnością Selena i Paco nie zważając na resztę. Tymczasem sprawy obierały coraz bardziej niebezpiecznego kierunku. Pablo delikatnie mierzwił ramię brunetki swoimi palcami. Szepnął jej coś na ucho i oboje wstali i za rękę powędrowali po schodach na górę.

- No nieźle.. - zmartwiła się Vero patrząc na tą dwójkę - Chyba niepotrzebnie ją tutaj przyprowadzałam..
- Może po prostu Vico i Pablo nie są dla siebie stworzeni.- szepnął Patricio zaaferowany całowaniem jej szyi. - Było fajnie, ale może w ich przypadku nie mogło to trwać dłużej...
- Aha... - Veronica wczuwała się w namiętne pocałunki ukochanego. - Może i masz rację... - szepnęła
- Myślę, że na nas czas... - westchnął wpatrując się w jej piękny biust. Wstali z miejsc i już po chwili byli w swojej sypialni. Z chwilą, gdy tylko chłopak zamknął drzwi rzucił Veronicę na ścianę i przywarł do niej całym ciałem wpatrując się w jej rozżarzone węgielki. Podciągnął do góry jej nogę i delikatnie przejechał dłonią po udzie ukochanej. Dziewczyna westchnęła z rozkoszy, gdy ręka Patricia "wdarła się" pod jej obcisłą spódnicę i dotknęła delikatnie jej intymności. Patricio podniósł ją a dziewczyna oplotła udami jego biodra. Położył ją subtelnie na stole bilardowym [link widoczny dla zalogowanych]. Dziewczyna usiadła przed nim "torturując" opuszek jego ucha doprowadzała go do białej gorączki. Szybko ściągnęła z niego kolorowy t-shirt. Potem każąc na siebie patrzeć rozpinała po woli guziczki swojej koszuli [link widoczny dla zalogowanych]. Patricio oszalał, gdy zobaczył jej duże piersi tak jakby widział je po raz pierwszy. Szybko odpiął jej stanik i dobrał się do nich wysysając z nich wszystkie soki. Gdy jest sutki stwardniały złapał za rozporek jej spódnicy i zsunął ją z niej. To samo zrobił szybko ze swoimi nowymi jeansami. Nie było czasu na gry wstępne. Kipieli erotyką, pragnieniem i namiętnością. Oboje wpełznęli na środek stołu ani na chwilę nie przestając się całować. Patricio zdjął jej malutkie stringi a następnie sam pozbył się zbędnego ciuszka. Ułożył się między jej nogami i wszedł w nią zachłannie. Lubiła to. Lubiła, gdy Patricio był jednocześnie czuły i agresywny. Doprowadzało ją to do szaleństwa. Leżała na stole i pozwoliła pieścić się ukochanemu. Ten co chwilę przyspieszając i zwalniając kontrolował ich stosunek. W pewnym momencie poczuł jak jej intymność pulsuje. Uśmiechnął się pod nosem i wkładając w to wszystkie swoje siły, przyspieszył swoje ruchy.
- Takk.. Takkkk..- krzyczała z rozkoszy Veronica.. Nagle poczuła ruchy przyrodzenia ukochanego wewnątrz siebie i poczuła jak traci kontrolę nad wszystkimi swoimi emocjami. Zmęczony Patricio położył się na niej dysząc jakby przebiegł co najmniej maraton.
- Jeszcze raz... - szepnęła mu do ucha przerzucając go pod siebie....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaslina
Przybłęda



Przybłęda
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 0:39 :27 , 04 Gru 2010    Temat postu:

Nareszcie się tu coś nowego pojawiło... i to aż tyle Wesoly
Cassie i Edda wyraźnie coś do siebie ciągnie. Szkoda, ze chłopak zachowuję się tak strasznie głupio. Jeszcze w dodatku pobiegł za tą blondynką, zamiast zostać z nią Smutny
Victoria z Pablem prawie już się pogodzili, a ten wywija jej taki numer z tą Aną Pau. Mam jednak nadzieję, że nic miedzy nimi nie dojdzie i wreszcie się pogodzą już tak naprawdę.
Za to u dwóch pozostałych par jest na razie dobrze i liczę na to, że tak zostanie Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martusia14
Osobnik Kreatywny



Osobnik Kreatywny
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


PostWysłany: 1:00 :03 , 04 Gru 2010    Temat postu:

To sie wydarzyło.
NIe możesz dopuścić do tego żeby Pablo zdadził Victorie
Ale najważniejsze że między Vero a Pato układa sie wspaniale i niech tak zostanie jak najdłużej
CZekam na szybki next


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Maniacs' World ;) Strona Główna -> Romans Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 7 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin